Znamy medalistów Igrzysk Olimpijskich w Londynie. Na najwyższy stopniu podium stanęli Rosjanie, pokonując w wielkim finale Brazylię. Z brązu cieszyli się natomiast Włosi.
Wszystko rozpoczęło się 29 lipca, a zakończyło wczoraj – 12 sierpnia. To miała być nasza niedziela, to miał być nasz dzień. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna i przedwczesny finał rozegraliśmy już w ćwierćfinale. Rosjanie wyeliminowali nas z walki o medale, tak jak my zrobiliśmy to na Mistrzostwach Świata w Japonii w 2006 roku. Pozbawili nas złudzeń i nadziei na to, że w Londynie możemy zrobić coś wielkiego, że możemy osiągnąć znakomity rezultat. Marne to pocieszenie, że wczoraj to właśnie podopieczni Alekno cieszyli się ze złota. Porażka w ćwierćfinale to dla kilku zawodników koniec marzeń o olimpijskim medalu. Nie krył tego Krzysztof Ignaczak, który otwarcie mówił, że były to jego ostatnie igrzyska, a przedwczesny powrót do domu, to jego największa sportowa przegrana w życiu. Brak medalu wydaje się być największą karą dla drużyny, która robiła wszystko, by w Londynie znaleźć się podium.
Mimo braku Polaków w „czwórce", wielu kibiców śledziło poczynania tych, którym ta sztuka się powiodła. W półfinale Rosjanie bez większych problemów ograli Bułgarów, oddając im zaledwie seta. Już sama obecność tej drużyny w walce o medale była sporą niespodzianką, jednak kolejnej nie udało im się sprawić i musieli uznać wyższość rywala. Lekcję siatkówki przyjęli natomiast Włosi, którzy boleśnie przegrali w Brazylią w trzech setach, nie mając zbyt wielu argumentów, by przeciwstawić się podopiecznym Bernardo Rezende. Na osłodę pozostała im walka o brąz z Bułgarami. Ci, choć walczyli dzielnie, nie zdołali przeciwstawić się podopiecznych Mauro Berutto i ostatecznie to reprezentacja Włoch, którą nasz zespół pokonał w pierwszym meczu igrzysk, stanęła na najniższym stopniu podium.
Podobnie jak cztery lata wcześniej w Pekinie, tak i tym razem w Londynie, Brazylijczycy znaleźli się natomiast w ścisłym finale. Przed czterema laty mierzyli się z Amerykanami, wczoraj natomiast ich rywalami byli Rosjanie, z którymi w grupie zwyciężyli w trzech partiach. Wszystko układało się po myśli Murilo i spółki przed dwa sety, a nawet i większą część trzeciej partii. To co stało się jednak w samej jej końcówce dawało nadzieję, że finał ten nabierze rumieńców. Mimo iż podopieczni Bernardo Rezende mieli piłki meczowe w górze, w trzeciej odsłonie tryumfowali siatkarze Sbornej. Wszystko dzięki niesamowitemu ryzyku, które podjął szkoleniowiec Rosjan. Nominalnego atakującego Maksyma Michajłowa przestawił na przyjęcie, natomiast ze środka siatki na atak przesunięty został Dmitrij Muserskij. W takim zestawieniu Rosjanie dokończyli spotkanie, wygrywając pewnie w tie-breaku i zdobywając tytuł Mistrzów Olimpijskich! W piątym secie Brazylijczycy wydawali się być zagubieni, nie mogli odnaleźć swojego rytmu gry, a fakt, iż byli już tak blisko złota, dodatkowo ich paraliżował. Reprezentacja Rosji złoto zdobyła zasłużenie, a po raz kolejny sprawdziło się stare, siatkarskie porzekadło: kto prowadząc 2:0 nie wygrywa w trzech setach, przegrywa 2:3.
Półfinały:
Rosja – Bułgaria 3:1
(25:21, 25:15, 23:25, 25:23)
Brazylia – Włochy 3:0
(25:21, 25:12, 25:21)
***
MECZ O BRĄZ:
Włochy – Bułgaria 3:1
(25:19, 23:25, 25:22, 25:21)
***
MECZ O ZŁOTO:
Rosja – Brazylia 3:2
(19:25, 20:25, 29:27, 25:22, 15:9)
***
NAGRODY INDYWIDUALNE:
Najlepszy atakujący: Maxim Michajłow (Rosja)
Najlepszy blokujący: Max Günthör (Niemcy)
Najlepszy zagrywający: Cristian Savani (Włochy)
Najlepszy rozgrywający: Georgij Bratojew (Bułgaria)
Najlepszy broniący: Teodor Salparow (Bułgaria)
Najlepszy libero: Marcus Steuerwald (Niemcy)
Najlepszy przyjmujący: Krzysztof Ignaczak (Polska)
MVP turnieju: Murilo Enders (Brazylia)