Podopieczni Vitala Heynena podnieśli się po bardzo słabym meczu, jaki rozegrali w ubiegłą sobotę w Bełchatowie. Prócz Jakuba Jarosza każdy z naszych siatkarzy miał wiele do przemyślenia po tym spotkaniu, bowiem niewiele funkcjonowało tak, jak powinno. Światełkiem w tunelu był tylko nasz atakujący, ale jeden zawodnik nie był w stanie przeciwstawić się świetnie spisującym się bełchatowianom.
Zupełnie inaczej zagraliśmy w środę. Nie indywidualnie, a zespołowo. Trener Heynen mocno zamieszał składem. Postawił w kwadracie Dawida Murka i to jako jednego ze zmienników na przyjęciu, a poza meczową dwunastką znalazł się Tomasz Bonisławski. Podstawowym libero został Andrew John Nally, a jego miejsce na przyjęciu w wyjściowej szóstce zajął Marcin Waliński.
Od pierwszej piłki meczu pokazywaliśmy, że nie sprzedamy tanio skóry i będziemy walczyć. Kto był w hali Łuczniczka, bądź śledził to spotkania w telewizji, potwierdzi iż gospodarze zostawili w tym starciu serce na boisku. Punkt, a może i wygrana, nam się należała. Zabrakło jednak przede wszystkim odpowiedniej zagrywki. Popełnialiśmy wiele błędów w tym elemencie, nie szkodząc jednocześnie rywalom. Na siatce byliśmy od rzeszowian lepsi, dlatego mamy czego żałować.
Do Jastrzębia pojechaliśmy jednak z nadziejami na korzystniejszy wynik, licząc iż powtórzymy taką grę, jak w meczu z Asseco Resovią, dokładając znacznie lepszą zagrywkę. To niezwykle ważne spotkanie, zarówno dla nas, jak i dla gospodarzy. Ci po przegranej z Czarnymi Radom, wrócili na właściwe tory w meczu z Effectorem Kielce, wygrywając w trzech setach. Świetne spotkanie rozegrał Mateusz Malinowski, który zdobył 18 punktów, przy skuteczności 58%.
Podopieczni Roberto Piazzy mają na swoim koncie 48 punktów i odebrali nam czwarte miejsce w tabeli. Tracimy do nich dwa „oczka”, które możemy odrobić już jutro i odzyskać straconą pozycję. To bardzo ważne w kontekście późniejszej walki w play-offie. Zanim ona, pozostały jeszcze trzy kolejki. Prócz meczu z Jastrzębiem, zagramy jeszcze z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Czarnymi Radom. Z kolei nasi rywale prócz spotkania z nami, zmierzą się także z Lotosem Treflem Gdańsk i Cuprum Lubin. Ci ostatni również mają szansę, by jeszcze namieszać w czołówce. Mają bowiem najlepszy układ spotkań: BBTS Bielsko-Biała, MKS Banimex Będzin i… Jastrzębski Węgiel. W tym momencie nie możemy być zatem pewni nawet piątego miejsca. Tym samym ranga jutrzejszego spotkania jest bardzo wysoka! Trzymajcie kciuki!
Jastrzębski Węgiel – Transfer Bydgoszcz
7.02.2015, godzina 7:00
Relacja – Radio PiK