Rywalizację o finał Challenge Cup nasz zespół rozpoczął od meczu na wyjeździe. W Ufie miejscowy Ural zwyciężył 3:1. By zatem pozostać w grze, nasi siatkarze musieli we własnej hali najpierw wygrać mecz, a następnie złoty set. Pierwszą część zadania udało się wykonać. W dodatkowej odsłonie byliśmy już jednak słabsi - „Na pewno zabrakło trochę sportowego szczęścia, ale też temu szczęściu trzeba umieć pomóc. Zespół z Rosji to ekipa z wielkimi nazwiskami. Staraliśmy się w całym spotkaniu przeciwstawić im jak najlepiej i to się udało. Wygraliśmy ten mecz i doprowadziliśmy do złotego seta, o którym tak marzyliśmy. Zabrakło może trochę siły, trochę koncentracji i dokładności w niektórych elementach. W przekroju całej rywalizacji to my jesteśmy zespołem pokonanym. Trzeba jak najszybciej wyciągnąć z tego meczu pozytywne wnioski, bo na pewno takich jest dużo i ze spokojem przygotować się do meczów półfinałowych” - komentował „na gorąco” libero naszego zespołu.
Już tuż po zakończeniu spotkania w Rosji, podopieczni Piotra Makowskiego podkreślali, iż we własnej hali są w stanie wygrać z siatkarzami Uralu Ufa - „Znamy specyfikę naszej hali i znamy naszych kibiców. Jeżeli są potrzebni, to zawsze są z nami i w tym meczu pokazali to po raz kolejny. Bardzo dziękujemy za doping, za fantastyczną atmosferę, która zaskoczyła Rosjan i wszystkich gości, którzy tutaj przybyli. Dziękuję Wam bardzo!” - mówił Michał Dębiec. Porażka z zespołem z Ufy zakończyła naszą przygodę z europejskimi pucharami - „Teraz trzeba się przygotowywać do meczów PlusLigi. Z tego spotkania wyciągniemy wnioski, a takie doświadczenie na pewno nam się przyda w meczach półfinałowych i będziemy teraz tam walczyć, żeby prezentować się jak najlepiej. Teraz to jest najważniejsze, żeby prezentować fajną siatkówkę, a za nią mogą pójść zwycięstwa” - przyznał libero naszej drużyny.
Bydgoszczanie nie mają się czego wstydzić. Od początku spisywali się w europejskich rozgrywkach bardzo dobrze. Po odpadnięciu z pucharu CEV, w Challenge Cup wygrywali mecz za meczem, podkreślając swoją przewagę nad kolejnymi rywalami. Można powiedzieć, iż tanio skóry nie sprzedali i pokazali się w Europie z dobrej strony - „No dokładnie. Od początku całych europejskich rozgrywek, z Halkbankiem Ankara wygraliśmy u siebie 3:0, tam przegraliśmy 2:3 i w złotym secie, czyli też mecz po sześciu setach. Także już tutaj nie było się czego wstydzić, nie przegraliśmy z byle kim. Teraz również przegraliśmy już na pewno z finalistą Challenge Cup, także można na plus zaliczyć ten debiut w europejskich pucharach i teraz skoncentrujemy się na PlusLidze. Chcielibyśmy ugrać coś fajnego i zobaczymy, co z tego wyjdzie” - zakończył podopieczny Piotra Makowskiego.