Anna Falk: Pierwsze spotkanie zakończone porażką 2:3. Chyba nie tak wyobrażaliśmy sobie ten początek rywalizacji?
Michał Dębiec: „No na pewno nie tak. Chcieliśmy przede wszystkim dobrze zacząć, ale też zdawaliśmy sobie sprawę, że nie przyjeżdża do nas byle kto, tylko bardzo utytułowany przeciwnik, który w tym sezonie ugrał bardzo dużo, bo zdobył Puchar Challenge. Jest to dobry zespół, poukładany i w porównaniu z poprzednim sezonem nie było tam wielu zmian kadrowych, dlatego to też na pewno ma jakiś wpływ na ich dobrą komunikację i grę. Ale jutro jest kolejny mecz, wyśpimy się i przeanalizujemy wszystko na chłodno. Tak na gorąco, to byliśmy zespołem o dwie czy trzy piłki słabszym. Ale ja wiem o tym, że stać nas na to, by wygrać z Częstochową i całą rywalizację o piąte miejsce"
Patrząc w statystyki trudno stwierdzić, co zadecydowało, bo różnice są minimalne. Jakie są Twoje odczucia? Co według Ciebie przeważyło na korzyść częstochowian?
„Z takich siatkarskich elementów, to faktycznie trudno cokolwiek wyróżnić, bo oba zespoły miały słabsze momenty w przyjęciu, słabszą zagrywkę. Wiadomo, jedno z drugim się wiąże. Gdy przeciwnik lepiej zagrywa, to mamy problemy z przyjęciem. Myślę, że zabrakło może trochę tego sportowego i pozasportowego szczęścia. Częstochowianie bardzo dobrze bronili i wykorzystywali kontry. My naprawdę graliśmy dobre akcje, a oni dobrze się ustawiali, dobrze bronili i kończyli z większym szczęściem swoje kontry. Jutro jest kolejny dzień i wierzę, że to my wygramy"
Trochę chyba też zbyt dużo błędów popełniliśmy w zagrywce. Zdarzało się, że psuliśmy kilka serwisów z rzędu...
„No tak. Błędów mamy w zagrywce 16, także to jest dużo jak na nas. Tym bardziej, że nas właśnie cechuje to, że popełniamy tych błędów mało i szkoda, bo w tym meczu nie zaskoczyła zagrywka Dawida Konarskiego czy Marcina Wiki, także tego gdzieś tam troszeczkę zabrakło. Poza tym trochę dokładności, spokoju w takich łatwych piłkach, czy też dokładności w wystawach z piłek sytuacyjnych. Przez takie rzeczy też czasami robił się bałagan na boisku i traciliśmy punkty w niewymuszony przez przeciwnika sposób, tylko własną niedokładnością. Jeżeli jutro wyeliminujemy te błędy i zagramy trochę lepiej w przyjęciu, żeby nasi rozgrywający mogli 'pokombinować' na siatce, to myślę, że wygramy"
Rola gospodarza jest też chyba w tych pierwszych pojedynkach bardzo trudna, bo za wszelką cenę chce się wykorzystać atut własnego boiska. Jutro będzie trochę spokojniej?
„Musi być! Jeśli myślimy o zwycięstwie w tej rywalizacji, to jutro musi być trochę więcej spokoju i dokładności, a wtedy wierzę w to, że wynik będzie korzystny dla nas. Spodziewaliśmy się ciężkiego boju, ale wierzymy, że wyjdziemy z niego zwycięsko i będziemy z uśmiechami na twarzy wracać z Częstochowy"
*rozmawiała Anna Falk (Delecta Bydgoszcz)