Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
PP: Politechnika bliżej półfinału

Siatkarze Delecty Bydgoszcz przegraną zakończyli rok 2012. W pierwszym meczu ćwierćfinału Pucharu Polski ulegli na własnym parkiecie ekipie AZS Politechniki Warszawskiej 1:3. Kibice zgormadzeni w hali Łuczniczka byli jednak świadkami niezwykle wyrównanego boju.

Spotkanie otworzył Stephane Antiga, udanie atakując ze skrzydła (1:0). Niedługo później prowadziliśmy już 4:2, bowiem Marcina Wika popisał się świetnym blokiem na Szymańskim. Z dwupunktową zaliczką zbiegliśmy także na pierwszą przerwę techniczną, a sprowadził na nią obie drużyny właśnie Szymański, który tym razem popełnił bezpośredni błąd w ataku (8:6). Po powrocie na parkiet przyjezdnym udało się doprowadzić do wyrównania, a dał im je blok na Andrzeju Wronie (8:8). Nasz zespół jednak bardzo szybko wrócił do prowadzenia, a gdy bloku nie zdołał przebić Pawliński, o czas poprosił szkoleniowiec Politechniki. Gospodarze wygrywali już bowiem 13:9. Po przerwie w zagrywce pomylił się Antiga, jednak na drugim czasie technicznym to właśnie dzięki niemu ponownie mieliśmy cztery „oczka” przewagi, bowiem popisał się świetnym zbiciem na potrójnym bloku (16:12). Po wznowieniu gry bydgoszczanie kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku. Po autowej kiwce Nowaka o czas poprosił jeszcze trener Jakub Bednaruk (20:15), jednak niewiele mógł już zmienić. Skutecznie na skrzydle zbijał Dawid Konarski, a dopiero błąd Antigi w zagrywce przerwał naszą passę (22:16). To właśnie nasz atakujący dał nam punkt na wagę piłki setowej, a partię zakończył Wika, wykorzystując kontratak – 25:17.

Drugą partię rozpoczęliśmy od prowadzenia 2:0, po tym jak bloku nie przebił Pawliński. Warszawianie bardzo szybko odrobili straty, a po bloku na Konarskim objęli prowadzenie 6:5. Był to jednak ostatni punkt, jaki zdobyli przed pierwszą przerwą techniczną. Najpierw do remisu doprowadził Wika, a błąd Siezieniewskiego w ataku i blok na Adamajtisie dał nam dwupunktową przewagę – 8:6. Lepszy powrót na parkiet zaliczyli jednak przyjezdni. Po asie serwisowym Siezieniewskiego doprowadzili do remisu, a gdy w kontrataku świetnie spisał się Adamajtis, zmuszony był interweniować trener Piotr Makowski, prosząc o czas. Przegrywaliśmy już bowiem 8:10. Dobra gra w bloku pozwoliła nam na odrobienie strat i objęcie prowadzenia (11:10). Po kilku wyrównanych akcjach, warszawianie zdołali jednak odskoczyć. Świetnie w ataku spisywał się Adamajtis, dzięki czemu goście prowadzili na drugim czasie technicznym 16:13. Po powrocie na parkiet gospodarzom udało się dość szybko odrobić straty. Do remisu doprowadził Konarski, serwując asa (17:17). Tym samym o czas poprosił trener Politechniki. Walka była bardzo zacięta, jednak po punktowej zagrywce Zajdera, to szkoleniowiec naszej drużyny był zmuszony prosić o przerwę. Przegrywaliśmy bowiem 19:21. Niewiele już on jednak zmienił. Blok na Konarskim dał akademikom piłkę setową (24:21), a odsłonę zakończył Dryja, który poradził sobie w ataku z sytuacyjnej piłki – 25:22.

Od początku trzeciej partii trwała zacięta walka. Po autowym ataku Adamajtisa bydgoszczanie odskoczyli na dwa „oczka” (4:2). Z taką też przewagą zbiegli na pierwszą przerwę techniczną, bowiem świetnym atakiem po prostej popisał się Konarski. Po wznowieniu gry bydgoszczanie utrzymywali bufor dwóch punktów przewagi. Świetnie w obronie spisywał się Tomasz Bonisławski, dzięki któremu nasz zespół mógł wyprowadzać skuteczne kontry. Przy stanie 12:9 o czas poprosił trener akademików ze stolicy. Po nim przyjezdni zaczęli sukcesywnie niwelować straty. Po ataku ze środka Zajdera było już tylko 15:14, jednak w ważnym momencie blokiem popisał się Wojciech Jurkiewicz, sprowadzając obie drużyny na przerwę techniczną (16:14). Po powrocie na parkiet skutecznie atakował Pawliński, jednak dopiero kontra Adamajtisa i potrójny blok na Konarskim pozwoliły naszym rywalom na doprowadzenie do wyrównania – 19:19. O czas poprosił trener Piotr Makowski. Tuż po nim błąd w ataku popełnił jednak Wika i to nasi rywale objęli prowadzenie 20:19. Od tego momentu walka zaczęła toczyć się punkt za punkt. Atak Pawlińskiego dziurą w bloku dał przyjezdnym piłkę setową (24:23). Do wyrównania doprowadził Antiga, popisując się udanym zbiciem ze skrzydła. Skuteczny atak Adamajtisa i błąd w tym elemencie Konarskiego dały jednak zwycięstwo w tej partii warszawianom – 26:24.

Świetnie rozpoczęliśmy czwarty set. Po bloku na Adamajtisie prowadziliśmy 2:0, a chwilę później już 4:1, bowiem kapitalnym atakiem popisał się Konarski. Warszawianie zabrali się jednak za odrabianie strat. Na potrójnym bloku świetnie uderzał Siezieniewski, a chwilę później bloku nie przebił Jurkiewicz i był już remis – 6:6. Na pierwszą przerwę techniczną zbiegliśmy z minimalnym, jednopunktowym prowadzeniem, bowiem udało się zablokować Adamajtisa (8:7). Po powrocie na parkiet zacięcie walczyliśmy, by wypracować sobie choć dwupunktową przewagę. Gdy ta sztuka nam się powiodła o czas poprosił trener Jakub Bednaruk (12:10). Tuż po wznowieniu gry asem serwisowym popisał się Antiga, jednak akademicy nie zamierzali się poddawać. Po ataku z drugiej linii Pawlińskiego tracili już tylko jedno „oczko” (15:14). Obie ekipy zameldowały się na drugiej przerwie technicznej, po tym jak błąd w zagrywce popełnił Drzyzga – 16:14. Po wznowieniu gry bydgoszczanie utrzymywali się na prowadzeniu. Blok na Adamajtisie zmusił trenera Politechniki do wzięcia czasu, bowiem mieliśmy już trzy punkty przewagi – 21:18. Rozmowa z podopiecznymi przyniosła rezultat. Po bloku na Wice był już remis (22:22) i tym razem o czas poprosił trener Piotr Makowski. Końcówka zapowiadała się na niezwykle nerwową i taką też była. Po kiwce Antigi mieliśmy piłkę setową (24:23), jednak do remisu doprowadził Zajder, skutecznie atakując ze środka (24:24). Walka zaczęła toczyć się punkt za punkt. Obie drużyny miały swoje szanse na zakończenie seta. Wojnę nerwów na swoją korzyść rozstrzygnęli warszawianie. Najpierw świetnie atakował Adamajtis, który następnie powędrował w pole zagrywki i popisał się asem serwisowym – 34:32. W całym pojedynku Politechnika zwyciężyła 3:1, a Paweł Adamajtis zapisał na swoim koncie aż 26 punktów.

Był to pierwszy mecz ćwierćfinału Pucharu Polski. Rewanż już 9 stycznia w Warszawie. Pewny awans do turnieju finałowego da nam zwycięstwo 3:0, natomiast jeśli zwyciężymy 3:1, w półfinale zagra drużyna, która będzie miała lepszy stosunek małych punktów.

Delecta Bydgoszcz - AZS Politechnika Warszawska 1:3
(25:17, 22:25, 24:26, 32:34)

Składy:
Delecta Bydgoszcz: Masny, Konarski, Wrona, Jurkiewicz, Wika, Antiga, Dębiec (libero), Bonisławski (libero) oraz Lipiński, Owczarz,
AZS Politechnika Warszawska: Drzyzga, Szymański, Nowak, Zajder, Pawliński, Siezieniewski, Potera (libero), Olenderek (libero) oraz Adamajtis, Dryja, Stefanović.

2012-12-29:2553 Napisane przez: Anna Falk
Dodaj komentarz
Imię:
Komentarze użytkownikówLiczba komentarzy: 17
crew
dodano: 2012-12-31 12:05:23
drogi kibicu. właśnie podczas przerw do niech sobie tam gra, ale nie przed nasza zagrywką.
kibic
dodano: 2012-12-30 21:15:05
...do kibiców...dlaczego protestujecie przeciw muzyce podczas spotkań. przecież to zawodnicy taką muzykę wybrali tworząc listę swoich ulubionych kawałków które chcą słyszeć podczas przerw.... czy strajkowaliście przeciwko muzyce czy zawodnikom?
ha
dodano: 2012-12-30 19:49:44
Jakbyście nie czytali tekstu powyżej.
Norce
dodano: 2012-12-30 17:00:37
Już wiemy, że kiepska gra drużyny wynikała prawdopodobnie z choroby zawodników. Wielki pech.
Norce
dodano: 2012-12-30 16:57:36
Łukasz Owczarz niegdyś grał na środku, w razie co mógłby coś skończyć z krótkiej. Ale trenerowi Makowskiemu pewnie chodziło raczej o jakieś małe wybicie przeciwnika z rytmu, stąd ta krótka zmiana. Z tym że w skutek absencji Tomka Wieczorka wolał wpuścić bardziej ogranego Owczarza niż Rejno. Tak ja rozumiem tę zmianę.
bua
dodano: 2012-12-30 13:58:43
Fakt, drużyna przyzwyczaiła nas do wyższego poziomu. Tak przy okazji: może ktoś wytłumaczyć, o co chodziło z tą zmianą Owczarza za Jurkiewicza? Nie marudzę, że to było złe i niedobre, tylko po prostu nie rozumiem pomysłu trenera.
Norce
dodano: 2012-12-30 11:19:04
Na pewno szkoda. Wczoraj nie widzieliśmy prawdziwej Delecty. Niestety za dużo na boisku bałaganu, którego wcześniej nie było. Mam nadzieję, że zespół szybko wróci do dyspozycji, do której już zdążył przyzwyczaić kibiców. I trzymamy kciuki za Marcina Walińskiego, by jak najszybciej wrócił na boisko :) Powodzenia i lepszej gry w kolejnych meczach!
stachu
dodano: 2012-12-30 10:53:42
Dębiec chory,
hantom
dodano: 2012-12-30 07:47:39
Faktycznie po świętach są jacyś słabi w zagrywkach. Brawo dla Bonisławskiego, który pokazał się z bardzo dobrej strony. A tak na marginesie, dlaczego z boiska zszedł Dębiec?
Michał
dodano: 2012-12-30 00:29:06
a mi się wydaję że przerwa świąteczna zrobiła swoje i teraz bd cięzko odbudować taką formę jaka była w 6 wygranych spotkaniach jestem ciekaw pójdą nam mecze z wielką 4 plus ligi
Pokaż starsze komentarze

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem