Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Przegrana w pierwszym meczu 1:3

Za nami inauguracja sezonu 2013/2014. Nie udało się powtórzyć wyniku, który padł w pierwszym meczu sezonu w poprzednim roku. Przegrywaliśmy w tym spotkaniu już 0:2, by wlać w serca nadzieję, po wygranej w trzeciej partii. Ostatecznie jednak ulegliśmy częstochowianom 1:3.

Od początku premierowej partii byliśmy świadkami wyrównanej gry. Pierwsze prowadzenie objęliśmy po autowym ataku z szóstej strefy Hebdy – 4:3. Goście jednak bardzo szybko odwrócili wynik na swoją korzyść, a po skutecznych kontrach Kamińskiego wygrywali 7:4. Serię rywala przerwał Yasser Portuondo, popisując się udaną akcją, jednak ostatecznie na pierwszej przerwie technicznej 8:5 wygrywali częstochowianie. Po powrocie na parkiet rywale wrzucili drugi bieg i zaczęli narzucać swój styl gry. Zdołali zbudować sześciopunktową przewagę (5:11), którą próbowaliśmy odrabiać. Wprawdzie po skutecznym ataku Bartosza Janeczka traciliśmy już tylko trzy „oczka” (10:13), jednak na drugim czasie technicznym, to podopieczni Marka Kardosa wygrywali 16:11, po udanej akcji Bąkiewicza. Po wznowieniu gry częstochowianie zupełnie zdominowali grę, nie pozwalając naszym siatkarzom na wiele. Do końca seta zdołaliśmy zdobyć już tylko dwa punkty. Ostatecznie po autowym zbiciu Wojciecha Jurkiewicza, rywale cieszyli się z wygranej w premierowej partii 25:13.

Drugiego seta lepiej rozpoczęli goście, co miało przełożenie na późniejszą grę. Gdy zagrywką punktował Hebda, przegrywaliśmy 2:5. Wprawdzie przed przerwą techniczną asem serwisowym popisał się Janeczek, jednak kolejną świetną akcją do trenerów obie ekipy sprowadził Bąkiewicz – 8:5. Po powrocie na boisko udało nam się częściowo odrobić straty. Po skutecznym ataku Janeczka, czy chwilę później Miłosza Zniszczoła, traciliśmy już tylko jeden punkt – 9:10. Rywale ponownie zdołali jednak odskoczyć i choć staraliśmy się walczyć, to jednak oni byli wyraźnie stroną dominującą. Po autowym ataku Janeczka obie drużyny zbiegły do szkoleniowców, na drugi czas techniczny (16:12). Gospodarze nie mogli odnaleźć swojej gry, popełniając jednocześnie sporo błędów. Po jednym z nich, o czas poprosił trener Marian Kardas – 14:20. Niewiele mógł on jednak pomóc. Wprawdzie bardzo dobrymi atakami popisywał się Zniszczoł, jednak pojedyncze udane akcje nie mogły pozwolić na odwrócenie losów tego seta. Atak po prostej Bąkiewicza dał siatkarzom AZSu zwycięstwo w drugiej partii 25:19 i prowadzenie w meczu 2:0.

Po dziesięciominutowej przerwie, bydgoszczanie zameldowali się na parkiecie jako zupełnie inny zespół. Dwa świetne bloki, błąd Kamińskiego i skuteczny atak Marcina Wiki dały nam prowadzenie 4:0. Pierwszy punkt dał swojej drużynie Hebda, jednak po skutecznym zbiciu Janeczka, o czas poprosił trener AZSu – 3:7. Po nim jego podopieczni odrobili dwa punkty, jednak kolejny udany atak Janeczka sprowadził obie ekipy na przerwę techniczną – 8:5. Ten fragment zdecydowanie należał do atakującego naszej drużyny, dzięki któremu udało nam się jeszcze podwyższyć prowadzenie – 10:5. Graliśmy zdecydowanie lepiej, co miało odzwierciedlenie w wyniku. Po kapitalnej zagrywce Janeczka, o przerwę poprosił szkoleniowiec zespołu z Częstochowy – 13:7. Lepszy powrót na parkiet zaliczyli goście, wykorzystując dwa błędy po naszej stronie i blokując atak Marcina Walińskiego – 13:10. Tym samym to trener Marian Kardas zdecydował się przerwać grę, prosząc o czas. Udało nam wrócić do czteropunktowej przewagi. Na drugim czasie technicznym wygrywaliśmy 16:12, po ataku ze środka Jurkiewicza. Po wznowieniu gry częstochowianie zaczęli odrabiać straty, a gdy Maikel Salas nie porozumiał się na środku z Jurkiewiczem objęli prowadzenie 19:18. O czas poprosił szkoleniowiec Transferu. To zdecydowanie nie był jednak nasz moment. Goście zdołali odskoczyć (21:18), jednak gospodarze zacięcie walczyli o odrobienie strat i ta walka się opłaciła – 22:22. Jako pierwsi piłkę meczową mieli akademicy, jednak udało nam się ją obronić i odwrócić wynik na swoją korzyść. Atak po prostej Janeczka dał nam piłkę setową, a odsłonę zakończył Jurkiewicz, serwując asa – 26:24.

Udanie rozpoczęliśmy czwartego seta. Po bloku na Hebdzie prowadziliśmy 3:1. Rywale jednak bardzo szybko odrobili straty i po bloku na Janeczku na tablicy wyników mieliśmy już remis (4:4). Kolejny zanotowaliśmy tuż przed przerwą techniczną, jednak to nasz zespół zbiegł na nią z prowadzeniem 8:7, po udanym ataku Walińskiego. Lepszy powrót na parkiet zaliczyli jednak częstochowianie, którzy najpierw wyrównali, a po autowym uderzeniu Janeczka mieli już dwa „oczka” przewagi – 10:8. Niewiele pomogła przerwa, o którą poprosił trener Marian Kardas. Częstochowianie przejęli przodownictwo w tym secie i nie zamierzali go oddawać. Gdy Vesely skutecznie zaatakował z przechodzącej piłki, obie drużyny zbiegły na przerwę techniczną przy stanie 16:13 dla AZSu. Obraz gry nie uległ zmianie, gdy sędziowie zarządzili powrót na boisko. Przede wszystkim mieliśmy problemy, by przebić się przez blok rywali, a pojedyncze skuteczne ataki niewiele wnosiły. Piłkę meczową dał swojemu zespołowi Kamiński (24:19), a spotkanie ostatecznie zakończył błąd przejścia linii środkowej po naszej stronie – 25:20.

MVP: Michał Bąkiewicz

Transfer Bydgoszcz - AZS Częstochowa 1:3
(13:23, 19:25, 26:24, 20:25)

Składy:
Transfer Bydgoszcz: Salas, Janeczek (18), Jurkiewicz (5), Zniszczoł (9), Wika (8), Portuondo (4), Bonisławski (libero) oraz Sieńko, Waliński (4), Nowakowski (1),
AZS Częstochowa: Kozłowski (1), Kamiński (14), Vesely (10), Kaźmierczak (5), Hebda (18), Bąkiewicz (13), Piechocki (libero) oraz Murek, Kaczyński (5).

2013-10-12:2701 Napisane przez: Anna Falk
Dodaj komentarz
Imię:
Komentarze użytkownikówLiczba komentarzy: 72
MM
dodano: 2013-10-17 00:45:24
Od 3 lat kupuję karnet. Od 4 chodzę systematycznie. Jestem zwykłym kibicem który denerwuje się na meczy jak naszym nie idzie. Ale chodziłem na mecze kiedy lali nas wszyscy i dalej trzymałem kciuki żeby choć jakiś mecz wygrać. I jako zwykły kibic zgadzam się ze wszystkimi wcześniej napisanymi postami. Grupa fajnych chłopaków a rozgrywacz do d. A kto w zastępstwie? Wystawiacz i to taki sobie. Gdyby prezes o niego dbał wkręciłby go do pierwszej ligi i chłopak by się ograł.A tak to jeśli Salas złapie kontuzje to zamiast do 20 będziemy wszystkie sety do 14 przegrywać Na wygraną nie liczę. Sytuacja na sali tragedia. Wystarczy obejżeć w TV jakiejkolwiek drużyny żeby poczuć różnicę. Fajna muzyka, konferansjer który zagrzewa kibiców a nie sam jest największą gwiazdą. Rzygać się chce na to prowadzenie. Choć miałem wrażenie że w pierwszym secie się hamował ale potem jednak popłynął. Kiedyś już pisałem do marketingu Delecty co oni robią ale .....A KK ? Fajnie. Może znów trzeba pomilaczeć przez jeden lub dwa sety żeby poszli po rozum do tych tępych łbów. Bo szlak mnie trafia na ten bajzel. Czy naprawdę tylko Makowski trzymał to wszystko w kupie? Byłbym zapomniał. Jeśli do kiepskiej gry będą dochodzić także błędy trenera tak jak ostatnio kiedy zdjął Jurkiewicza a potem nagle sobie przypomniał że fajnie zaserwował iwsadził go ponownie , i kilka innych to 11 miejsce pewne.
korn
dodano: 2013-10-14 20:29:01
nie wiem, tak myślę już od paru dobrych tygodni, co jakiś czas nowe, z reguły niezbyt optymistyczne info, wygląda to jakby robienie pod górkę? cofnijmy się do końca ub. sezonu...transfery Antigi , z wiadomych względów i Konarskiego , też z wiadomych :), były raczej nieuniknione...ale czy naprawdę nie dało się zatrzymać Miśkina i Wrony?...pieniądze...tak,ale czy Kubańczycy zostali zakontraktowani na poziomie naszych wychowanków? w obliczu takich ubytków, jakie stały się naszym udziałem, priorytetem było zatrzymanie Miśkina...On czekał, zastanawiał się, zdecydował się bo ma blisko z JW do domu...o tym wiedział od dawna...myślę,że tutaj w grę wchodziły inne kwestie...ok, odszedł, ale został LIpa..jemu też podziękowano...tego już w ogóle nie ogarniam...dlaczego? ...mnie to wygląda na zrobienie miejsca dla synka prezesa, inaczej tego nie potrafię wytłumaczyć...kolejne sprawy..Kubańczycy, naprawdę dostali ode mnie duży kredyt zaufania, ale po tym, co pokazali w pierwszym meczu, ręce opadają, zwyczajnie po ludzku....do wzięcia było wielu, wielu zawodników, dlaczego akurat ta dwójka?...jakieś bajki o sile konia itd. itp...i po co?...parkiet weryfikuje wszystko..ja również nie jestem członkiem KK...już nie ten wiek :D...co nie znaczy, że nie czuję tego klimatu bycia w "młynie"..inne emocje niż siedzenie na środku hali, czy stadionu....moze dlatego tak irytują mnie poczynania zarządu, ochrony-na osttanim meczu czy Huberta...zero odzewu na list ludzi, którzy są na meczach domowych i wyjazdowych, którzy tworzą atmosferę...zagłuszająca muzyka...czepianie się oprawy, na której nie było obraźliwych treści...o Hubercie już było, więcej szkoda słów...moze tylko tyle, że mniej mnie już nawet irytuje spiker ZAKSY, a wyjatkowo za nim nie przepadam :)
BENOOO
dodano: 2013-10-14 14:52:08
I jeszcze dodam pytanie nawiązujące chyba do tematu. Czemu nagrodę za nazwę dla maskotki nie dostał ten co zebrał w ankiecie najwięcej głosów (Chemiś)? Czyżby dlatego że kojarzy się z Chemikiem???
BENOOO
dodano: 2013-10-14 14:38:38
Tłuczenie piany jak rok temu. Nie byłem przy tworzeniu historii, na mecze chodzę od 3 lat (więc dla wielu jestem piknikiem) ale ciężko mi nie zgodzić się z KK. Tym bardziej że nie podważają zasadności istnienia sponsora a jedynie domagają się uszanowania historii do czego jako wierni odwieczni kibice mają prawo. Nie zrywają banerów z logiem sponsora ani żadne takie przecież. Początek poprzedniego sezonu też był pod znakiem przekrzykiwania się KK z DJ. Nie wiem jak powinno się to rozwiązać. Wiem natomiast że żenujące jest pokazywanie Polsce rozłamu między kibicami a szeroko rozumianym zarządem bo powinni żyć w idealnej symbiozie. Nie odpisanie kibicom na list to zwykły brak kultury. Przykre, ale zdzierający gardła znów na mój gust zostaną olani. Jak nie będzie poziomu z poprzedniego sezonu (a na to się zanosi) wielu tzw pikników przestanie chodzić. Ciekaw jestem czy sam on będzie z uśmiechem paradował z wnukiem jak KK dla pokazu zbojkotuje wtedy kilka meczy. ..... a zapomniałem SUPER DJ załatwi sprawę.
pepsi
dodano: 2013-10-14 13:08:04
korn -> co do Malinowskiego to pełna zgoda. ale to już wiemy od poprzedniego sezonu.
korn
dodano: 2013-10-14 12:22:07
co nie zmienia faktu, że muzyka była wyjątkowo "upierdliwa",że się tak wyrażę...a prowadzenie zawodów przez p. Huberta jest na poziomie wiejskiej zabawy z remizy
pepsi
dodano: 2013-10-14 11:07:35
mbyd -> kiepski argument, bo kibice z Częstochowy byli dobrze słyszani.
mbyd
dodano: 2013-10-14 10:33:14
Jak KK ma być słyszany - skoro pożal się boże DJ zagłusza ich swoimi marnymi i nierytmicznymi wstawkami, że o H. Malinowskim i jego żenującym monologach nie wspomnę... (podejrzewam, że taki mają postawiony cel...).
porto
dodano: 2013-10-13 21:51:37
Jakieś kompleksy związane ze stadionowym kibicowaniem? A może za dużo wiary w to, co piszą i pokazują media? Gratuluję otwartości umysłu :D
kibic
dodano: 2013-10-13 21:48:21
tak samo jak my możemy iść do parku :) lub do jakiegoś pub zobaczyć mecz :P
Pokaż starsze komentarze

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem