Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Siatkarze i trenerzy świątecznie...

Grudzień to miesiąc magiczny. Odliczamy dni do świąt Bożego Narodzenia, które są przede wszystkim czasem na odpoczynek, złapaniem chwili oddechu i naładowaniu akumulatorów na ostatnie dni w roku... Święta to także czas na spotkania z rodziną, bliższą i tą dalszą, z którą w gonitwie życia codziennego nie mamy okazji się zobaczyć.

Święta Bożego Narodzenia to także wyjątkowy czas dla wszystkich, którzy związani są ze sportem. W te dni przeważnie otrzymują troszkę luzu, wolnego i czasu dla siebie i najbliższych. Tak właśnie jest w przypadku siatkarzy Transferu, którzy w poniedziałkowy wieczór rozpoczęli trzydniowy odpoczynek. Już w drugi dzień świąt spotykają się bowiem na treningu.

Mamy dla Was jednak coś specjalnego!

Siatkarze oraz trenerzy bydgoskiego zespołu opowiedzieli o najpiękniejszych świętach w roku. O tym, jak wyglądają w ich domach, jak je spędzają i jakie są ich wymarzone prezenty, które chcieliby znaleźć, bądź znaleźli po choinką, gdy byli dziećmi. Miłej lektury!

W Belgii zawsze wszyscy marzą o białych świętach, to znaczy o śniegu. Zdarza się to raz na 10-20 lat. Byłem pewien, że doświadczę tego w Polsce…. Bardzo ważne jest dla nas dobre jedzenie, zawsze jest duża kolacja (nie zawsze indyk, ale dużo różnych, pysznych potraw), nie mamy tradycyjnych potraw. Przez długi czas w Belgii nie obdarowywaliśmy się prezentami. 6 grudzień to dzień kiedy Święty Mikołaj przynosił Dzieciom prezenty. W zeszłym roku to się zmieniło. Chciałbym powiedzieć, że najbardziej tradycyjnym prezentem pozostają czekoladki.

Z potraw wigilijnych bardzo lubię karpia smażonego na maśle i krojonego w dzwonki, zupę grzybową z makaronem, pierogi z kapustą i grzybami, groch z kapustą, barszcz czerwony i kompot z suszonych owoców. Wigilię zawsze spędzamy w rodzinnym gronie, chociaż ostatnio to grono się pomniejsza, czego bardzo żałuję… rozpoczyna się od modlitwy, którą powinienem mówić ja, ale zawsze robi to żona.

Idealne święta to takie z całą rodziną przy jednym stole i  standardowe potrawy wigilijne. Idealny prezent to taki, który mnie zaskoczy. Gdy byłem mały Mikołaj zawsze starał się mnie zaskoczyć prezentem i raz bardzo się to udało, ponieważ wchodząc do pokoju zastałem w nim stacjonarny komputer, którego w ogóle się nie spodziewałem. To był strzał w dziesiątkę.

Mam to szczęście, że wigilię obchodzę dwa razy. Pierwszą spędzam z rodziną mojej żony Kasi. Do czasu, gdy żył dziadek, to wyglądała ona jak w serialu "Rodzina Soprano". Przy długim stole główne miejsce zajmował właśnie On, po lewej stronie babcia, naprzeciwko dziadka jedyny syn, mój teść Andrzej, po bokach stołu córki z zięciami, wnuczki z mężami i prawnuczka. Od dwóch lat już dziadka z nami nie ma, ale zawsze dużo o nim rozmawiamy. Wieczorem jedziemy do moich rodziców. Tam jesteśmy w mniejszym gronie: ja z żoną, moja mama i tata oraz córka mojego brata. Brat niestety nie mieszka w Polsce i nie może skorzystać z urlopu w terminie świątecznym. To jest przede wszystkim czas mojej mamy i jej popisów kulinarnych. Po świętach głoduję przez tydzień, żeby wrócić do swojej wagi, ale naprawdę warto. Jeśli chodzi o prezenty to gdy byłem dzieckiem, to oczywiście wyczekiwałem ich z niecierpliwością jak każde dziecko. Teraz doceniam bardziej w te dni przebywanie w gronie rodzinnym, po prostu.
Moim wyznacznikiem udanych świąt jest ilość członków rodziny i najbliższych przy świątecznym stole. Im więcej, tym lepiej! Wtedy pierniczki mamy i pierogi babci smakują o niebo lepiej, a suchary taty wydają się śmieszyć jak najlepszy kabaret. Zawsze jest dużo krzyku i szumu, ale nie ma to jak w domu.
Święta Bożego Narodzenia to mój ulubiony okres w roku. Tradycyjnie jest choinka i prezenty pod nią wraz z pierwszą gwiazdką, 12 potraw wigilijnych, śpiewanie kolęd. Jedyną rzeczą, która różni w ostatnich latach ten czas jest brak śniegu. I właśnie śnieg byłby dla mnie najlepszym prezentem świątecznym.
W naszym domu wigilię spędzam zawsze z siostrą i rodzicami. Kiedy dziadek żył, zawsze dołączał do nas w ten dzień. Pierwszy i drugi dzień świąt to już szersze grono, jedziemy do cioci i babci w odwiedziny. W ciągu roku jest to mój ulubiony okres, bo mogę zapomnieć o siatkówce i stresie z nią związanym. Najgorsze w te dni jest "nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu", co widać na treningach zaraz po świętach ;)
Święta Bożego Narodzenia najchętniej spędzam w rodzinnym gronie. Tak jak większość dzielimy się opłatkiem, zasiadamy do wspólnego stołu, a po uroczystej kolacji rozpoczynamy kolędowanie. Nieodłącznym, a zarazem przemiłym elementem jest czas obdarowywania się prezentami. W tym czasie lubię sobie zażartować z dzieci pakując im fałszywe prezenty, którymi są rzeczy codziennego użytku. Po chwili śmiechu otrzymują prawdziwe, długo oczekiwane prezenty.

Kiedy byłem mały, w przeddzień świąt schowałem się do szafy mojej mamy i znalazłem dary od Mikołaja do dostarczenia. Ku mojemu wielkiemu szczęściu był tam Nintendo 64! Musiałem udawać, że nic nie widziałem, ponieważ element zaskoczenia sprawiał mamie dużo radości. Byłem tak podekscytowany, że poszedłem spać już o 19:00. Leżałem tak do około północy mając nadzieję, że czas szybciej minie.

Dla mnie Święta Bożego Narodzenia to czas, by być z rodziną i z tymi, których się kocha. Chodzi o ludzi, przy których jestem szczęśliwy. To przykre, że nie zawsze mogę być w domu w czasie świąt. Cieszy mnie jednak fakt, że rodzina wraca do domu, by się spotkać i nie zapominają o mnie. Uwielbiam jak Niemcy obchodzą Boże Narodzenie. Ich świąteczne rynki są piękne i ekstrawaganckie. Jest tam taki nastrój, jaki lubię. Może powinienem znaleźć w Polsce taki rynek i zobaczyć, jak to wygląda tutaj.

Mój idealny prezent na święta, to taki, który będzie niespodzianką, nie będzie podpowiedziany, a mimo to będzie trafiony. W moim domu spędzamy święta tradycyjnie, zawsze mamy podstawowe 12 potraw, z których najbardziej lubię ciasta.
Święta spędzamy, jak każda polska rodzina w najbliższym gronie. Na wigilijnym stole nie może zabraknąć barszczu, czy karpika. Podczas kolacji tata zawsze włącza „swoją" ulubioną płytę świątecznych piosenek a’la disco polo, które momentami doprowadzają mnie do szału. Po kolacji, jak nakazuje tradycja, przejmuje role św. Mikołaja i rozdaje prezenty, które znajdują się pod naszą piękną choinką.
Powrót do domu na nasze święta przypada na 7 stycznia. Wtedy jemy i nie robimy nic przez 4 dni. Przez ostatnie 10 lat nie byłem w domu na święta i zobaczyłem jak ciężko spędza się czas bez rodziny.
W święta zawsze przyjeżdża do nas rodzina mojej mamy, wspólnie jemy kolację, obdarowujemy się prezentami i gramy w różne gry. W pierwszy dzień świąt jesteśmy już w węższym gronie, otwieramy prezenty i jemy śniadanie. Moja mama zawsze przygotowujemy specjalne potrawy. Wieczór ten spędzamy wspólnie z rodziną taty. Nie mam wymarzonego, idealnego prezentu na Święta, chociaż bardzo cieszę się, kiedy dostaję czekoladki. Przede wszystkim spędzam ten czas z rodziną, przede wszystkim z siostrzeńcami i siostrzenicami, ponieważ są w tym wieku, że jest to dla nich wyjątkowy czas.
Wigilię spędzam z rodziną mojego taty. Spotykamy się wszyscy, jemy i robimy sobie żarty. Następnie obdarowujemy się prezentami z wszystkimi ciociami i wujkami. Ktoś przebiera się za Mikołaja i rozdaje wszystkim prezenty (głównie ja, jeżeli jestem w domu). Każdy dostaje również bilet na loterię, zawsze wszyscy przegrywają. Następną częścią jest bożonarodzeniowy poranek. Kiedy byliśmy z braćmi młodsi siadaliśmy na szczycie schodów i czekaliśmy aż rodzice wszystko przygotują. Następnie wiązaliśmy czerwoną wstążkę na górze i schodziliśmy na dół żeby zobaczyć, co zostawił dla nas Mikołaj. Mam zdjęcia jak siedzimy na szczycie schodów (nawet jak mieliśmy po 18-22 lata). Następnie mieliśmy śniadanie i czekaliśmy na naszego sąsiada, który przynosił specjalne ciasto. Bawiliśmy się naszymi prezentami. Mój idealny prezent to ten, który dostałem kiedy miałem 7 lat.  Dostałem około 100 sztuk żołnierzyków z filmu „Toy Story”. Pamiętam, że zwariowałem na ich punkcie i bawiłem się nimi bez przerwy. Przestałem dopiero około 18 roku życia (śmiech).

Święta spędzam tradycyjnie w rodzinnym gronie. Dla mnie liczy się atmosfera i spotkanie z rodziną, której nie widuje za często. Tradycją w naszym domu na stole Wigilijnym są pierogi z jagodami ze względu na to, że z tatą nie lubimy grzybów. Mama od zawsze robi dla Nas wyjątek:) Dla mnie idealnym prezentem jest czas, który mogę spędzić z rodziną.


 

Każda niespodzianka jest idealnym prezentem. Bardzo lubię czas Świąt, a spędzam je w gronie rodziny.

Idealnym prezentem będzie dla mnie spotkanie się z rodziną przy jednym stole. To co roku jest dla mnie wspaniałym prezentem, szczególnie od czasu, kiedy na co dzień nie ma mnie w domu. Jeśli chodzi o rzecz materialną to mogłyby to być bilety na przyszłoroczne Grand Prix na żużlu na Stadionie Narodowym. Jak spotkacie kogoś kto da radę załatwić mi ten prezent, dajcie znać.

Noc Wigilijna kojarzy mi się z żartami dwóch braci mojego Dziadka. Co roku boli mnie brzuch od śmiechu, kiedy opowiadają historie ze swojego życia, czy naśmiewają się z polityków. Zawsze miło wspominam nasze spotkania i z utęsknieniem czekam na kolejne! ;) Wigilię z całą rodziną spędzamy zawsze u mojego dziadka. Na początek dzielimy się opłatkiem, następnie wspólnie jemy dania na ciepło i kiedy zobaczymy pierwszą gwiazdkę na niebie zaczynamy rozpakowywać prezenty.

Święta u mnie w domu odbywają się w tradycyjny sposób. Wieczór wigilijny, kiedy tylko to jest możliwe, staramy się spędzać w jak największym gronie osób. Potrawy są różne, zaczynając od barszczu po pierogi z kapustą i grzybami. Moim ulubionym prezentem jest zawsze fakt, że mogę spędzić ten wyjątkowy czas z najbliższymi i cieszyć się wraz z nimi z ponownych narodzin Jezusa. A gdy miałem około 7 lat zdarzyła mi się śmieszna sytuacja. Odwiedził mnie najprawdziwszy Mikołaj, który wziął mnie na swoje kolana i jak to on, spytał mnie czy byłem grzeczny. Ja z dumą odpowiedziałem mu że tak, a on wtedy w podstępny sposób wyciągnął z mojej kieszeni papierosa, którego wcześniej mi podrzucił. Było kupę śmiechu.

Tradycyjnie jak co roku ubieram choinkę, która zawsze jest żywa, razem córką dzień przed wigilią. Mamy podstawowe dwanaście potraw. Na szczęście nie muszę sprzątać, ponieważ mamy wolne od 22 grudnia i jak przyjadę to zostają tylko pojedyncze obowiązki.

 

2014-12-23:2757 Napisane przez: redakcja
Dodaj komentarz
Imię:
Komentarze użytkownikówLiczba komentarzy: 11
matjol
dodano: 2014-12-27 20:34:24
Cupko to jeden z najpogodniejszych ludzi w teamie po meczach przy piątkach jak przebijają przy tylu ludzkich wylapal moja 2.5 letnia córeczkę i poswiecil jej troszkę więcej czasu ale miała później radosci
SBL
dodano: 2014-12-26 17:12:22
Cupko zły bo to nie jego święta :P
:)
dodano: 2014-12-26 14:51:29
@merry, tak samo uważam. Zawsze Cupko na zdjęciach "portretowych"(?) robi sobie żarty :P
merry
dodano: 2014-12-25 21:06:14
Stawiam, że z tą miną robił sobie żarty ;D co akurat w jego przypadku nie powinno dziwić ;)
:)
dodano: 2014-12-25 19:55:27
Prawda, Cupko zawsze wyuchodzi smutno, a w rzeczywistości jest zupełnie odwrotnie :)
ewa
dodano: 2014-12-25 14:57:06
Cupko na wszystkich zdjęciach wychodzi taki zły, wkurzony i obrażony ;)
ziomek
dodano: 2014-12-24 08:59:33
Cupko jaki zły na tym zdjęciu :D
.
dodano: 2014-12-23 21:09:49
super pomysł! wesołych świąt dla was wszystkich, oraz wygranych meczy :)
mbyd
dodano: 2014-12-23 19:12:42
Życzę Wam aby te Święta były tymi wymarzonymi Wesołych Świąt!
...
dodano: 2014-12-23 18:56:13
Najlepsi z najlepszych
Pokaż starsze komentarze

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem