Anna Falk: Tomku, nareszcie możemy porozmawiać po wygranym meczu.
Tomasz Bonisławski: „Jak to się mówi, zwycięzców się nie osądza. Nie graliśmy tej swojej siatkówki, którą prezentujemy na treningach, ale wygraliśmy. To się liczy. Sztuką jest grać słabo i wygrać, a nie grając dobrze przegrać”
Ciężko było się podnieść po wyraźnej przegranej w Jastrzębiu?
„Myślę, że nie. Ten mecz w Jastrzębiu to była już dla nas zamknięta historia. Byliśmy nastawieni na ten mecz z Bielskiem, by go wygrać i by te trzy punkty zostały u nas. Pojawiło się troszkę nerwów, za dużo błędów. Na treningach gramy zdecydowanie lepiej, a w tym meczu były jakieś nerwowe i niepotrzebne zagrania. Jakiś błąd w przyjęciu, nieskończony atak na pojedynczym bloku. Jednak na szczęście jakoś to wygraliśmy i cieszymy się, bo może już w końcu to pójdzie”
Przed tym spotkaniem wielu mówiło, że teraz już nie możemy popełnić błędu i trzeba to spotkanie wygrać. To była chyba też dodatkowa presja na Was?
„No tak, to był taki punkt zaczepny dla nas. Kiedy mieliśmy wygrać, jak nie w tym meczu? Gdybyśmy przegrali ten mecz z Bielskiem, to tak naprawdę liga by się dla nas skończyła. Wszyscy nam odjeżdżają punktami, my nie robimy tych punktów. Na treningu wygląda to fajnie, ale przychodzi mecz i pojawia się zbyt dużo nerwowych ruchów. Ciężko jest mi powiedzieć, dlaczego tak to wygląda. Mamy teraz te cztery punkty w tabeli. Gramy z Bełchatowem, Kielcami i później z Warszawą. Będziemy się starać, żeby się od tego dna odbić i nie być na tym ostatnim miejscu, postarać się o ósemkę”
Prowadziliśmy w całym meczu 2:0. W trzecim secie mieliśmy przewagę, ale gdzieś nam ona uciekła. Zabrakło koncentracji? Już myślami byliśmy z tymi trzema punktami dopisanymi w tabeli?
„Wydaje mi się, że może niekoniecznie zabrakło koncentracji, bo każdy z nas był skoncentrowany. Ale pojawiły się proste błędy, może mieliśmy troszkę słabsze przyjęcie, jakaś niedokładna wystawa czy atak no i tracimy. Były trzy punkty, jeden ucieka na zagrywce, zostają dwa i gdzieś tam już jest styczność z przeciwnikiem, a wtedy wszystko może się zdarzyć. Tak naprawdę te trzy punkty to nie jest żadna przewaga”
W sobotę przed nami kolejne bardzo ciężkie spotkanie. Chyba trochę szkoda, że gdy w tym meczu wygrywamy, w następnym trafiamy akurat na Skrę Bełchatów?
„Ale Bełchatów też jest do ogrania, to są tylko ludzie. Wiadomo, są doświadczeni, mają w swoich szeregach znakomitych zawodników. Jednak pokazaliśmy w meczu z Kędzierzynem, że potrafimy grać z takimi zespołami, tylko nie możemy robić własnych błędów i każdy z nas musi grać na swoje 110%. A czy to jest Bełchatów czy Bielsko, to nie ma różnicy. Z każdym z przeciwników jest ciężko i trzeba być maksymalnie skupionym i dać z siebie wszystko”