Mecz otworzył pewny atak ze skrzydła Mateusza Miki. Od początku spotkania drużyny grały punkt za punkt (3:3). Dopiero skuteczna akcja Marcina Walińskiego, a potem atak ze środka Wojciecha Jurkiewicza pozwolił nam wyjść na dwupunktowe prowadzenie (5:3). Nie straciliśmy go do pierwszej regulaminowej przerwy, kiedy błąd popełnił Grzyb (8:6). Po czasie rywale zdołali doprowadzić do remisu po 9, ale w kolejnej akcji efektownym zbiciem popisał się Konstantin Cupković. Skuteczne ataki Walińskiego pozwoliły nam utrzymywać prowadzenie, a po krótkiej Justina Duffa na tablicy wyników było już 14:11. Przy trudnych zagrywkach Troya, LOTOS zdołał błyskawicznie doprowadzić do wyrównania (14:14). Wówczas o czas poprosił trener Vital Heynen. Na drugą przerwę techniczną schodziliśmy z punktem straty, bowiem w siatkę zaserwował Jakub Jarosz. W dalszej części seta w grę obu drużyn wkradły się błędy, ale nadal na prowadzeniu utrzymywali się gdańszczanie (17:19). Przy stanie 17:20 trener Heynen ponownie poprosił o czas. Po nim mocnym atakiem popisał się Jakub Jarosz, a chwilę później nasza strata zmalała do punktu (19:20). W końcówce ponownie sporo problemów ponownie sprawił nam serwis Troya (21:24). Kiedy w polu zagrywki pojawił się Jarosz doprowadziliśmy do remisu po 24, ale ostatecznie lepsi okazali się rywale (25:27).
Lepiej drugą partię rozpoczęli gdańszczanie, wychodząc na dwupunktowe prowadzenie (1:3). Przy stanie 3:6 trener Heynen poprosił o przerwę. Po niej przechodzącą piłkę skończył Wojciech Jurkiewicz, a następnie efektownym atakiem popisał się Cupković (5:6). Na pierwszej przerwie technicznej o punkt lepsi byli rywale, zatrzymując potrójnym blokiem zbicie Cupkovicia. Kolejna akcja należała do Jarosza i na tablicy wyników pojawił się remis. W dalszej części seta toczyła się wyrównana gra, jednak obie drużyny nie uniknęły błędów w polu serwisowym (10:10, 12:12). Po bloku na Jaroszu nasi rywale zdołali „odskoczyć” na dwa punkty (12:14). Sygnał na drugi regulaminowy czas dało zbicie Miki, przy naszej trzypunktowej stracie. Kiedy efektownym blokiem popisał się Duff nieznacznie odrobiliśmy straty (15:17). Pojedyncze skuteczne akcje Cupkovicia i Jarosza nie pozwoliły nam jednak doprowadzić do remisu, a dodatkowo LOTOS grał bardzo czujnie w obronie (17:21). W końcówce seta dzielnie odrabialiśmy straty (20:22), a po ataku ze środka Jurkiewicza było już 21:22. Ponownie decydujące akcje seta dostarczyły wiele emocji, ale ostatecznie ze zwycięstwa cieszyli się rywale (23:25).
Trzeci set rozpoczął się od gry punkt za punkt (3:3). Kiedy sprytnym atakiem popisał się Steven Marshall, a w kolejnej akcji skuteczny blok postawił Justin Duff, prowadziliśmy już 6:3. Na przerwę schodziliśmy po zbiciu Marshalla, mając cztery „oczka” przewagi. W dalszej części nie pozwoliliśmy rywalom doprowadzić do remisu, chociaż po stronie gości brylował Mateusz Mika (10:8). Przy stanie 11:8 dobrym atakiem popisał się Jakub Jarosz (11:8). Kolejne mocne zbicia naszego atakującego pozwalały nam powiększać prowadzenie. Przy stanie 15:11 o przerwę poprosił Andrea Anastasi. Pozytywie wpłynęła na grę jego siatkarzy, którzy nieznacznie odrobili straty. Atak z drugiej linii Marcina Walińskiego sprowadził obie drużyny na przerwę, a po niej błąd popełnił Schulz (16:13). Kiedy asem serwisowym popisał się Grzyb, trener Heynen postanowił poprosić o czas (17:15). Pomógł on naszym siatkarzom, którzy w decydującej fazie seta prowadzili już 21:17. Przy serwisie Mateusza Miki gdańszczanie doprowadzili do remisu, wykorzystując nasze problemy w przyjęciu (21:21). Rywale wyraźnie złapali wiatr w żagle, mając pierwszą piłkę meczową po bloku na Jaroszu. Nie traciliśmy jednak wiary w zwycięstwo doprowadzając do nerwowej końcówki, którą wygraliśmy po bloku Duffa 35:33!
Początek czwartej partii należał do gdańszczan, który prowadzili 3:1. Najpierw skuteczny atak Walińskiego, a potem krótka Jurkiewicza pozwoliła nam na chwilę odrobić straty (3:3). W kolejnych akcjach dobrze spisywał się Marshall, ale cały czas na prowadzeniu byli nasi rywale. Sygnał na pierwszą przerwę techniczną dał as serwisowy Grzyba, przy trzypunktowej przewadze LOTOS-u. Po czasie pojedyncze skuteczne akcje ze środka Justina Duffa nie wpłynęły znacząco na zmianę wyniku, bowiem nadal nie potrafiliśmy zablokować ataków Miki (8:12). Wówczas o czas poprosił trener Vital Heynen. Nie wybił on z rytmu gdańszczan, którzy sukcesywnie powiększali swoją przewagę (8:14). Naszą drużynę do walki próbował poderwać Jakub Jarosz, kończąc trudne piłki, ale na przerwę schodziliśmy z pięcioma punktami straty (11:16). Po niej dobrym atakiem popisał się, wprowadzony chwilę wcześniej, Konstantin Cupković. W decydującej fazie seta LOTOS zmierzał po zwycięstwo, prowadząc 19:13. W końcówce próbowaliśmy odrabiać straty, ale przewaga gdańszczan okazała się zbyt duża. Mecz zakończył atak ze skrzydła Schwarza.
MVP: Mateusz Mika
Transfer Bydgoszcz - LOTOS Trefl Gdańsk 1:3
(25:27, 23:25, 35:33, 16:25)
Składy:
Transfer Bydgoszcz: Woicki, Jarosz, Jurkiewicz, Duff, Cupković, Waliński, Nally (libero) oraz Wolański, Nowakowski, Marshall, Gunia,
LOTOS Trefl Gdańsk: Falaschi, Troy, Gawryszewski, Grzyb, Mika, Schwarz, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz, Stępień, Schulz.
STATYSTYKI - kliknij =>