Mecz otworzył atak ze skrzydła Konstantina Cupkovicia, jednak początek spotkania miał bardzo wyrównany przebieg (4:4). Kiedy w polu serwisowym pojawił się Andrew John Nally, zdołaliśmy wyjść na dwupunktowe prowadzenie (6:4). Sygnał do pierwszej regulaminowej przerwy dała kiwka Serba, przy dwóch punktach przewagi naszej drużyny. Bełchatowianie szybko odrobili straty, doprowadzając do remisu po ataku ze środka Lisinaca (9:9). Trener Vital Heynen poprosił wówczas o czas, ale kolejne akcje należały do rywali (9:12). Po skutecznych zbiciach Jakuba Jarosza zdołaliśmy wyrównać wynik, jednak na drugim regulaminowym czasie „oczko” przewagi mieli mistrzowie Polski. Rywale ponownie wyszli na dwupunktowe prowadzenie po bloku na Duffie (16:18). Błąd Winiarskiego sprawił, że na tablicy wyników był remis, a w decydującej fazie seta zespoły grały punkt za punkt (21:21). Więcej zimnej krwi w końcówce seta zachowali mistrzowie Polski. Partię zakończył mocny atak Wlazłego.
Już od początku partii toczyła się wyrównana walka. Drużyny na przerwę sprowadził błąd Winiarskiego i to my mogliśmy cieszyć się z punktu przewagi. Po czasie atakiem ze środka popisał się Kłos, natomiast na tablicy wyników ponownie pojawił się remis. Od tego momentu zespoły grały punkt za punkt. Żaden nie był w stanie zbudować większego prowadzenia (11:11, 13;13). Atak ze środka Wrony, a następnie punktowy blok sprawił, że to bełchatowianie "odskoczyli" na dwa "oczka" (13:15). Pewna gra w ataku zawodników Skry, pozwoliła im utrzymywać swoją przewagę. Sygnał na drugą regulaminową przerwę dał blok na Jaroszu (14:16). W decydującym fragmencie seta próbowaliśmy odrabiać straty, a dobrymi atakami popisywał się głównie Jarosz (17:18). Zbicie Cupkovicia sprawiło, że zbliżyliśmy się do rywali na jeden punkt (19:20), ale w kolejnej akcji blokiem został zatrzymany Nally. W końcówce seta, staraliśmy się jeszcze doprowadzić do remisu, jednak seta zakończył kiwka Conte i to bełchatowianie objęli prowadzenie 2:0.
Również początek trzeciej partii miał bardzo wyrównany przebieg, a w naszym zespole dobrymi zagraniami popisywał się Dawid Gunia (3:3). Po ataku Winiarskiego mistrzowie Polski zdołali wyjść na dwupunktowe prowadzenie, którego nie oddali do końca seta. Drużyny na czas schodziły po błędzie w polu serwisowym Nally'ego (6:8). Bełchatowianie wywierali presję serwisem, sukcesywnie budując swoją przewagę (6:9). Przy stanie 6:10 trener Heynen postanowił wziąć przerwę, jednak nadal na boisku brylowali goście, którzy po autowej zagrywce Wojciecha Jurkiewicza prowadzili już 13:8. Próbowaliśmy odrabiać straty, ale pojedyncze skuteczne akcje nie pozwoliła nam odmienić obrazu gry. Sygnał do drugiej przerwy dał błąd w polu serwisowym Guni (12:16). Na chwilę zbliżyliśmy się do rywali na dwa „oczka”, ale po atakach Wlazłego bełchatowianie wrócili do czteropunktowej przewagi (14:18). W decydującej fazie seta na boisku dominowała Skra, a po asie serwisowym Conte było już 15:21. Seta zakończył skuteczny atak ze skrzydła Winiarskiego.
MVP: Srecko Lisinac
Transfer Bydgoszcz - PGE Skra Bełchatów 0:3
(27:29, 23:25, 17:25)
Składy:
Transfer Bydgoszcz: Woicki, Jarosz, Jurkiewicz, Duff, Nally, Cupković, Bonisławski (libero), Murek (libero) oraz Waliński, Wolański, Gunia,
PGE Skra Bełchatów: Uriarte, Wlazły, Wrona, Lisinac, Winiarski, Conte, Piechocki (libero) oraz Kłos.