Grono wolontariuszy bydgoskiej drużyny liczy kilkadziesiąt osób. Z każdym kolejnym rokiem chętnych do pomocy bydgoskiemu Transferowi przybywa. Obecni są oni na każdym etapie organizacji meczu, w każdym miejscu podczas jego trwania. Wolontariusze. Kim są? Czym dla nich jest wolontariat? Czego uczy? Co zyskują? Jakie są mocne strony wolontariatu oraz co daje udział w nim?
Siatkówka sposób na życie
Zdecydowaną większość w teamie wolontariuszy Transferu Bydgoszcz stanowią dziewczyny. Jedną z nich jest Justyna, która już drugi sezon pełni obowiązki wolontariusza w bydgoskim zespole. „Na co dzień pracuję, spotykam się ze znajomymi, mam różne zainteresowania i obowiązki, ale czas na siatkówkę znajdę zawsze! To zamiłowanie pojawiło się kilkanaście lat temu. Początkowo był Mostostal Kędzierzyn i męska reprezentacja Polski. Kilka lat temu stwierdziłam, że warto wspierać swój rodzimy zespół, taki trochę lokalny patriotyzm. Moi najbliżsi śmieją się, że to jest uzależnienie!”
Dłuższym stażem może pochwalić się Ania, która z bydgoskim klubem współpracuje już od 5 lat. „Bydgoskiemu klubowi kibicuję prawie 20 lat (mecze rozgrywane były jeszcze na sali Chemika przy ul. Glinki). To niesamowite jak przez pryzmat tych kilkunastu lat zmieniła się siatkówka. Jak wielu znanych i cenionych zawodników swoją grą i umiejętnościami reprezentowało barwy bydgoskiej drużyny. Siatkówka dla mnie to odskocznia od czynności dnia codziennego. To najpiękniejsza choroba i najzdrowsze uzależnienie”.
„Siatkówka to moja wielka pasja. Nieodzowny element mojego życia. Dzień bez siatkówki jest dla mnie dniem straconym. Nie traktuje wolontariatu w kategorii pracy. Bycie wolontariuszem to niebywała frajda, satysfakcja, a przede wszystkim niezapomniana przygoda. Możliwość poznania fantastycznych osób, ludzi sportu, nawiązania nowych znajomości, przyjaźni” – tłumaczy Monika, która od 2 lat zasila szeregi bydgoskich wolontariuszy. „Śmiało mogę rzec, że przystąpienie do grona wolontariuszy było najlepszą decyzją jaką podjęłam. Zawsze chciałam być blisko sportu i marzenie się spełniło” – przyznaje.
Dlaczego wolontariat?
Wiele osób o wolontariacie mówi, że jest bezinteresowny. Wielu zastanawia się nad sensem pracy, poświęcaniem czasu wolnego na rzecz działań wykonywanych za darmo. Przecież nikt nikogo do bycia wolontariuszem nie zmusza. To decyzja każdego z osobna. Każdy robi to co lubi. Ten kto nie interesuje się sportem, nie jest wiernym i oddanym kibicem – nigdy tego niezrozumienie. Tak naprawdę nie wie co traci, bo siatkówka to sport piękny, wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju.
„Czasami słyszę, że to dodatkowe godziny, które uciekają bezpowrotnie! Dla nas mecz bowiem nigdy nie zaczyna się z pierwszym i nie kończy z ostatnim gwizdkiem. Ale to jest właśnie wspaniałe! – tłumaczy Justyna. Podczas siedzenia na trybunach nigdy nie czułam tak ogromnej magii. Będąc kibicem – wolontariuszem jestem bliżej zawodników, trenerów, sztabu, czuję niezliczone emocje i adrenalinę. Zdarzają mi się wybuchy euforii i płacz, drżenie serca, duma. Emocje zupełnie skrajne, głębokie. Po meczu obowiązkowa piąteczka z zawodnikami. Nie zawsze wygrywają, ale na boisku zostawiają serce. Każda sekunda ich gry i uśmiech są moją zapłatą. My dla nich poświęcamy czasami długie godziny, a oni w zamian dają z siebie wszystko!”
„Dzięki wolontariatowi mogę poznać siatkówkę od tej drugiej strony, "od kuchni" i to prawie dosłownie” - mówi Ania. Bo tak jak danie wymaga odpowiedniego przygotowania, tak ta dyscyplina, jak każdy inny sport, wymaga oprawy. Kibice zasiadając na trybunach, oglądają i wspierają jedynie drużynę. Aby hala na mecze wyglądała tak, jak za każdym razem wygląda, poświęcamy swój wolny czas” – stwierdza. Zawsze na halę przychodzimy z uśmiechem na twarzy i hurra optymizmem. Z utęsknieniem czekamy na kolejny mecz z udziałem naszych siatkarzy”.
„Prawdziwą nagrodą dla wolontariusza jest odniesione zwycięstwo drużyny. Gra prezentowana na boisku i nieustępliwość w walce o każdą piłkę. Nie ma nic piękniejszego, jak radość i euforia zawodników po triumfie. A słowa podziękowania płynące z ust siatkarzy, sztabu, pracowników klubu – rzecz bezcenna. Choć wydaje się to oczywiste, dla nas to naprawdę wiele znaczy!” – podkreśla Monika. A emocje towarzyszące widowisku są niedoopisania. Czasami trudno usiedzieć na miejscu”.
Wolontariat stwarza wiele znakomitych okazji bycia bliżej drużyny. O czym ostatnio przekonała się jedna z wolontariuszek. „Niedawno obchodziłam urodziny – wspomina Justyna. Koledzy z paczki wolontariuszy zorganizowali mi wspaniały prezent. Po meczu, w tajemnicy przede mną skrzyknęli kilku zawodników, trenerów i członków załogi Transferu! Było tradycyjne „sto lat”, tort i życzenie, którego nikomu nie zdradzę! Byłam strasznie zaskoczona i wzruszona. Tak miłej niespodzianki nie sprawiono mi już dawno! Takie wyjątkowe, wspólne chwile sprawiają, że czujemy się częścią zespołu i lepiej się poznajemy”.