Bardzo dobrze rozpoczęliśmy premierową odsłonę, prowadząc po skutecznej kontrze Wojciecha Jurkiewicza 3:0. Gdy z kolei ręce Wierzbowskiego obił Bartosz Krzysiek było już 6:2. Na pierwszej regulaminowej przerwie w grze siatkarze Łuczniczki prowadzili 8:5, po świetnym ataku Michała Ruciaka z drugiej linii. Po powrocie na parkiet asem popisał się Murilo Radke, a gdy bloku nie przebił Jungiewicz, czas zarządził trener Effectora (5:10). Po wznowieniu gry nasi siatkarze spokojnie utrzymywali prowadzenie. Jeszcze przed czasem technicznym o drugą przerwę poprosił trener Dariusz Daszkiewicz. Jego zespół przegrywał 9:14. Nic to nie zmieniło. Gdy zespoły ponownie zebrały się u trenerów, gospodarze wygrywali 16:11. Lepszy powrót na parkiet zaliczyli goście, którzy odrobili część strat przy zagrywce Bieńka. O czas tym samym poprosił trener Piotr Makowski. Wygrywaliśmy, ale już tylko 16:14. Gdy wydawało się, że końcówka będzie nerwowa (18:17), nasi siatkarze podkręcili tempo. Punktowym serwisem popisał się Dawid Murek, a Ruciak dołożył blok na Jugiewiczu i było już 21:17. Chwilę później mieliśmy piłkę setową (24:18), a partię zakończył udanym atakiem Krzysiek.
Bliźniaczo rozpoczęła się druga partia, jednak na korzyść kielczan. Szybko o czas poprosił trener Piotr Makowski (0:3). Niewiele on jednak zmienił, bowiem chwilę później goście wygrywali 6:2, po asie Jungiewicza. Ostatecznie na czasie technicznym było 8:5, po autowej zagrywce Ruciaka. Po powrocie na parkiet nasza gra nie wyglądała najlepiej. Oddaliśmy kontrolę nad przebiegiem tego seta naszym rywalom. Po bloku na Grzegorzu Kosoku było już 7:12, zatem o czas poprosił trener Makowski. Rozmowa przyniosła efekt, bowiem szybko odrobiliśmy większość strat. Gdy asem popisał się Radke było już 10:12. Kielczanie jednak nie odpuszczali i prowadzili na drugim czasie technicznym 16:13, po ataku Takvama. Choć staraliśmy się odrabiać straty, rywale wciąż utrzymywali bezpieczny dla nich dystans. Ponownie także po naszej stronie pojawiły się problemy ze skutecznym wykończeniem akcji, w efekcie czego przegrywaliśmy 18:22. Dopiero w samej końcówce podgoniliśmy wynik i o czas zmuszony był prosić trener Effectora. Jego zespół wygrywał już tylko 23:21. Ostatecznie jednak przegraliśmy tę partię 22:25, po błędzie Krzyśka w zagrywce.
Trzeciego seta lepiej otworzyli przyjezdni, którzy po błędzie Murka w ataku prowadzili 3:1. Do remisu udało nam się doprowadzić dopiero, gdy skutecznie atakował Kosok – 7:7. Akcję później zbiegliśmy na przerwę techniczną z prowadzeniem, bowiem zablokowany został Wierzbowski. Po powrocie na boisko byliśmy świadkami wyrównanej walki obu zespołów. Minimalnie lepsi wciąż byli bydgoszczanie, jednak nie mogli być spokojni o wynik. Na drugim czasie technicznym było 16:15 dla nas, po skutecznej akcji Jurkiewicza. Dopiero po wznowieniu gry podkręciliśmy tempo i szybko zbudowaliśmy przewagę. Świetnie w tym fragmencie spisywał się Radke, który popisywał się atakami z drugiej piłki (19:15). Gdy goście odrobili dwa „oczka” o przerwę poprosił trener Piotr Makowski (19:17). Po autowym ataku Kosoka wszyscy spodziewali się nerwowej końcówki (20:19), jednak gospodarze ponownie odskoczyli. Po bloku Krzyśka na Wierzbowskim było 22:19 i o czas poprosił szkoleniowiec Effectora. To właśnie Krzysiek dał nam także piłkę setową, punktując atakiem – 24:20. Odsłonę zakończył Murek – 25:20.
Gra na początku czwartej odsłony lepiej układała się dla kielczan (5:3), jednak dzięki świetnym akcjom Murka udało nam się doprowadzić do wyrównania – 5:5. Z kolei na przerwie technicznej prowadziliśmy 8:7, bo zagrywce w siatkę Takvama. Po powrocie na parkiet byliśmy świadkami zaciętej gry. As serwisowy Ruciaka dał naszym siatkarzom chwilę wytchnienia – 11:9. Nasi rywale wyraźnie postawili na grę środkiem. Kędzierski, gdy tylko mógł, korzystał z usług Takvama, a ten odpłacał mu się skutecznymi zbiciami (15:15). Na czas techniczny obie drużyny sprowadził Jan Nowakowski, zdobywając punkt atakiem – 16:15. Nasi rywale szybko wyrównali stan seta, a gdy kontrę wykorzystał Buchowski, szybko o przerwę poprosił trener Makowski, by porozmawiać ze swoimi podopiecznymi. Wynik udało nam się odwrócić, gdy kielczanie wpadli w siatkę przy bloku, a z drugiej piłki pewnie zaatakował Radke, któremu piłkę wystawił… Murek! O czas poprosił trener Dariusz Daszkiewicz. Jego zespół przegrywał 18:20. Przerwa podziałała na naszych rywali, którzy zdołali wyrównać – 21:21. Tym razem to szkoleniowiec Łuczniczki poprosił o czas. Po nim dwoma świetnymi akcjami, w ataku i bloku, popisał się Nowakowski, dając nam prowadzenie 23:21. Grę przerwał raz jeszcze trener kielczan, jednak to my jako pierwsi mieliśmy piłkę meczową – 24:22! Spotkanie zakończył atak Krzyśka, blok-aut (25:22).
MVP: Murilo Radke, który oddał statuetkę Wojtkowi Ferensowi
Łuczniczka Bydgoszcz - Effector Kielce 3:1
(25:18, 22:25, 25:20, 25:23)
Składy:
Łuczniczka Bydgoszcz: Jurkiewicz, Radke, Murek, Ruciak, Kosok, Krzysiek, Żurek (libero) oraz Wiese, Wolański, Nowakowski,
Effector Kielce: Jungiewicz, Wierzbowski, Kędzierski, Takvam, Buchowski, Bieniek, Sobczak (libero) oraz Maćkowiak.