Wszystko rozpoczęło się 10 marca o godzinie 20:00 w hali Łuczniczka. Pierwsza piłka tego spotkania należała do rzeszowian, bowiem w kontrataku skutecznie zbijał Olieg Achrem. Ostatnia, dająca wygraną, była po stronie Delecty. Siatkarskim gwoździem popisał się Andrzej Wrona i to nasz zespół był o krok dalej w gonitwie o finał PlusLigi. Dzień później mecz rozpoczął się dwie godziny wcześniej, a ostatnia akcja – blok na Stephanie Antidze – dała wygraną Asseco Resovii 3:1. Można zatem powiedzieć, iż obie ekipy zostały wycofane na metę i walka rozpoczyna się od nowa.
A zapowiadają się niezwykle emocjonujące pojedynki! Podopieczni Piotra Makowskiego nie zamierzają tanio sprzedać skóry. Choć zdają sobie sprawę z tego, że hala Podpromie, to bardzo trudny teren, na którym o zwycięstwo każdej drużynie jest bardzo ciężko, to jednak do Rzeszowa pojechali z planem, by wygrać minimum jedno spotkanie. O wygraną będzie trzeba ostro walczyć, bowiem statystyki przemawiają za gospodarzami, dla których hala na Podpromiu jest niczym twierdza. W tym sezonie przegrali u siebie w rundzie zasadniczej tylko raz. Sensacyjnym zwycięzcą była wówczas ekipa Wkręt-metu AZS Częstochowa. Bydgoszczanie również nie poradzili sobie z przeciwnikiem w fazie zasadniczej, przegrywając 0:3. Rzeszowianie wzięli rewanż ze porażkę u nas, kiedy to wyjechali z Bydgoszczy bez punktów, po przegranej 1:3. To podkreśla, jak ważny jest atut własnego boiska. Również nasi siatkarze pokazali nam w tym roku, iż nie są gościnni, a Łuczniczka to ich miejsce i każdy kto do nich przyjeżdża, musi zostawić kawałek serca na boisku, by coś z Bydgoszczy wywieźć.
W Rzeszowie czekają nas zatem ciekawe starcia, jednak w powietrzu już teraz czuć podwyższone ciśnienie. Można się zastanawiać, który mecz będzie ważniejszy. Niedzielny czy poniedziałkowy. Jedno jest pewne, będą to pojedynki z dużym obciążeniem psychicznym. Zwycięzca niedzielnego starcia będzie już o krok od finału, natomiast przegrany zostanie przyparty do ściany i już nie będzie miał gdzie się cofnąć. Wbrew pozorom dla jednej i drugiej ekipy będzie to trudne spotkanie. Postawienie kropki nad i, to również zadanie nienależące do najłatwiejszych.
Siatkarze Delecty wygrali rundę zasadniczą, do play-off przystąpili z pierwszego miejsca i to oni powinni być faworytem tej rywalizacji. To jednak rzeszowianie są Mistrzami Polski i jak podkreślał Wojciech Jurkiewicz, jedno zwycięstwo, które wywieźli z Bydgoszczy, wysforowało ich do roli faworyta. Większa presja jest zatem po stronie gospodarzy najbliższych meczów. To oni bronią złotego medalu, natomiast podopieczni Piotra Makowskiego udowadniają w tym sezonie, że nie liczy się to co jest na papierze, tylko to, co zespół prezentuje na boisku. Na papierze bowiem bydgoszczanie są najsłabszym zespołem z czwórki, który liczy się w walce o medale. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by nasz zespół utarł nosa przeciwnikom i zgarnął to, o co od kilku lat biła się „stała wielka czwórka”. Jak powiedział trener Marian Kardas „to jest sen i niech on trwa jak najdłużej. Obudźmy się po meczu finałowym z końcem kwietnia”. Niech te słowa będą myślą przewodnią wyjazdowych starć w Rzeszowie. Nasi siatkarze mogą zrobić coś wielkiego, dla siebie i dla nas wszystkich. Trzymajmy zatem kciuki, byśmy do Bydgoszczy wrócili w dobrych nastrojach!
Asseco Resovia Rzeszów – Delecta Bydgoszcz |
Asseco Resovia Rzeszów – Delecta Bydgoszcz |
Transmisja: Polsat Sport, |
Transmisja: Polsat Sport, |