Wygrana nad zespołem Ślepska była naszą trzecią w tegorocznych rozgrywkach. Nie zmienia ona naszego przesądzonego już losu spadku do I ligi, ale bydgoszczanie wyraźnie bawili się grą. Jakub Peszko bezpośrednio po spotkaniu nie ukrywał, że wynik 3:0 jest zasługą całej drużyny i mimo, że na to zwycięstwo przyszło im długo czekać jest zadowolony z sobotniego osiągnięcia. „Szkoda, że tak późno, ale widać było, że dzisiaj ta gra nam sprawiała radość. Od początku do końca byliśmy zespołem. Mamy 3 punkty, ktoś powie, że nieistotne, ale każdy chce tą końcówkę sezonu zagrać dobrze. Cieszą 3 punkty z wymagającym przeciwnikiem. Fajnie dzisiaj zagraliśmy wszyscy, każdy coś dołożył od siebie”.
Podopieczni Marcina Ogonowskiego szczególnie dobrze spisywali się w elemencie bloku oraz w ataku. Po pierwszej partii, która o mały włos nie zakończyła się ich przegraną, w kolejnych odsłonach poprawili swoją skuteczność i nie pozwolili rywalowi na przejęcie kontroli nad meczem. „Nie można tutaj wyróżnić nikogo, ale po tym ciężkim początku w pierwszym secie, gdzie Ślepsk na nas naskoczył zagrywką później w miarę te piłki dogrywaliśmy do siatki. Michał Masny naprawdę rozrzucał ten blok, pokazał jakiej klasy jest rozgrywającym” - przyznał Jakub Peszko.
27-latek odniósł się też do nieprzychylnych opinii, które w ciągu sezonu pojawiały się na temat Visły Bydgoszcz. „Gramy dla tych wszystkich kibiców, którzy jeszcze przychodzą na halę i chcą nas wspierać, byli z nami od początku sezonu do końca. Łatwo jest hejtować wszystko w Internecie i mówić jaki ten zespół jest złożony z ludzi – nieudaczników. Tu jest boisko, jak ktoś chce zagrać to proszę bardzo”.
Andrzej Kowal, szkoleniowiec Ślepska Suwałki zauważył, że jego podopieczni kilka dni przed spotkaniem z Bydgoszczą rozgrywali mecz w Gdańsku, gdzie pokazali się z całkiem innej, lepszej strony. Trener naszych sobotnich rywali przegraną drużyny skomentował jako utratę jakości gry i przyznał, że problemów przysporzyła dyspozycja gospodarzy w ofensywie. „Dzisiaj kluczowa była przede wszystkim skuteczność w ataku. To jest ta różnica, która dzisiaj decydowała o jakości gry. My przez 3 dni straciliśmy bardzo mocno na jakości, bo mecz w Gdańsku był naprawdę niezły, natomiast tutaj jakby nam brakło głowy, bo nie mogę tego inaczej ująć. Zaczynamy dobrze mecz, mamy swoje szanse w końcówce pierwszego seta i po własnych błędach go przegrywamy. Na pewno bardzo dobra skuteczność gospodarzy w ataku była kluczowa, jeśli chodzi o wynik tego meczu”.
Opracowała: Agnieszka Piasecka