Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Amerykanin z polskimi korzeniami

Andrew John Nally do Bydgoszczy trafił po udanym sezonie w lidze niemieckiej. Latem zdobywał doświadczenie w amerykańskiej kadrze, spełniając jedno ze swoich marzeń. – „Zdałem sobie sprawę, że uwielbiam rywalizację, chcę zawsze dawać z siebie wszystko” – mówił przyjmujący.

AJ Nally od początku sezonu dał się poznać jako bardzo ekspresyjny, cieszący się z każdej akcji zawodnik. – „Kocham to, co robię. Zdałem sobie sprawę, że uwielbiam rywalizację, chcę zawsze dawać z siebie wszystko” – mówi Amerykanin. Swoim zachowaniem często przypomina on Vitala Heynena, który również żywiołowo reaguje na wydarzenia boiskowe – „Trener kocha to co robi, tak samo jak ja. Nasze charaktery są mocniejsze od większości, dlatego tak zachowujemy się, gdy coś się dzieje. Rzeczywiście jesteśmy ekspresywni. W ten sposób wyrażamy swoje emocje, krzyczymy, motywujemy innych do walki. Sprawia mi to ogromną frajdę, więc mam nadzieję, że wszystkim to odpowiada” – śmieje się AJ.

Amerykanin swoją przygodę ze sportem rozpoczął od koszykówki oraz lekkoatletyki. Przełomem dla AJ-a okazało się pójście do Springfield Collage, gdzie miał możliwość trenowania siatkówki. – „Kiedy rozpoczynałem zajęcia na uniwersytecie nie wiedziałem, że w przyszłości będę grał profesjonalnie. Chciałam się tam uczyć, dobrze bawić, poznawać ludzi i trenować siatkówkę” – wspomina przyjmujący Transferu. Dobra postawa Amerykanina i kontakty, jakie zdobył w trakcie swojej nauki sprawiły, że trafił do Europy.

W 2010 roku przyjmujący rozpoczął swoją profesjonalną karierę, a jego pierwszym europejskim klubem był holenderski Tilburg STV. – „To było dla mnie duże wyzwanie, grałem w nowym miejscu, przy innej atmosferze. Miałem tam wszystko, by nieustanie się rozwijać” – tłumaczy AJ. – „Gra w Holandii była dobrym przeżyciem, które rozpoczęło moją europejską przygodę. Oczywiście język był bardzo trudny, ale mam to szczęście, że gdziekolwiek gram, ludzie mówią po angielsku. To naprawdę ułatwia mi życie” – mówi Nally.

Kolejne dwa lata AJ rozegrał w lidze francuskiej, a przed rokiem trafił do Niemiec. W evivo Düren rozegrał bardzo dobry sezon, a jego zespół rozgrywki zakończył na piątej lokacie. Zdaniem Amerykanina, był to duży krok naprzód w jego karierze. – „W zeszłym roku trafiłem do dobrego środowiska siatkarskiego. Rywalizacja w lidze pomogła mi stać się lepszym zawodnikiem, poprawić swoją technikę. Jestem szczęśliwy, że mogłem tam grać. Po części dzięki moim niemieckim przyjaciołom, jestem teraz tutaj” – ocenił AJ.

Po udanym sezonie w Niemczech, Nally znalazł uznanie w oczach selekcjonera reprezentacji USA. – „To było moje marzenie od kiedy zacząłem grać profesjonalnie” – zdradza przyjmujący. – „Pierwszego dnia zgrupowania znalazłem się na sali z najlepszymi zawodnikami na świecie, których oglądałem cały czas w telewizji. Nagle grałem z nimi w jednej drużynie, to było naprawdę niesamowite. Wciąż żyję tym, co się wtedy wydarzyło!” – mówi. Chociaż siatkarz nie wziął udziału w mistrzostwach świata, jego ambicje nie osłabły. – „Cały czas czekam na nowe wyzwania, chcę pracować nad swoją grą i pomóc zespołowi”.

Od października amerykański przyjmujący realizuje swój kolejny cel, jakim jest gra w PlusLidze. – „Nie miałem żadnych wątpliwości, że chcę tu grać. To przecież jedna z najlepszych lig na świecie. Dla mnie to kolejny krok w karierze” – mówił na początku sezonu siatkarz Transferu. W obliczu kontuzji Tomasza Bonisławskiego, AJ sezon rozpoczął jako libero. Jak się okazało, nie był to dla niego debiut na tej pozycji. – „Ubiegłego lata grałem w kadrze jako libero. Być może gra na tej pozycji będzie moją przyszłością” – tłumaczył.

W USA dużą popularnością cieszy się futbol amerykański oraz baseball. Właśnie wielkim fanem obu dyscyplin jest Nally. – „Dla mnie baseball jest strategiczną grą, a ja bardzo lubię matematykę i jej wykorzystanie tutaj. W obu dyscyplinach jest mniej planowania, a więcej strategii. Niektórzy myślą, że po boisku po prostu biegają zawodnicy, ale przecież to wszystko oparte jest na odpowiedniej strategii” – mówi AJ. – „Lubię te sporty, ponieważ wymagają sporo myślenia” – dodaje. Przyjmujący będąc w Polsce wiernie śledzi wyniki i kibicuje swoim drużynom.

Kolejną pasją w życiu siatkarza Transferu jest łowienie ryb, szczególnie w rodzinnym gronie. – „Kocham wędkarstwo. Lubię spędzać czas z moją rodziną, wspólnie wędkować nad jeziorem, to dla nas naprawdę wyjątkowa sprawa” – tłumaczy AJ.

Dla Amerykanina przyjazd do Polski był szczególny z wielu względów. Jego babcia od strony mamy była Polką, a dziadek Rosjaninem. – „Pamiętam, że moja babcia przygotowywała na Wielkanoc pierogi i kiełbasę” – wspomina AJ. Ojciec przyjmującego pochodzi natomiast z Irlandii.

Autor: Aleksandra Kabat

2015-03-11:2675 Napisane przez: Aleksandra Kabat
Dodaj komentarz
Imię:
Komentarze użytkownikówLiczba komentarzy: 1
bus
dodano: 2015-03-12 15:55:40
Springfield College, nie Collage. Ciekawe, że ma polskie korzenie, bo twarz ma typowo Amerykańską. Na tyle, że jak się go mija na ulicy, to się myśli "o, Amerykanin".

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem