Od kilku lat Justin Duff jest ważnym ogniwem reprezentacji Kanady. Środkowy swoją przygodę z siatkówką rozpoczął jednak dosyć późno, bo dopiero w wieku 16 lat. – „Siatkówka sama mnie wybrała. Zawsze byłem wysoki, więc w szkole średniej trenowałem siatkówkę oraz koszykówkę. Naprawdę ciężko pracowałem. Zdecydowałem jednak, że to siatkówka daje mi więcej szans. Grałem w zespole uniwersyteckim, reprezentacji Kanady. Jak się później okazało, to była najlepsza rzecz, którą zrobiłem” – powiedział środkowy Transferu. Pierwszym profesjonalnym klubem w karierze Duffa był Aon hotVolleys Wiedeń, z którym w 2011 roku zdobył brązowy medal ligi austriackiej. Właśnie w Austrii środkowy odbył swój pierwszy w pełni profesjonalny trening. – „Byłem wtedy naprawdę zdenerwowany. To był luty 2009 roku. Powtarzałem sobie wówczas: 'To jest moje praca, moje życie, to jest to, co chce robić'” – wspomina początki swojej kariery Duff.
Później środkowy grał w Turcji, a w 2013 zdobył złoto w jednej z najsilniejszych lig świata, rosyjskiej Superlidze. Kariera Duffa pełna jest jednak wzlotów i upadków. Po tym sukcesie, Kanadyjczyk w trakcie zgrupowania reprezentacji nabawił się poważnej kontuzji. Uraz wymagał kilku miesięcy leczenia i rehabilitacji, dlatego dopiero w połowie sezonu ligowego znalazł on klub. Wybrał dosyć egzotyczny kierunek, bowiem grał w indonezyjskiej lidze, w klubie Dżakarta Energi. – „Moja kariera jest dosyć nietypowa. Czasami grasz w miejscu, w którym ludzie nie znają twojego imienia, masz problem z komunikacją. Nigdy jednak nie wiesz, czego twoja kariera będzie wymagać. Zawsze jednak chcesz poprawiać swoje umiejętności. Bywa, że cieszysz się z gry na szczycie, a potem występujesz w niższej lidze” – ocenił Duff. Z gry w Indonezji środkowy ma jednak dobre wspomnienia. – „Poznałem tam świetnych ludzi, a dodatkowo miasto było naprawdę wspaniałe. Język był prosty, więc mogłem spędzić fantastyczny czas w tym miejscu. Jednak nie jest to kraj z rozwiniętą siatkówką. Nie istnieją takie szanse rozwoju jak w Polsce. Będę jednak miło wspominał ten czas” – mówi zawodnik.
W maju środkowy podpisał kontrakt z Transferem Bydgoszcz. - Czekałem na to, aż zagram w Polsce. Kiedy tylko dostałem ofertę z klubu, od razu się zgodziłem. Myślę, że Polska to najlepsze miejsce do gry w siatkówkę. Gra się tutaj w ładnych halach, wypełnionych kibicami. Mam same wspaniałe wspomnienia z gry w Polsce z ubiegłych lat” – komentuje kilkanaście tygodni temu Duff. Kanadyjczyk przyznawał wówczas, iż z grą w Transferze wiąże duże nadzieje. Miał jednak świadomość, że jest to zespół po sporych rotacjach kadrowych. Jak oceniał ekipę na początku sezonu? – „Oczywiście, jesteśmy nową drużyną. Nie gramy jeszcze na naszym najwyższym poziomie, cały czas się docieramy. Jesteśmy jednak w stanie walczyć z najlepszymi zespołami. Z każdym meczem będziemy prezentować się lepiej, mamy wiele możliwości i jesteśmy silnym zespołem. Wierzę, że w przyszłości będziemy jeszcze silniejsi” – zapowiadał Duff. Duży wpływ na zespół ma postać Vitala Heynena, który stara się jak najbardziej pomóc zespołowi. – „Lubię Vitala. Trener naprawdę żyje grą. Jest typem człowieka, który wie co robi, w którym kierunku ma zmierzać nasza gra. Szkoleniowiec powtarza chłopakom jedną zasadę: jeśli zrobisz to dobrze, będziesz lepszym zawodnikiem” – mówi środkowy.
Duff do bydgoskiego zespołu dołączył dopiero po mistrzostwach świata. Jego reprezentacja ostatecznie zajęła na nich siódmą lokatę, odnosząc jeden z najlepszych wyników w historii. Jak te mistrzostwa podsumował Kanadyjczyk? – „Siódme miejsce jest dobrym wynikiem, ale sądzę, że mieliśmy szansę awansować jeszcze dalej. W meczu w Niemcami graliśmy dobrze, ale przegraliśmy pierwszą partię. Kto wie jak nasze losy potoczyłyby się, gdybyśmy ją wygrali. Na przestrzeni kilku lat rozegraliśmy wiele dobrych spotkań, sprawiliśmy niespodzianki. Teraz byliśmy bardzo blisko czegoś wielkiego, ale nie udało się. Gdybyśmy wygrali ten mecz z Niemcami, mówiłbym o bardzo dobrym wyniku, dlatego siódme miejsce to tylko dobry rezultat” – wspomina Duff.
Kanadyjczyk w Bydgoszczy zameldował się pod koniec września. Już od początku nie miał on problemów z komunikacją, które napotkał w Indonezji czy Rosji. Jak komentował tę sytuację? – „Jestem szczęśliwy, ponieważ cały zespół bardzo dobrze mówi po angielsku. Takiego komfortu nie miałem w Indonezji, więc uczyłem się ich języka. Tak samo było w Turcji. To było trudne, dlatego w Polsce jest mi łatwiej” – mówił nasz środkowy. Chociaż ze względu na treningi i mecze ma on niewiele wolnego czasu, zdążył poznać nasze miasto. – „Cieszę się, że tutaj jestem. Hala, w której trenujemy jest naprawdę piękna, wcześniej nie miałem pojęcia, że jest taka duża. Dodatkowo jest dobrze wyposażona. Bydgoszcz jest za to ładnym miastem, jednak nie mam odpowiednio dużo wolnego czasu, ponieważ jestem bardzo zajęty. Wiem, jak wygląda centrum miasta, stary rynek. Podoba mi się tutaj, to dobre miejsce do życia” – komentuje Duff.
Jak mówi sam środkowy jest on bardzo zajętym człowiekiem, a większość czasu wypełniają mu treningi i mecze. Duff w wolnych chwilach oddaje się jednak swojej pasji. – „Próbuje nauczyć się grać na gitarze. Na razie nie jestem jeszcze wystarczająco dobry, ale wierzę, że kiedyś będę” – wierzy Kanadyjczyk.
Autor: Aleksandra Kabat