Adrianna Jeszka: W świetle tego, co działo się na hali w ciągu ostatnich dwóch godzin - z perspektywy obserwatora – można uznać, że po Twoich problemach zdrowotnych nie ma już śladu. Jak czuje się MVP dzisiejszego spotkania?
Jakub Jarosz: „Na pewno po operacji już nie ma śladu i wszystko jest OK. Mam braki w treningu, bo nie było mnie z drużyną dosyć długi czas i właściwie cały przepracowany okres przygotowawczy poszedł w dym. Mam nadzieję, że będę potrafił utrzymać w miarę stabilną formę. Dobrze, że czeka nas teraz przerwa, będę miał czas żeby trochę potrenować”
Patrząc na Twoją skuteczność w dzisiejszym spotkaniu śmiem twierdzić, że w ogóle to Cię nie zdemotywowało - wręcz przeciwnie. Jak zapatrujesz się na swój powrót na boisko?
„Mój pierwszy mecz po kontuzji - w Jastrzębiu – nie wyglądał tak różowo jakbym chciał. Jednak zdaję sobie sprawę z tego, ze nie od razu będę grać tak jak tego chcę. Mam nadzieję, że występów takich jak dzisiaj będzie więcej, przede wszystkim dlatego, że jest to potrzebne drużynie i mam nadzieję, że zaczniemy wygrywać więcej spotkań”
Na zakończenie – nawiązując do wygranych – jak oceniasz nasze szanse w tym sezonie?
„Ciężko powiedzieć teraz o celowaniu w konkretne miejsca, bo nie ma co ukrywać, że pierwszą połowę pierwszej rundy – nie chcę powiedzieć przespaliśmy – ale straciliśmy dużo punktów i nie powiem, że gramy o Mistrzostwo Polski, bo to byłoby z mojej strony głupie. Będziemy próbować grać w tym momencie każdy mecz o zwycięstwo, a które miejsce to nam finalnie przyniesie? Mam nadzieję, że jak najwyższe”
*rozmawiała Adrianna Jeszka