W poprzednim sezonie mogliśmy poznać go jako bardzo dobrego tancerza. W tym roku pokazał, że potrafi również śpiewać, a i projektowanie nie jest mu obce! Z kolei na oficjalnej stronie Transferu Bydgoszcz całkiem nieźle poczyna sobie w prowadzeniu bloga. Czym czymś jeszcze zaskoczy nas młody podopieczny Mariana Kardasa?
Łatwo nie jest
W ubiegłym sezonie siatkarski blog był nowością, którą wraz z nową odsłoną strony internetowej, wprowadził bydgoski klub. Wówczas „krakaniem” zajął się Andrzej Wrona. Po jego odejściu do bełchatowskiej Skry, schedę po nim przejął inny ulubieniec kibiców, Marcin Waliński - „Prowadzenie bloga po Andrzeju wiąże się z jakimiś nadziejami ludzi. Mam nadzieję, że idzie mi dobrze, że pokazuję drużynę od środka. Ktokolwiek by przejął tę rolę, z pewnością opisywałby to inaczej. Andrzej robił to w swoim stylu, ja staram się pokazać coś innego. Mam nadzieję, że na razie mi się to udaje” - przyznaje młody siatkarz bydgoskiego zespołu, który raczej nie korzysta z pomocy kolegów i blog „Kipokowe wieści” prowadzi sam. - „Sam wszystko piszę. Jest to moja wena i inwencja twórcza. Czasami jej brakuje, ale jak usiądę i zacznę pisać, to przeważnie kończę” – przyznaje. Jednak blog to nie tylko pisanie. To również praca nad zdjęciami, filmami, muzyką. Na to również trzeba poświęcić czas - „Przede wszystkim filmiki, które trzeba przerobić. Dostałem informację, aby nie wrzucać do nich muzyki, ale niestety czasami są tak długie filmy, że muszę ją wrzucić. Z powycinanych ujęć ciężko coś innego zrobić” – wyjaśnia Waliński. Do każdego wpisu dobiera również specjalną piosenkę, by umilić kibicom czytanie - „Wiadomo, że nie trafię w gust każdego. Lubię różnorodną muzykę. Jak słucham czegoś w trakcie pisania i jest to adekwatne do wpisu, po prostu fajnie się przy tym utworze go czyta, to umieszczam ten kawałek razem z wpisem” – tłumaczy swoje decyzje młody siatkarz naszej drużyny.
Bliżej kibiców
Prowadzenie bloga daje Marcinowi coś jeszcze, bliższy kontakt z fanami zespołu - „Jest to trochę inny kontakt z kibicami. Mnie bardzo cieszy to, że mogę przedstawiać drużynę w takich sytuacjach, do których kibice nie mają dostępu. Mogą spojrzeć na nas z nieco innej perspektywy. Wiadomo, że nie każdemu odpowiada styl mojego pisania i na pewno znajdą się przeciwnicy, którzy będą chcieli coś zmienić. Mam jednak nadzieję, że większość ludzi jest za i że chętnie odwiedzają bloga” – mówił nam siatkarz Transferu. Kibice swoje zadowolenie bądź nie mogą wyrażać w komentarzach pod kolejnymi wpisami. Dzięki temu przyjmujący bydgoskiej drużyny wie, co jeszcze interesuje kibiców - „Muszę czytać komentarze, bo są tam pytania. Staram się na bieżąco na nie odpowiadać. Czasami mi się to jednak nie udaje, bo na szybko trzeba coś wrzucić. Lecz staram się robić to na spokojnie. Czasami jest jednak tak, że zdarzy się jakaś fajna sytuacja przedmeczowa, to po prostu poruszam to w następnym wpisie. Odpowiadam też na pytania. Staram się też coś zmieniać, w miarę możliwości stosować się do tego, co mi ludzie podpowiadają” - opowiada podopieczny Mariana Kardasa.
Motto
Czymś, co wyróżnia „Kipkowie wieści” od „Wrona kracze” są cytaty, którymi każdy swój kolejny wpis rozpoczyna Marcin Waliński. Skąd taki pomysł? - „Mam zbiór takich cytatów. Głębiej widzę ich przesłanie. Czasami nie pasują, ale z reguły staram się tak dobierać cytaty, żeby były adekwatne do wpisu np. na temat drużyny albo przed meczem, takie pasujące do nastroju. Dla mnie jest to taka typowa głębia i czerpię z nich inspiracje” – przyznaje siatkarz bydgoskiego zespołu. Ma również swoje motto - „Pamiętaj przyjacielu o tym by cieszyć się marzeniami, jak i realizacją swoich marzeń. Życie jest zbyt krótkie, by móc marnować energię!".
Okazjonalne koszulki
Blog to jednak nie wszystko, czym zaskakuje gracz Transferu. Przygotował bowiem specjalne projekty koszulek, którą będzie mógł mieć każdy z nas. Skąd taki pomysł? - „Zacząłem się interesować głównie przez Wijmar, bo robiliśmy tam razem z Łukaszem Owczarzem koszulki na plażówkę. Były one takim projektem stworzonym w głowie. Ale chciałem pójść dalej - zgrać sobie program na komputer i stworzyć coś własnego, żeby pomagać firmie, która wiele dla nas robi. Postanowiłem stworzyć jakieś koszulki na swojego bloga. Przesyłam projekt do Wijmaru, który trafia do druku, ewentualnie są tam jakieś poprawki i już. Mam nadzieję, że niedługo pojawią się one w sklepiku. Potrzeba czasu, aby uruchomić sprzedaż”– wyjaśnia Marcin Waliński.
Gra, tańczy, pisze, projektuje i... śpiewa!
Od tej strony niewielu znało przyjmującego Transferu. Jak mówi klasyk, śpiewać każdy może, więc i Marcin zaśpiewał, a na dodatek po hiszpańsku. Wspólnie z Yasserem Portuondo i Maikelem Salasem wykonali utwór z płyty tego pierwszego - „Już wcześniej słuchałem piosenek Yassera i chciałem wybrać moim zdaniem najlepszą. "Damela Ahi" okazała się taką. Wiadomo, że jak się słucha po angielsku, to jest łatwiej. Akurat ten fragment był na tyle prosty, że na spokojnie udało mi się go zapamiętać. I można powiedzieć, że również zaśpiewać” – opowiada siatkarz bydgoskiego klubu. Gracze Transferu poszli o krok dalej, nagrywając również teledysk - „Nie chcieliśmy rezygnować z takiej oprawy naszej drużyny. Gdy po raz pierwszy zaprezentowaliśmy się w poprzednim sezonie to był wielki szał, bo wymyśliliśmy to sobie ot tak, przez grę na PlayStation. Teraz chcieliśmy spróbować czegoś innego, zrobić remix piosenki Yassera. A że on się zgodził, to nagraliśmy również teledysk. Chcieliśmy zrobić coś rozrywkowego, żeby ludzie nie postrzegali nas jako sztywnych osób, udowodnić, że potrafimy się bawić. Poszliśmy więc w inną stronę. Ludzie nie znają nas prywatnie, dlatego chcieliśmy pokazać nie tylko siatkówkę, ale też coś innego. Najpierw nagraliśmy piosenkę w studiu, a potem zrobiliśmy do tego video. Udało nam się tego dokonać w dwa albo trzy dni” – zakończył podopieczny Mariana Kardasa.