Styczeń minionego roku okazał się dla siatkarzy Delecty bardzo łaskawy. W meczu z Wieluniem wywalczyli historyczny awans do turnieju finałowego Pucharu Polski. Bydgoszczanie stali przed trudnym zadaniem, ponieważ mogli pozwolić sobie jedynie na jeden przegrany set. W głowach ciągle pozostawał ślad wcześniejszych porażek z podopiecznymi wówczas Damiana Dacewicza. Jednak pełna mobilizacja i koncentracja do ostatniej piłki pozwoliła na odniesienie pewnego zwycięstwa, dzięki czemu bydgoscy kibice mieli okazję obejrzeć w finale Pucharu Polski swoich zawodników. Niestety, jak się później okazało podopieczni Waldemara Wspaniałego byli słabsi już w półfinałowym spotkaniu z Asseco Resovią Rzeszów, a puchar trafił w ręce siatkarzy Jastrzębskiego Węgla.
Wraz z nowym rokiem przyszła również gorzka porażka i spadek na szóste miejsce w tabeli. W pierwszym meczu rundy rewanżowej siatkarze z Kędzierzyna szybko rozprawili się z bydgoszczanami na ich własnym terenie. Mecz zakończył się w trzech setach, a Delecta nie przekroczyła nawet granicy dwudziestego punktu. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha z nawiązką zrewanżowali się za porażkę na inaugurację ligi. Wówczas to siatkarze znad Brdy tryumfowali 3:2. W kolejnych dwóch spotkaniach nasz zespół rozegrał pięciosetowe boje. Pokonał drużynę AZS-u Częstochowa na wyjeździe, jednak uległ na własnym terenie ekipie z Olsztyna.
Pierwsze tygodnie 2010 roku, to także indywidualne sukcesy zawodników. Przyjmujący Delecty, Piotr Gruszka zajął bardzo wysokie, trzecie miejsce w 75. Plebiscycie Przeglądu Sportowego na Najlepszego Sportowca Polski 2009 roku. Środkowy znad Brdy – Wojciech Jurkiewicz znalazł się natomiast na szczycie listy najlepiej blokujących zawodników PlusLigi.
W lidze jednak nadal nie wiodło się nam najlepiej. W 13. kolejce ponieśliśmy sromotną porażkę na własnym terenie z beniaminkiem rozgrywek – Pamapolem Wieluń. Ta gorzka pigułka była tym trudniejsza do przełknięcia, bowiem w ostatnim secie bydgoszczanie zdobyli jedynie 9 punktów. Tym samym zapowiadana przed startem sezonu walka o czołówkę PlusLigi zaczęła się coraz bardziej oddalać. Również w kolejnym spotkaniu nie dane było nam zwyciężyć. Podopieczni Waldemara Wspaniałego polegli w Warszawie (3:1), a złą passę przerwał dopiero mecz z ostatnim w tabeli Jadarem Radom. Dzięki zwycięstwu 3:1 nasza drużyna umocniła się na szóstej pozycji. Warto przypomnieć, że w spotkaniu tym MVP uznano Michała Dębca, który powrócił do wyjściowego składu po rozwiązaniu kontraktu z Richem Lambournem.
Miłym akcentem w lutym był rozgrywany w Warszawie Mecz Gwiazd. Głosowanie kibiców z całego kraju rozstrzygnęło, że do Warszawy pojechało aż czterech zawodników Delecty. Byli to: Paweł Woicki, Grzegorz Szymański, Piotr Gruszka i Martin Sopko.
Marzec, to kolejne ligowe porażki. O ile przegrana ze Skrą Bełchatów nikogo tak naprawdę nie zaskoczyła, co więcej, jeden wygrany set z mistrzem Polski pomógł podbudować wiarę w siebie, to już porażki z Resovią i Jastrzębskim Węglem zabolały bardzo. Na domiar złego, podopieczni Waldemara Wspaniałego nie poradzili sobie z podopiecznymi Roberto Santillego w dwóch pierwszych spotkaniach fazy play-off. Styl gry był jednak już zdecydowanie lepszy, co wlało nieco optymizmu w serca bydgoskich kibiców.
Dobrze zaczął się kwiecień. Delecta zaskoczyła swoich przeciwników walecznością na boisku i w bardzo dobrym stylu pokonała zdobywców Pucharu Polski, którzy do Bydgoszczy przyjechali po trzecie zwycięstwo. Na wyróżnienie zasługiwała postawa Piotra Lipińskiego, który prowadził naszą grę w tej fazie rozgrywek i spisywał się bardzo dobrze. Wprawdzie ostatecznie bydgoszczanie nie dostali się do półfinałów, ale odbudowali swoje morale. Pozostała im walka, w której celem było zajęcie piątego miejsca i zapewnienie udziału w europejskich pucharach. Nie bez przeszkód, bo po dwóch pięciosetowych meczach pokonaliśmy akademików z Olsztyna i stanęliśmy do boju z trudnym rywalem z Częstochowy. Niestety, po trzech spotkaniach to AZS cieszył się z kwalifikacji do europejskich rozgrywek. Delecta zajęła historycznie najlepsze miejsce, ale mimo to pozostał niedosyt.
Po zakończeniu rozgrywek przyszedł czas na roztrenowanie i zasłużone wakacje. Ruszył również sezon reprezentacyjny i ukochana przez kibiców, karuzela transferowa. Delecta długo walczyła o przedłużenie kontraktu z Piotrem Gruszką, który jednak ostatecznie wybrał grę w Turcji. Z zespołem pożegnali się także: Paweł Woicki, Michał Dębiec, Grzegorz Kokociński, Tomasz Wieczorek i młody Mateusz Borucki. Trzeba było więc znaleźć ich zastępców. Pozyskano bardzo cennych zawodników: rozgrywającego Michała Masnego z Kędzierzyna, środkowego Andrzeja Wronę z Częstochowy i nowego libero – Krzysztofa Andrzejewskiego z Olsztyna. Priorytetem było jednak znalezienie zastępcy dla Piotra Gruszki. W tym celu do Bydgoszczy sprowadzono reprezentanta Finlandii – Antti Siltalę.
W sierpniu Delecta spotkała się na pierwszym treningu i rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Nastroje w drużynie były dobre, cele jak najbardziej w zasięgu bydgoszczan, a i przedsezonowe sparingi dawały nadzieję na dobrą grę Delecty od początku rozgrywek 2010/2011.
Początek faktycznie był udany. Na inaugurację udało się zwyciężyć z częstochowskim AZS-em. Ta sztuka nie powiodła się w starciu z beniaminkiem – Fartem Kielce, jednak po zwycięstwie na własnym terenie z ekipą Indykpolu AZS/UWM Olsztyn wydawało się, że porażka w drugiej kolejce była dziełem przypadku. Niestety okazało się inaczej. Czwarta kolejka przyniosła zdecydowanie najgorszy mecz w wykonaniu podopiecznych Waldemara Wspaniałego. Ponieśliśmy dotkliwą porażkę z Pamapolem Wieluń. Wydawać by się mogło, że nowa forma rozgrywek zdecydowanie nie służyła naszym zawodnikom, którzy przegrywali przede wszystkim środowe potyczki.
Początek listopada również nie wypadł dobrze. Najpierw przed własną publicznością Delecta przegrała z warszawską Politechniką, a w Bełchatowie nie miała wiele do powiedzenia w starciu z miejscową Skrą. Sytuacja robiła się napięta, jednak tylko spokój i ciężka praca na treningach mogła pozwolić na odbudowanie i odrobienie strat. Po raz kolejny okazało się, że w siatkówce opłaca się cierpliwość, co wielokrotnie podkreślał Waldemar Wspaniały. Niezła gra w meczu z Jastrzębskim Węglem zaowocowała zwycięstwem (3:1) i w dobrych nastrojach zespół pojechał do Rzeszowa. To właśnie tam rozegrał swój najlepszy mecz, wygrywając w kapitalnym stylu z Resovią. To rozbudziło nadzieje na zwycięstwo z starciu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Ostatecznie jednak bydgoszczanie listopad zakończyli jednym punktem wywalczonym w tym spotkaniu.
Grudzień wprawdzie rozpoczął się od porażki z podopiecznymi Marka Kardosa, jednak przyniósł też punkty z udanych rewanżów na zespołach: Farta (3:0) i Pamapolu (3:1). Delecta pokonała także pierwszoligowych siatkarzy z Jaworzna, dzięki czemu zapewniła sobie awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, w którym zmierzy się z ekipą Tytana/AZS Częstochowa. Już po świętach natomiast, w ostatnim meczu 2010 roku poległa w Warszawie z tamtejszą Politechniką. Mimo to wciąż utrzymuje szóste miejsce w tabeli, którego utrzymanie jest teraz dla nas priorytetem.
Tak zakończył się dla naszej drużyny 2010 rok, jaki będzie początek 2011? Pierwszy mecz już w sobotę. Rywal z najwyżej półki, jednak jeśli nie teraz to kiedy? Zacznijmy ten rok od zwycięstwa!
*na potrzeby delectabydgoszcz.pl przygotowała Martyna Kasperek (www.NiceSport.pl)
pod redakcją Anny Falk (Oficjalny Serwis Delecty Bydgoszcz)