Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Święta, święta, święta...

Święta Bożego Narodzenia to jedne z najpiękniejszych i najbardziej wyczekiwanych świąt. W te dni więcej czasu i ciepła poświęcamy swojej rodzinie, bliskim, ale także i nieznajomym. Jest to także okazja do odpoczynku, a na takowy liczą siatkarze bydgoskiej Delecty.

Miasto zasypane śniegiem, ale i pięknie przystrojone jest już gotowe na święta. Tę magiczną atmosferę nietrudno poczuć i zobaczyć. Od środowego wieczoru w atmosferę tę spokojnie mogli też wejść siatkarze Delecty, którzy po pucharowym meczu w Jaworznie doczekali się zasłużonego odpoczynku. Tuż po tym spotkaniu zawodnicy naszej drużyny wyruszyli do swoich domów, by spędzić święta z najbliższymi.

Święta w Finlandii wyglądają podobnie jak w Polsce. Jest dużo jedzenia i picia.” - zaczyna opowiadać Siltala, który podobnie jak pozostała trójka obcokrajowców w naszej drużynie, na święta wybiera się do domu. To one pozwolą na chwilę odpoczynku i spotkanie z najbliższymi - „Święta pozwalają na spotkanie z rodziną, nawet z tą, która mieszka dalej. Ten czas spędzamy wspólnie. Wszyscy razem idziemy do kościoła” - opowiada nam Antti. Potrawy, które można znaleźć na fińskim wigilijnym stole niewiele różnią się od tych, do których jesteśmy przyzwyczajeni na własnych - „Przede wszystkim są to ryby, szczególnie łosoś. A także szynka, pieczeń z warzywami, ziemniakami, marchewką. Poza tym to chyba podobnie jak w Polsce” - zapewnia bydgoski przyjmujący.

Co szczególnego kryje w sobie Finlandia? - „Na północy jest dużo reniferów” - śmieje się Siltala, który przygotowywanie podarunków dla najbliższych pozostawił swojej dziewczynie - „Prezenty kupi moja dziewczyna w Finlandii. Kupiłem tylko jakieś małe upominki dla kuzynostwa” - wyjaśnia. Nie trudno było mu jednak znaleźć wspólną cechę, łączącą oba kraje. Również w jego ojczyźnie okres przedświąteczny, to wielki okres na zakupy - „W grudniu jest katastrofa” - przyznaje. Możemy się tylko domyślać, że była to również przyczyna, dla której Antti pozostawił w rękach kobiety robienie upominków, choć jak sam twierdzi – „Oczywiście przychodzi święty Mikołaj między godziną szóstą a dwunastą do dzieci i przynosi prezenty”. I to właśnie najmłodsi członkowie rodziny są obarczeni śpiewaniem kolęd, gdy pojawia się on w domu - „Jest taka tradycja, że gdy ma przyjść Święty Mikołaj to dzieci muszą zaśpiewać kolędę” - kończy Antii. Nasz przyjmujący przyznaje także, że nie dla niego jest ubieranie choinki. To zadanie w jego rodzinie również należy do dzieci.

Podobnie o Bożym Narodzeniu mówi Michał Cerven, który dokładnie tak samo jak Siltala, zaczyna swoją opowieść o świętach - „Święta na Słowacji wyglądają podobnie jak w Polsce. Spotykamy się całą rodziną”. Oczywiście, podobnie jak u nas, stoły uginają się pod ilością przygotowanego na ten czas jedzenia - „Dużo jemy i też przede wszystkim ryby”- śmieje się Michał, jednocześnie dodając, że więcej specyficznych potraw spotkać można we wschodniej części jego ojczyzny - „Jest dużo specjalnych potraw, przede wszystkim na wschodzie Słowacji. Poza tym jest podobnie, jak w Polsce. Jest karp, sałatka, ziemniaki, szynka” - wymienia. Jednak podczas wigilijnej kolacji w domu rodzinnym Michała, zamiast karpia pojawia się inna ryba, jaka? - „Gdy jestem u swoich rodziców, to zamiast karpia jest pstrąg. Są też roladki z makiem, kiełbaska, zupa kapuściana. Tak jest w mojej rodzinie, nie dotrzymujemy postu. Jemy wszystko” - opowiada bydgoski środkowy. Oczywiście, tradycyjnie przed rozpoczęciem kolacji, cała rodzina dzieli się opłatkiem. Jest to jednak trochę inny opłatek niż w Polsce - „Dzielimy się opłatkiem z miodem i czosnkiem” - mówi Michał, od razu wyjaśniając - „Opłatek razem z czosnkiem i solą wkłada się wcześniej do miodu”. Na Słowacji nie ma jednak tradycji z kładzeniem sianka pod obrus, pojawia się bowiem pod nim coś innego - „U moich teściów pod obrus kładzie się łuski od karpia, albo jakieś pieniądze, żeby przez cały rok ich nie brakowało” - zdradza Michał.

Napięty, meczowy kalendarz sprawia, że nasz środkowy dość późno dotrze do domu. Nie będzie zatem uczestniczył w większości świątecznych przygotowań - „Nawet jak jestem w domu, to nie pomagam. Staram się też nie przeszkadzać” - śmieje się Michał, który jednak jest już przygotowany do wyjazdu w rodzinne strony - „Jadę bezpośrednio z Jaworzna, po meczu pucharowym. Prezenty mam już kupione” - wyjawia. Zdąży jednak ubrać choinkę wraz z najbliższymi, bo jak przyznaje zawsze robią to w wigilię, bądź dzień przed.

Niech te święta będą zatem rodzinne, spokojne i przyniosą odpoczynek od codzienności. Ciepło domowego ogniska pozwoli naładować akumulatory i z pełną siłą wejść w nowy Rok.

*rozmawiała Anna Falk (Oficjalny Serwis Delecty Bydgoszcz)

2010-12-24:1652 Napisane przez: Anna Falk

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem