Pojedynek w Sopocie nie rozpoczął się dla naszej drużyny najlepiej. Gospodarze narzucili swój rytm gry i odnieśli zwycięstwo w premierowej partii - „Bardzo ciężko było od samego początku pojedynku z Lotosem. Już drugi raz wchodzimy słabo w mecz. Niewiele brakowało, a zaczęlibyśmy od dwóch przegranych setów. Na szczęście w drugiej partii udało nam się odwrócić losy spotkania. Później graliśmy już na swoim normalnym poziomie. Nie było łatwo, ale to jeszcze bardziej umacnia naszą drużynę. Pokazaliśmy, że mamy mocne głowy” - przyznał kapitan naszej drużyny, który nie ukrywał również, że cieszy się z rezultatu, bo właśnie na taki wynik liczyli - „Cieszymy się przede wszystkim z tego, że wywozimy z Trójmiasta trzy punkty. Z takim celem tutaj przyjechaliśmy” - powiedział Wojciech Jurkiewicz.
O ile nasz zespół wyjeżdżał z Sopotu zadowolony, powodów do radości nie mieli gospodarze - „My jesteśmy rozczarowani, bo liczyliśmy na zdobycie pierwszych punktów. Niestety będziemy musieli jeszcze na nie poczekać. Mam nadzieję, że do następnego meczu w Częstochowie” - komentował kapitan Trefla, Grzegorz Łomacz. W zupełnie innym nastroju był po zakończonym pojedynku szkoleniowiec naszej ekipy - „Jestem zadowolony ze swojej drużyny. Od końca pierwszego seta pokazaliśmy się z dobrej strony. Cieszy, że to my mieliśmy trochę więcej szczęścia i pokonaliśmy przeciwnika. Obawialiśmy się trochę tego spotkania. Zespół z Gdańska jest naprawdę mocny” - mówił trener Piotr Makowski. Zaapelował również do miejscowych kibiców - „Prosiłbym, żeby trójmiejscy kibice mieli jeszcze trochę cierpliwości. Na pewno zespół Lotosu będzie zdobywał punkty i wygrywał mecze PlusLigi. Ma dobry skład i dobrych trenerów”. Nasza drużyna odniosła natomiast trzecią wygraną, a kolejne trzy punkty pozwoliły nam awansować na drugie miejsce w tabeli PlusLigi. Niewiele jednak brakowało, byśmy oglądali w tym spotkaniu tie-break - „Równie dobrze ten mecz przeciwko gdańskim siatkarzom mógł skończyć się dla nas niekorzystnie. W trakcie meczu wypadł nam Marcin Wika, który ma problemy z kolanem. Zastąpił go Marcin Waliński – MVP Młodej Ligi. Jest on kolejnym przykładem na to, że młody zawodnik może grać i to na wysokim poziomie” - zakończył szkoleniowiec naszej drużyny.
Za słowa otuchy trenerowi Makowskiemu dziękował natomiast Dariusz Luks. Jego drużyna przegrała czwarte spotkanie, a premierowa partia wygrana w meczu przeciwko naszym siatkarzom, była pierwszą zwycięską dla gdańszczan - „Dziękuję trenerowi Makowskiemu za te słowa otuchy. Nasza drużyna dobrze zagrała pierwszego seta. Niestety Delecta jest zespołem, który rozegrał ze sto meczów w takim składzie. Ich zgranie jest ogromnym atutem. Do tego mają jeszcze w swojej ekipie profesora Antigę, który w najważniejszych momentach bierze ciężar gry na siebie. Można powiedzieć, że takiego zawodnika każdy chciałby mieć w zespole. Dobrze zagrali również bydgoscy środkowi” - chwalił naszych zawodników szkoleniowiec gdańszczan. Premierowa odsłona była bardzo dobra w wykonaniu gospodarzy i w konsekwencji zwycięska. W drugiej, mimo zaciętej walki, to bydgoszczanie zachowali więcej zimnej krwi, wygrywając nerwową końcówkę seta - „Nasz zespół walczył, ale niestety o ten jeden poziom Delecta jest od nas lepsza. Musimy trenować, aby myśleć o rewanżu w Bydgoszczy. Myślę, że dla naszego zespołu najlepiej by było, żebyśmy kolejny mecz rozegrali już jutro. Jak najszybciej chcielibyśmy wygrać spotkanie, wtedy będzie się nam grało o wiele łatwiej. Zadowolona byłaby drużyna oraz nasi kibice” - podsumował trener Dariusz Luks.
Szkoleniowiec Trefla Gdańsk na koniec życzył naszej drużynie powodzenia podczas rewanżowego spotkania z Halkbankiem Ankara - „Na koniec chciałbym życzyć Delekcie przejścia do kolejnej rundy w europejskich pucharach. Turcja jest ciężkim terenem, ale myślę, że dadzą radę. Wszyscy chcemy, aby polska siatkówka była widoczna w Europie” - zakończył trener gospodarzy.
*wypowiedzi z konferencji – Karolina Biesik (www.sportowefakty.pl)