Aleksandra Kabat: Przed decydującym meczem o piąte miejsce wasza sytuacja nie była łatwa. Co było waszą siłą, która pozwoliła wygrać to spotkanie i 'złotego seta'?
Andrew John Nally: „Przed tym meczem trener Vital Heynen znalazł wiele świetnych sposobów, które pomogły mu jeszcze bardziej nas zmotywować. Wiedzieliśmy, że kędzierzynianie będą po długiej podróży do Bydgoszczy, pewni, że to będzie ich ostatni mecz. Wywierając na nich swoją grą presję, zdołaliśmy zakończyć to spotkanie w czterech setach. Nie wiem czy komukolwiek przyszło na myśl, że w tym meczu może paść taki wynik”
Z Twojej perspektywy piąte miejsce jest więc dobrym wynikiem, czy stać was było na walkę o medale?
„Myślę, że piąte miejsce mówi wiele o naszej drużynie w tym sezonie. W każdym meczu walczyliśmy i graliśmy trudną dla pozostałych drużyn siatkówkę. Mieliśmy niestety wielkiego pecha, trafiając na koniec sezonu regularnego na ekipę z Gdańska. Oczywiście możliwe, że mieliśmy szansę na walkę o medale, ale tylko wtedy jeśli szczyt naszej formy przyszedłby nieco wcześniej. Na szczęście zdołaliśmy wyjść z chwilowego dołka i powrócić na szczyt!”
Wspominasz o meczach z LOTOS-em Treflem Gdańsk. Byłeś rozczarowany po porażce w ćwierćfinale?
„Byłem bardzo rozczarowany, ale z powodu tego, że zakończyliśmy rundę zasadniczą na szóstym miejscu. Z jednej strony zamknęliśmy sezon w świetny sposób, ale z drugiej nadal pozostają pewne skazy w postaci porażek ze świetną drużyną z Gdańska. Zapewniam, że w każdym meczu ciężko walczyliśmy z gdańszczanami, ale to oni okazali się zdecydowanie lepsi”
Po przegranym ćwierćfinale przyszło Wam walczyć o piątą lokatę. Co Twoim zdaniem okazało się kluczem w tych ostatnich meczach sezonu?
„Paweł Woicki powiedział, że cały sezon graliśmy 'brudną siatkówkę'. Chociaż większość spotkań wygrywaliśmy 3:1, nasza gra nie wyglądała w nich rewelacyjnie. Najważniejsze jednak, że ciężko pracowaliśmy i nigdy się nie poddawaliśmy. To wszystko pozwoliło nam osiągnąć sukces, jakim jest piąte miejsce”
Kiedy podpisałeś kontrakt z Transferem mówiłeś, że zawsze marzyłeś o grze w polskiej lidze. Po ośmiu miesiącach w Bydgoszczy sądzisz, że był to najlepszy krok w Twojej karierze?
„To był świetny krok dla mnie i dla mojej kariery. W moich oczach nie zagrałem rewelacyjnie, ale pokazałem siebie innym. Udowodniłem, że mogę grać siatkówkę na tym poziomie i przyczyniać się do zwycięstw mojego zespołu. Jestem szczęśliwy, ale nie jestem usatysfakcjonowany ze swojego poziomu. Oczywiście, że stać mnie na jeszcze więcej!”
Druga część sezonu nie była dla Ciebie jednak szczęśliwa, zmagałeś się z problemami zdrowotnymi. Musiałeś być prawdziwym fighterem, dając z siebie na boisku 200% siły i determinacji.
„Zawsze kiedy myślę o mojej kontuzji i całej sytuacji, dochodzę do tego samego wniosku. Mógłbym skoczyć po tę piłkę jeszcze kolejny i kolejny raz. Nie mogę skakać wysoko i uderzać piłek, ale jednak ryzykowałem dla mojej drużyny i ludzi, którzy we mnie uwierzyli. W ten sposób uczono mnie grać w siatkówkę i tak zawsze chcę postępować”
Trener Heynen wielokrotnie powtarzał jak ważna jest walka o każdą piłkę i koncentracja. Co jeszcze zapamiętasz z pracy z nim?
„Przez cały sezon trener potrafił świetnie motywować drużynę, poszczególnych zawodników. Vital dawał nam wiele rad dotyczących poprawy naszej gry. Ja nauczyłem się od niego wiele technicznych umiejętności, pokazał mi jak być profesjonalnym zawodnikiem i utrzymywać wytrzymałość psychiczną. Myślę, że trudno jest znaleźć drugiego takiego trenera, który będzie w stanie przekazać tak wiele istotnych aspektów siatkówki swoim zawodnikom”
Bardzo szybko udało Ci się złapać wspólny język z kibicami. Na początku sezonu byłeś zaskoczony ich zachowaniem?
„Jestem cały czas uśmiechnięty, kiedy myślę o niesamowitym dopingu i zainteresowaniu ze strony polskich kibiców. Z ich wsparciem łatwo się rywalizuje na boisku i bawi meczem. Nie byłem zaskoczony ich zachowaniem, ponieważ nim przybyłem do Bydgoszczy słyszałem wiele dobrego o polskich kibicach”
Co jeszcze szczególnego zapamiętasz z tego debiutanckiego sezonu w Polsce?
„Nigdy nie zapomnę pierwszego meczu ze Skrą Bełchatów, kiedy przedstawialiśmy kibicom zespół przed sezonem. Pamiętam, jak oglądałem bełchatowian w trakcie mojego debiutanckiego sezonu w Holandii. Nagle zagrałem przeciwko nim mecz i to było dla mnie niesamowite. Taka sytuacja powtórzyła się kilka razy. Miałem możliwość zagrania przeciwko innym drużynom i zawodnikom w trakcie sezonu. To wspaniałe uczucia, które pozwalają mi myśleć o tym, jak wielki krok uczyniłem. Cały czas mam jednak nad czym pracować. Teraz skupiam się jednak na grze w reprezentacji Stanów Zjednoczonych tego lata”.
*rozmawiała Aleksandra Kabat