Anna Falk: Przede wszystkim gratuluję zwycięstwa. Chyba jednak niewielu spodziewało się, że w takim stylu pokonacie Resovię
Andrzej Wrona: „Dziękuję za gratulacje! Tak to jest, że jak mamy gorsze wyniki, tak jak pewnie wszyscy myśleli, że byliśmy faworytem tego spotkania z Halkbankiem w Turcji i potem przychodzi rozczarowanie, to na pewno kibice nie wierzyli, ale my wiedzieliśmy, że czujemy się i gramy dobrze. Tak naprawdę w Turcji zadecydowały dwie piłki, żeby wracać z awansem. Bardzo chcieliśmy udowodnić to w tym meczu z Rzeszowem, z którym zawsze gra się nam dobrze. Nie wiem o co w tym chodzi, ale jakoś zawsze te mecze z nimi wyglądają w naszym wykonaniu dobrze i ostatnio chyba wcale nie mamy najgorszego bilansu z zespołem Resovii. Udało się w końcu wygrać za trzy punkty, bo w zeszłym roku wygraliśmy u siebie za dwa. Cieszymy się bardzo i teraz kolejne mecze przed nami”
Grało Wam się w tym meczu trochę luźniej ze względu na to, że to nie Wy byliście w tym spotkaniu faworytem? To był pierwszy pojedynek z zespołem z tej „wielkiej” czwórki.
„Myślę, że przede wszystkim zaczynamy grać dobrą siatkówkę i to bez względu na to, czy jesteśmy faworytami czy nie. Teraz w kolejnych dwóch meczach na pewno nie będziemy faworytami i tak jak mówiłaś, to pewnie jest jakaś tam ulga dla nas, atakować tych lepszych i niech oni się nas boją, a my będziemy starali się urywać im punkty”
Zaczęliście dość nerwowo, bo na początku pierwszej partii rzeszowianie trochę nam uciekli. W końcówce zdołaliście jednak odwrócić wynik. To zwycięstwo w premierowej odsłonie było kluczem do późniejszej wygranej w całym meczu?
„Zawsze pierwszy set jest bardzo ważny. Udało się, chociaż był tam niekorzystny wynik, bodajże przegrywaliśmy 20:22. Zdołaliśmy to wyciągnąć i to na pewno podcięło rzeszowianom skrzydła, a nam dodało wiary i dało takiego kopniaka na kolejnego seta, którego wygraliśmy zdecydowanie”
Co stało się w końcówce trzeciej partii? Myśleliście, że już spokojnie zakończycie ten mecz w trzech setach i zabrakło koncentracji?
„Myślę, że wiedzieliśmy, że bardzo chcemy skończyć to w trzech setach, ale coś się zacięło w naszej grze. Grzegorz Kosok poszedł na zagrywkę, odrzucił nas od siatki i tak naprawdę kilka podobnych akcji zakończyło się blokami Rzeszowa. Tak to jest czasami, że przez dwa sety nie ma w ogóle bloku i potem przychodzi w takim najważniejszym momencie. To stało się właśnie w drużynie Resovii i udało im się wyciągnąć tego seta. Jednak cieszę się bardzo, że po tym trzecim secie udało nam się pozbierać, zagraliśmy jeszcze lepiej i wygraliśmy zdecydowanie czwartą partię”
Następny mecz już w sobotę. Gramy na wyjeździe ze Skrą Bełchatów. O klasie przeciwnika nie musimy chyba rozmawiać, jednak jest to zespół, który ma w tym sezonie swoje problemy...
„My się nie zastanawiamy, kto ma jakie problemy. Na pewno będzie to tak samo ciężki mecz, jak zawsze z Bełchatowem. U niech, nie pamiętam, czy w ogóle kiedykolwiek udało nam się wygrać, ale chyba nie. Będzie szansa, żeby przełamać tą złą passę. Na pewno nie jedziemy tam, żeby odstać spotkanie i przegrać za trzy punkty, tylko będziemy walczyć o każdy punkt, ale ile nam się uda zdobyć, to zobaczymy”