Anna Falk: Przede wszystkim gratuluję zwycięstwa. Można jednak powiedzieć, że szło jak po grudzie, szczególnie w pierwszym secie, choć i w drugim – zwycięskim – też nie było łatwo.
Michał Masny: „Nie, ja myślę, że graliśmy bardzo dobrze. Chcieliśmy po prostu zagrać więcej niż trzy sety, dlatego pierwszy odpuściliśmy i w drugim chcieliśmy, by w końcówce było trochę nerwowości. Także myślę, że wszystko kontrolowaliśmy (śmiech). A tak na serio, to zdarza nam się już drugi czy trzeci mecz, gdzie źle zaczynamy. Tak, jakbyśmy nie byli w głowach przygotowani do tego spotkania i trochę czekamy, co się dzieje, albo co się stanie. To nie jest jakaś kwestia treningu, ale myślę, że każdy z nas musi od początku dać trochę więcej z siebie i myślę, że będzie dobrze”
Czy ta koncentracja mogła być trochę niższa ze względu na to, że byliśmy w tym spotkaniu faworytem?
„Nie. Myślę, że nie. Nawet nie wiem, czy byliśmy faworytem w tym meczu, bo ja tak osobiście nie czułem. Cieszę się bardzo, że wygraliśmy i myślę, że potrzebujemy rozgrywać takie trudne spotkania. Bardzo dobrze, że czasami coś nie funkcjonuje, ale jesteśmy w stanie z tego wyjść. Za to brawa dla nas i fajnie, że udało się wygrać za trzy punkty”
Co Twoim zdaniem zadecydowało o zwycięstwie? Potrafisz wskazać ten jeden element?
„Myślę, że nie da się wskazać takiego jednego, szczególnego elementu, który zadecydowałby o zwycięstwie. Graliśmy zespołowo, zaczęliśmy grać właściwą siatkówkę i myślę, że to zadecydowało”
Przed Wami dość intensywny czas. Graliście z Treflem, teraz lecicie do Turcji, po powrocie kolejny mecz ligowy. Rozpoczyna się gra rytmem środa-sobota, do czego nie byliśmy przyzwyczajeni.
„Właśnie wszyscy mówią o tym, że mamy teraz taki intensywny tryb, chociaż ja myślę odwrotnie. Wracamy z Gdańska, w poniedziałek mamy jeden trening, we wtorek praktycznie cały dzień podróżujemy, w środę jeden trening i w czwartek gramy. Gdybyśmy byli w Bydgoszczy, to na pewno byłoby o jeden albo i dwa treningi więcej, więc może jakbyśmy byli w Bydgoszczy, to byłoby intensywniej (uśmiech). Chociaż na pewno te podróże mogą się dać we znaki, jednak myślę, że sobie z tym poradzimy i mam nadzieję, że z Ankary będziemy wracali z awansem”
Wygraliśmy 3:0 w pierwszym spotkaniu, ale w Turcji na pewno będzie zdecydowanie trudniej. Jak to wszyscy mówią, gospodarzom będą pomagać ściany.
„No i dobrze, że będzie trudniej. Będzie to dla nas znowu święto, duże doświadczenie. Po prostu musimy grać tak, żeby nie pozwolić sędziom, żeby mogli pomóc tureckiemu zespołowi”
Czego mamy się spodziewać po tym spotkaniu?
„Na pewno walki i mam nadzieję, że naszego zwycięstwa”