Po porażce w Bełchatowie, wszyscy liczyliśmy, że w meczu przeciwko kędzierzynianom podopieczni Piotra Makowskiego wrócą do swojej dobrej gry. Tak też właśnie było. Bydgoszczanie zaprezentowali się znacznie lepiej i niewiele brakowało, by przedłużyć walkę w tym spotkaniu do pięciu setów. Dwie nerwowe końcówki na swoją korzyść rozstrzygnęli jednak zawodnicy drużyny gości - „Tym razem przegraliśmy te dwie ciężkie końcówki, a szkoda bo myślę, że była szansa, żeby chociaż punkt kędzierzynianom w końcu urwać, ale się nie udało. Zachowali trochę więcej chłodnej głowy w tych końcówkach, ustawili dobrze blok i dlatego oni wywożą od nas trzy punkty" - komentował bezpośrednio po zakończonym pojedynku nasz środkowy. Nie sposób bowiem nie wspomnieć o sytuacji z Kielc, kiedy to właśnie nasz zespół zdołał rozstrzygnąć na swoją korzyść niezwykle nerwową końcówkę czwartego seta, broniąc wcześniej piłki setowe.
Najsłabiej wypadliśmy w drugiej odsłonie, pewnie wygranej przez ekipę ZAKSY. Po udanym początku i zwycięstwie w pierwszym secie wydawało się, że bydgoszczanie pójdą za ciosem. W drugiej partii czegoś jednak zabrakło, może koncentracji? „To też Kędzierzyn zagrał dużo lepiej niż w pierwszym secie. Nie sądzę byśmy im odpuścili. Po prostu przestało nam iść, a oni w jednym czy dwóch ustawieniach nam odskoczyli. Nie mogliśmy ich dogonić, ale od trzeciego seta zaczęliśmy znowu swoją grę i była to wyrówna walka, aż do końcówki, w której niestety się nie powiodło. Tak samo w czwartej partii. Myślę, że pokazaliśmy, że potrafimy walczyć. Szkoda, że nie udało się zdobyć chociaż punktu" - mówił wyraźnie zawiedziony Andrzej Wrona. Do szczęścia brakowało bowiem niewiele. Po raz kolejny jednak wartą podkreślenia jest walka o każdą piłkę, którą w każdym spotkaniu prezentują nam siatkarze naszej drużyny. Właśnie taką grę obiecywał przed sezonem trener Piotr Makowski i nie sposób zaprzeczyć, by było inaczej.
Wciąż jednak w naszej grze pojawiają się przestoje. Po przegranej końcówce trzeciego seta, na czwartą partię bydgoszczanie wyszli podrażnieni. Zaczęliśmy świetnie, jednak niedługo po pierwszej przerwie technicznej utknęliśmy w niewygodnym ustawieniu, tracąc wypracowaną przewagę. Cały czas pozostaje to zatem naszą bolączką - „Zgadza się, dlatego dobrze, że będziemy mieli tą przerwę. Pojedziemy na obóz i będziemy mogli w spokoju potrenować. Mam nadzieję, że uda nam się wyeliminować nasze mankamenty i gdy wrócimy po tej przerwie już nie będziemy mieli tylu takich przestojów" - przyznał środkowy Delecty.
Ostatnie mecze siódmej kolejki zostaną rozegrane właśnie w ten weekend. W niedzielę kadrowicze zbiorą się na zgrupowaniu, by szlifować formę na Puchar Świata. Siatkarzy naszej drużyny czeka natomiast dłuższa przerwa, którą jednak na pewno pozytywnie wykorzystają - „Teraz rozjeżdżamy się każdy w swoją stronę odpocząć, też od siebie. Potem wracamy i chyba przez dwa tygodnie trenujemy tutaj na własnych obiektach w Bydgoszczy, a następnie wyjeżdżamy na tydzień do Cetniewa. W międzyczasie są oczywiście mecze sparingowe, turnieje towarzyskie, więc sporo tego będzie. Ale teraz naładujemy akumulatory, a za nieco ponad tydzień wracamy i będziemy ciężko trenować" - zapowiada Andrzej Wrona.
I choć pozostaje niedosyt po porażce z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, to z optymizmem możemy oczekiwać na kolejne mecze naszej drużyny w PlusLidze. A te dopiero w grudniu. Po wznowieniu rozgrywek swój pierwszy mecz podopieczni Piotra Makowskiego rozegrają na wyjeździe z Asseco Resovią Rzeszów. Rundę zakończą pojedynkiem u siebie z Tytanem AZS-em Częstochowa.
*rozmawiała Anna Falk (Delecta Bydgoszcz)