Do końca nie było wiadomo czy w meczu z Jastrzębskim Węglem zagra Stephane Antiga. Jak widzieliśmy, wystąpił i był jednym z liderów drużyny. W składzie zabrakło jednak ponownie Wojciecha Gradowskiego, który zmaga się z kontuzją barku. Problemy te ciągną się już dość długo. Wprawdzie nasz przyjmujący był z zespołem w Olsztynie, jednak nie pojawił się na boisku nawet na krótką zmianę. W Kielcach zabrakło go w dwunastce. Taka sytuacja może mieć miejsce aż do przerwy w rozgrywkach.
Jak aktualnie wygląda jego sytuacja zdrowotna?
- „Jest lepiej. Krwiak i opuchlizna powoli schodzą, ale jest to niewdzięczna kontuzja, która wymaga troszkę czasu. Jest to bark, czyli narzędzie, którym wykonuję większość elementów, także wszystko dzieje się spokojnie. Może być tak, że do przerwy w rozgrywkach, czyli jeszcze w dwóch najbliższych meczach, nie zagram. Być może będę jeszcze jechał na jakieś zabiegi do Poznania albo do Łodzi i może wtedy będzie lepiej, zobaczymy. Moja obecność w meczu ze Skrą stoi pod znakiem zapytania" - komentował sam zainteresowany po wtorkowym pojedynku z Jastrzębskim Węglem.
Podczas tego spotkania nasz przyjmujący obserwował grę swoich kolegów z perspektywy stanowisk prasowych. To trudna sytuacja dla każdego zawodnika, a nerwy temu towarzyszące są ogromne. „Myślę, że było to dobre spotkanie w wykonaniu chłopaków. Przede wszystkim walczyli i o to w tym wszystkim chodzi. W końcówce tie-breaka naprawdę niewiele zabrakło, żeby wyrównać na 14:14, także myślę, że był to dobry mecz. Mamy punkt w starciu z bardzo dobrym rywalem" - ocenił Wojciech Gradowski. W najbliższym pojedynku poprzeczka podniesiona zostanie jednak jeszcze wyżej, bowiem zagramy na wyjeździe z mistrzem Polski. Nasi siatkarze będą zawzięcie walczyć o zwycięstwo, emocji zatem nie zabraknie.
*rozmawiała Anna Falk (Delecta Bydgoszcz)