Już sam początek meczu zwiastował, iż czekać nas będzie ciężka walka. Świetnie dysponowany na zagrywce Mariusz Wlazły, odrzucił nas od siatki i bełchatowianie bardzo szybko uzyskali wysoką przewagę. Niesieni dopingiem kibiców, pewnie wygrali pierwszą odsłonę - „Graliśmy, można powiedzieć, w bełchatowskim ulu. Chłopaki pokazali się w tym meczu bardzo dobrze. Przede wszystkim „kopali" nas zagrywką, a my nie potrafiliśmy sobie z tym poradzić. Zagrali również dobrze blokiem i kończyli znacznie więcej piłek w ataku, niż my. Ulegliśmy im zdecydowanie, co do tego nie ma żadnych wątpliwości" - ocenił po zakończonym pojedynku nasz rozgrywający. Nie mogliśmy bowiem przeciwstawić się rywalom w elemencie, którym oni wyrządzili nam najwięcej szkód, a mianowicie zagrywką. Gospodarze czuli się w polu serwisowym bardzo dobrze, natomiast nasz zespół zagrał znacznie gorzej - „Graliśmy słabszą zagrywką. Nie potrafiliśmy odrzucić ich od siatki. Nasza zagrywka nie robiła na nich większego wrażenia, nie mieli z nią problemów. Dzięki temu grali tak jak chcieli, a my mieliśmy problem z przyjęciem" - komentował Piotr Lipiński, który wczorajszy mecz rozpoczynał w kwadracie dla rezerwowych, jednak na boisku pojawił się w drugiej odsłonie, a w trzeciej partii wybiegł już w szóstce.
Bydgoszczanie jak do tej pory radzili sobie w lidze bardzo dobrze. Wprawdzie zanotowali porażkę z ekipą Jastrzębskiego Węgla, jednak styl gry był co najmniej zadowalający. Jadąc do Bełchatowa wszyscy zdawali sobie sprawę, iż jest to przeciwnik z najwyższej półki. Czy nie miało to negatywnego wpływu na nasz zespół? „Myślę, że nie. Zawsze są to emocje, gdy gra się z mistrzem Polski. Cieszyliśmy się bardzo na ten mecz i chcieliśmy przede wszystkim grać jeszcze lepiej, niż potrafimy. Trudno, nie udało się i trzeba szykować się na Kędzierzyn" - powiedział podopieczny Piotra Makowskiego.
Mecz z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle może być równie trudny, jak ten wczorajszy. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha jak na razie nie znaleźli pogromcy, pozostając jedyną niepokonaną drużyną w PlusLidze. Mecz ze Skrą pokazał nam jednak, nad czym musimy popracować, a czasu na to nie jest zbyt wiele, bo kolejny mecz rozegramy w czwartek - „Powinniśmy jak najszybciej wyciągnąć wnioski. Wszyscy wiemy, że zespoły z czołówki, mówiąc kolokwialnie „kopią" zagrywką i musimy położyć na to bardzo duży nacisk" - przyznał rozgrwający Delecty. W spotkaniu przeciwko siatkarzom z Bełchatowa udało nam się zaserwować tylko dwa asy. W poprzednich pojedynkach nasza zagrywka wyglądała znacznie lepiej. Czy zatem to właśnie ten element będzie najistotniejszy w starciu z kędzierzyńską ZAKSĄ? „Myślę, że najważniejszy. Kluczem w czwartkowym meczu będzie odrzucenie ich od siatki, żebyśmy mogli pograć blokiem. Myślę, że właśnie na przyjęcie i zagrywkę musimy położyć ogromny nacisk, bo to jest najważniejsze, gdy gra się z zespołami z czuba tabeli" - zakończył Piotr Lipiński.
Mecz z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle rozegramy w czwartek w hali Łuczniczka, w której jak dotąd bydgoszczanie występowali dwukrotnie. Raz udało się zwyciężyć, za drugim razem ponieśliśmy jednak porażkę. Miejmy nadzieję, że w czwartek statystykę tę uda się poprawić na plus.
*rozmawiała Anna Falk (Delecta Bydgoszcz)