W minioną sobotę bydgoszczanie zwyciężyli 3:0 w starciu z ekipą Politechniki, przełamując tym samym serię porażek. Spotkanie to było również niezwykle istotne pod względem psychologicznym. Już niedługo obie drużyny ponownie staną do walki, tym razem stawka będzie zdecydowanie wyższa - „Zwycięstwa 3:0 w Warszawie na pewno było nam bardzo potrzebne. Nadal mamy problemy zdrowotne, od których nie uciekniemy. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji i nie jest to narzekanie, ale stwierdzenie faktów, które niestety dzieją się od dziewięciu tygodni. Nasze problemy zaczęły się już właściwie przed meczem z Jastrzębiem, 15 stycznia." - mówił na dzisiejszej konferencji prasowej szkoleniowiec naszej drużyny. Mecz z ekipą Lorenzo Bernardiego był niezwykle istotnym dla Delecty i co najważniejsze zwycięskim, choć już w niepełnym składzie. „W mojej ocenie, patrząc z perspektywy czasu na to co się dzieje i na mecz w Jastrzębiu rozegrany już w trudnej sytuacji, bo nie było z nami wtedy Andrzeja Wrony i Stanisława Pieczonki, to uważam, że tamto zwycięstwo i awans do szóstki trzeba traktować jako duży sukces. Nie, jako wykonanie zadania, które było przed nami postawione, tylko jako sukces" - komentował Waldemar Wspaniały. Nie można się z nim nie zgodzić, jak również z tym, że żaden zespół nie miał takich problemów kadrowych, jakie miała i nadal ma nasza drużyna - „Żaden zespół w tym sezonie nie miał takich problemów, jakie my mamy. Osobiście pracując tyle lat w lidze, również nie przypominam sobie sezonu, żeby tak naprawdę w pewnym momencie połowa zespołu była mówiąc kolokwialnie nie do użytku. A tak było i takie są fakty i niestety niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o sprawy zdrowotne i kadrowe. Ale trudno. Trzeba wyjść, walczyć i starać się zapomnieć o tych problemach i dać w każdym spotkaniu z siebie maksa" - powiedział nasz trener.
Przed bydgoszczanami jutro ostatni pojedynek w drugiej rundzie. Naszymi rywalami będą podopieczni Krzysztofa Stelmacha - „ZAKSA to trudny przeciwnik. Wiemy z kim gramy, ale jestem przekonany, że będziemy walczyć" - zapewnia Waldemar Wspaniały, który już dziś pokusił się o krótkie podsumowanie drugiego etapu w wykonaniu swoich zawodników - „Na pewno były dwie albo trzy wpadki, gdzie zespół się poddał i nie walczył. Natomiast w pozostałych meczach, osobiście nie mogę mieć do nich zastrzeżeń. Na tyle na ile mogli, to po prostu walczyli. Szczególnie dwa bardzo dobre mecze rozegrane ze Skrą Bełchatów, grającą swoją optymalną szóstką. Dobry mecz w Rzeszowie, oba pojedynki z Częstochową. Myślę, że na te warunki, w których jesteśmy przez te ostatnie tygodnie, te wszystkie zespoły, które są przed nami są zespołami mocniejszymi" - uważa nasz szkoleniowiec.
Nadal nie zmieniła się natomiast sytuacja zdrowotna w zespole, choć pozytywną wieścią jest powrót do treningów Dawida Konarskiego - „Wczoraj odbijaliśmy z Andrzejem piłkę. Nie ma jednak dobrego odbicia przy skakaniu i atakowaniu tej piłki. Po raz pierwszy miałem taką okazję po tych dziewięciu tygodniach przerwy i nie wyglądało to kolorowo" - opowiadał sam zainteresowany. Co do samego pobytu w ośrodku rehabilitacyjnym nasz atakujący nie ma wątpliwości, że była to słuszna decyzja - „Na pewno pobyt w Olsztynie okazał się dobrym wyjściem. Dziękuję trenerowi i całemu zarządowi, który umożliwił nam ten wyjazd i tam pod okiem doktora Biernata pracowaliśmy, by poprawić swój stan zdrowia. Na dzień dzisiejszy czuję, że to kolano jest wyleczone. Nic mnie nie boli i fizycznie czuje się bardzo dobrze". Początkowo jednak wydawało się, że rehabilitacja będzie trwała nieco krócej. Skończyło się jednak na dziewięciu tygodniach przerwy - „Termin faktycznie się przedłużył. Miało być 4 do 6 tygodni, ale doktor Biernat powiedział tak na pierwszy rzut oka. Wyszło jednak, że są jeszcze inne braki. Trochę kręgosłup, coś z barkiem, także trzeba to było wszystko poukładać, dlatego ten czas się wydłużył. Myślę jednak, że warto było być tam tydzień czy dwa dłużej, ale być teraz całkowicie zdolnym do gry" - wyjaśniał Dawid Konarski. Nasz zawodnik ma jednak nadzieję, że już niedługo wróci do pełnej dyspozycji i będzie mógł pomóc drużynie - „Mam nadzieję, że nie będzie to kwestia długiego czasu, tylko szybko powrócę do normalnej gry. Gdyby udało się w przeciągu tygodnia wrócić optymalnie do atakowania, to będę bardzo zadowolony. Wróciłem po to, by pomóc drużynie w walce o 5 miejsce" - zapewnia atakujący bydgoskiej drużyny.
A wydaje się, że pomoc będzie potrzebna. W tym momencie sytuacja zespołu jest niezwykle trudna, szczególnie jeśli chodzi o pozycję atakujących. Wciąż nie wiadomo bowiem co z Grzegorzem Szymańskim i kiedy będzie gotowy do gry - „Szymański nie będzie grał, bowiem w dalszym ciągu ma problemy z odcinkiem szyjnym kręgosłupa. Czy będzie zdolny do gry z Warszawą, tego nie jestem w stanie powiedzieć" - powiedział Waldemar Wspaniały, odnosząc się do jutrzejszego spotkania z ZAKSĄ. Jego miejsce w szóstce zajął młody Łukasz Owczarz, który radzi sobie bardzo dobrze - „Jestem zbudowany jego postawą, ale ja widzę od dwóch lat, jak ten chłopak pracuje, jak on chce się rozwijać. Tak naprawdę przez ostatnie dwa lata w większości trenował z nami. Oczywiście jemu będzie coraz trudniej, bo z drugiej strony są ludzie, którzy obserwują jego grę i go poznają. Ja jednak jestem zbudowany, że chłopak jest odważny, podejmuje ryzyko a ma dopiero 21 lat, także naprawdę jest to wartość dodana po tym sezonie" - komplementował swojego podopiecznego nasz szkoleniowiec.
Wszyscy powinniśmy mieć nadzieję, że jutro nasz zespół pokaże się z dobrej strony i powalczy z kędzierzynianami o kolejne zwycięstwo. Spotkanie to zakończy drugą rundę i jednocześnie rozpocznie kolejny, ostatni już etap tego sezonu – fazę play-off.
Bądźcie jutro z nami w hali Łuczniczka i wspierajcie swój zespół! Tych, którzy nie będą mogli dotrzeć na ten mecz, zachęcamy do śledzenia relacji live na naszej stronie internetowej. Zaczynamy tuż przed 18:00.