Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Stanisław Pieczonka: "Odnówmy swoją grę"

Przerwa w rozgrywkach wbrew pozorom była dla naszej drużyny „prezentem". Najbardziej skorzystał na tym Stanisław Pieczonka, który powraca do gry po kontuzji - „W spotkaniach, które teraz będą, chcemy powrócić do dobrej gry" - mówi nasz przyjmujący.

Podopieczny Waldemara Wspaniałego opowiada nie tylko o swoim powrocie do gry, ale także o najbliższych spotkaniach czekających Delectę i występach polskich drużyn w europejskich pucharach.

Anna Falk: Na początek powiedz proszę, jak z Twoim zdrowiem? Przed dwoma tygodniami mówiłeś, że jeszcze nie skaczesz. Jak to wygląda na ten moment?

Stanisław Pieczonka: „Uczestniczę już normalnie w treningach, skaczę, biegam. Oczywiście na tyle, na ile mogę. To nie jest jeszcze tak jak chciałbym, by to było. Jednak jestem już normalnie w treningu i mam nadzieję, że będę mógł pomóc drużynie"

Skąd te różne diagnozy odnośnie Twojej kontuzji? Mówiło się na początku o urazie stawu skokowego, a później o rozerwaniu więzozrostu...

„Do końca nie wiem. Jeden lekarz diagnozował rozerwanie, naderwanie więzadła, natomiast drugi zdiagnozował rozerwanie więzozrostu a to jest o wiele poważniejsza kontuzja. To jak było, już pozostawiam. W każdym bądź razie dobrze, że to wszystko skończyło się tak, że wszystko zrosło się jak powinno. Lekarz powiedział, że nie będę miał z tym problemów, także ból, który pozostał, to skutek przebytego urazu"

Do meczu w Częstochowie mamy jeszcze trochę czasu. Trener mówił już coś o Twoim wyjeździe na to spotkanie? Będziesz w dwunastce?

„Nie, jeszcze nic takiego nie było. Aczkolwiek cały miniony tydzień, w którym trenowaliśmy dwa razy dziennie, byłem w tej dwunastce cały czas. Także sądzę, że jeśli trener tylko będzie chciał, to na pewno będzie mógł ze mnie skorzystać"

Jak może wyglądać to spotkanie w Częstochowie? Po takim okresie przerwy tak naprawdę nie wiemy, czego się spodziewać

„My na pewno ten ostatni tydzień przepracowaliśmy bardzo mocno na siłowni, żeby przygotować się do tych spotkań, które będą o to piąte miejsce. Wiemy, że nie wyjdziemy już wyżej niż szóste miejsce. Także takim naszym głównym celem będą te mecze o piątą pozycję. Jednak wiadomo, że w tych spotkaniach, które teraz będą, chcemy powrócić do dobrej gry, którą prezentowaliśmy w środku sezonu. Mam nadzieję, że nam się to uda i w tych najważniejszych spotkaniach będziemy grali dobrze"

Te cztery mecze II rundy, które pozostały do rozegrania, będą dla naszej drużyny chyba już takim etapem przygotowań do walki w fazie play-off

„Powiem tak, odnówmy swoją grę, którą prezentowaliśmy. Zacznijmy dobrze przyjmować, dobrze rozgrywać, kończyć ataki, kontry i wtedy będę spokojny o kolejne mecze. My po prostu musimy wrócić do tego, co potrafimy, każdy z nas jako zawodnik na boisku i sądzę, że będzie bardzo dobrze"

Na ten moment wydaje się, że w fazie play-off zagramy z Politechniką. W drugiej rundzie mamy jeszcze mecz z nimi w Warszawie. Warto byłoby przełamać passę i pokonać ich po raz pierwszy w tym sezonie

„Politechnika miała też trochę szczęścia do nas w tym sezonie. U nich zagraliśmy chyba najsłabszy mecz. Później przyjechali tutaj i też ten nasz skład był różny. Mieliśmy bardzo dużo kontuzjowanych zawodników, więc zobaczymy jak będzie. Te pierwsze mecze pokażą czy wracamy do dobrej dyspozycji. Treningi pokazują, że tak i ja uważam, że będzie bardzo dobrze"

Prawdopodobieństwo, że to Politechnika będzie naszym rywalem w play-off jest duże, jednak tak naprawdę może być nim też ZAKSA. Choć wyniki ostatnich spotkań przybliżają nas do tej pierwszej wersji...

„Dokładnie tak. Może się tak zdarzyć. Chociaż Kędzierzyn pokazał klasę w ostatnich meczach i to, że potrafi wygrywać z najlepszymi, ma ku temu zawodników, dlatego ja sądzę jednak, że to będzie Politechnika. Ale różnie może jeszcze być"

Pozostając już przy drużynie ZAKSY. Pierwszy mecz w finale Pucharu CEV zwyciężyła 3:2, w drugim jednak zdecydowanie lepsza była drużyna Sisleya. Myślisz, że ta presja na kędzierzynianach była zbyt duża?

„Właśnie o to chodzi, gra się na tyle, na ile pozwoli przeciwnik. Dokładnie całego tego meczu nie widziałem, także ciężko wypowiedzieć mi się na temat tego, co się tam wydarzyło. Czy presja? Sądzę, że tam są tak doświadczeni zawodnicy, że presji już jakiejś dużej nie mają. Po prostu zagrali, a być może przeciwnik w tym dniu był lepszy. Niestety, tak to bywa"

W Lidze Mistrzów sukces na pewno osiągnęło Jastrzębie, awansując do Final Four. Odpadła natomiast Skra, to rozczarowanie, że jej zabraknie?

„Dla mnie nie, bo też grali z bardzo dobrym zespołem, nafaszerowanym gwiazdami. Mówi się, że Skra jest bardzo mocną drużyną i nikt ich nie pokona, a tak to do końca nie jest. Też w tym sezonie Skra miała bardzo dużo szczęścia, bo gdy graliśmy u nich, to też nie mogłem wystąpić, podobnie gry graliśmy u nas. Ale w niepełnym składzie rozgrywaliśmy przeciwko nim bardzo dobre mecze. Także do końca nie można powiedzieć, że nie da się wygrać ze Skrą. Chwała dla Jastrzębskiego, że awansował. Faktycznie, może mieli trochę słabsze zespoły, ale tak naprawdę na tym etapie rozgrywek nie ma słabych drużyn. Po prostu trzeba wygrywać"

Myślisz, że Jastrzębie może jeszcze sprawić jakąś miłą niespodziankę swoim kibicom? W półfinale zagra z Trento.

„Tak, ale jednak ważna jest dyspozycja dnia. Akurat Jastrzębski może w danym dniu zaskoczyć, zagrać bardzo dobry mecz i nawet Trentino może mu nie sprostać. Także poczekajmy, zobaczymy jak to się wszystko zakończy"

To już na koniec. Czego życzyć Wam na mecz z Częstochową?

„Powrotu do swojej dobrej gry. Jeśli my będziemy grali swoją dobrą grę to sądzę, że o wynik możemy być spokojni"

*rozmawiała Anna Falk

2011-03-17:1660 Napisane przez: Anna Falk

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem