Anna Falk: Początek spotkania był podobny do tego w Częstochowie. Słabo w przyjęciu, sporo błędów własnych. Dopiero w trzecim secie pokazaliście grę, która może zadowolić i pozwolić na zwycięstwo
Wojciech Serafin: „Nie wiem, tak bezpośrednio po meczu ciężko mi to analizować. Na boisku to też troszkę inaczej wygląda. Obejrzenie tego spotkania na video pozwoli na dystans i będzie można wyciągnąć wnioski. Tak na gorąco, to mogę powiedzieć tylko tyle, że zdecydowanie wzrosła wola walki i był jakiś ruch na boisku, bo wcześniej tego nie było. Przepracowaliśmy ciężko trzytygodniowy cykl treningowy i nie mieliśmy optymalnej formy na Częstochowę. Teraz też jeszcze jej nie mieliśmy, ale generalnie ta forma idzie cały czas w górę. Mam nadzieję, że z meczu na mecz, z seta na set, będzie coraz lepiej. Wytrzymujemy to fizycznie doskonale. Myślę, że nikt nie jest dzisiaj zmęczony po tym meczu, więc to przede wszystkim wróży dobrze. Myślę, że jak przyjdzie do tego jeszcze dynamika, troszkę lepsze samopoczucie, motywacja, dobra taktyka, to przyniesie to oczekiwany efekt"
Dwa pierwsze sety to duża przewaga Resovii w ataku. Graliście w tym elemencie słabo. Dopiero w trzeciej partii to się zmieniło, wszyscy zaczęliście grać zdecydowanie lepiej
„Atak, to konsekwencja naszego przyjęcia. Jak nie mamy przyjęcia, rozgrywający biega po boisku, wystawia piłki czytelne na podwójny, potrójny blok, no i oczywiście ten nasz atak wygląda tak, jak wygląda. Oni mają dobre przyjęcie i kończą na pojedynczym, bądź lotnym podwójnym bloku i dlatego tak to wyglądało. Później troszkę bardziej się zmotywowaliśmy, zmobilizowaliśmy na tym boisku, wzięliśmy się w garść, zaczęliśmy lepiej przyjmować i stąd te statystyki zaczynały się zmieniać w trakcie meczu. Wypadkową ataku zawsze jest przyjęcie. Tak samo wypadkową bloku jest zagrywka. Od tego właśnie zależy, tak jak będziemy przyjmować tak będziemy atakować, jak będziemy zagrywać tak będziemy blokować. To są takie bardzo ważne w siatkówce zależności, które niejednokrotnie pozwalają wygrać mecz, jeśli się dobrze przyjmuje i zagrywa. Te dwa elementy są to elementy kluczowe i moim zdaniem powinniśmy bardzo mocno nad nimi pracować. Ciężko też gra się z Resovią, bo mają naprawdę bardzo dobry blok, wysokich środkowych szybko przemieszczających się na swoich pozycjach. Mają bardzo dobrą taktykę, z tego co widzę, jesteśmy świetnie rozpisani. Naszym rozgrywającym ciężko jest zgubić blok i naprawdę trudno się przeciwko nim gra, tym bardziej że nie jesteśmy w optymalnej dyspozycji. Może dlatego te statystyki nie są takie rewelacyjne, jak powinny być, ale moim zdaniem na dzień dzisiejszy one jeszcze nie mogą być rewelacyjne, dlatego też nie były. Mam nadzieję, że w przyszłości będą lepsze. Naszym celem jest zdobycie piątego miejsca w tej lidze i gry w pucharach dla Delecty w przyszłym sezonie. Będziemy o to walczyć z całych sił. Wszyscy robimy wszystko, żeby tego dokonać. Mam nadzieję, że nikt głowy nie spuszcza, ani nikt nie przestaje w nas wierzyć. Mam nadzieję, że przyjdą pełne trybuny kibiców na te decydujące mecze i będą nas bardzo mocno dopingowały"
Po meczu w Częstochowie trener Wspaniały powiedział, że nie może mieć do Was zastrzeżeń, co do determinacji i woli walki. W tym spotkaniu było to widać szczególnie w trzecim secie. Czego zabrakło w końcówce czwartego? Straciliście wiarę w zwycięstwo, gdy Resovia odskoczyła?
„To nie jest tak, że my przestajemy wierzyć. Mamy taki troszkę mankament, że czasami zwieszamy na boisku głowy i jeden czy drugi zawodnik, który został na przykład zablokowany, bądź wyrzucił piłkę w aut w ataku, nie ma tak jakby wsparcia na boisku, bo niektórzy się od niego odwracają. To nie jest oczywiście ich złe zachowanie, tylko jakieś takie nawyki, które demotywują. Nie mówię o sobie, tylko na przykład o Łukaszu. Staraliśmy się mu pomóc, dlatego tak to wyglądało w miarę fajnie. Skupiliśmy się na tym, że trzeba mu pomóc i nie myśleliśmy o jakichś innych rzeczach. Myślę, że tak to powinno wyglądać. Jeden drugiemu powinien pomagać. Jeśli my będziemy sobie pomagać na boisku i pomogą nam kibice, to myślę, że możemy osiągnąć dobre wyniki"
W sobotę czeka Was mecz w Warszawie. Urwaliśmy im w tym sezonie tylko seta, więc dobrze byłoby wygrać i pokazać, że nie mamy żadnego kompleksu...
„Tak oczywiście. To nie o to chodzi, żeby ich pokonać. Trzeba ich nadgryźć, dać im do zrozumienia, że nie będzie z nami łatwo i że naprawdę muszą się skoncentrować i nie mogą nas lekceważyć. Jeśli oni podejdą do tego play-offu z nutką niepewności, to na pewno będzie nam łatwiej. Jeśli wyjdą bez kompleksów, nie będą czuli w nas godnego rywala, to będzie trudno, bo będą wszystkiego próbować na sto procent i ciężko będzie przetrwać te początki. Tak jak w tym pierwszym secie, też Rzeszów zagrał bardzo dobrze zagrywką i staraliśmy się tylko przetrwać, dlatego tak to wszystko wyglądało w procentach w ataku. Także myślę, że powinniśmy starać się zagrać ten mecz jak najlepiej. To spotkanie będzie też takim wyznacznikiem, w jakiej jesteśmy dyspozycji"
*rozmawiała Anna Falk