Anna Falk: Na pewno był to mecz walki. Po nieco słabszym pojedynku w Bełchatowie spodziewaliśmy się, że w tym spotkaniu wrócicie do swojej dobrej gry. Obiecywaliście walkę i tak też było. Do szczęścia zabrakło niewiele.
Dawid Konarski: „Na pewno. Staramy się nawiązywać walkę w każdym z meczów. Podobnie było w Bełchatowie, gdzie także staraliśmy się walczyć, ale mówiąc kolokwialnie przeciwnik „kopał" nas zagrywką. Co mogliśmy to zrobiliśmy, choć mogło być lepiej... A wracając do tego pojedynku, to naprawdę go szkoda. Walczyliśmy, wszystko wyglądało fajnie, sety były zacięte, ale punktu żadnego nie mamy i to boli najbardziej. Gdyby był tie-break, to wtedy chociaż punkcik, a może dwa, zostałyby u nas a tak to pozostaje niedosyt. W trzecim secie cały czas prowadziliśmy, ale nie udało się dowieźć do końca tej przewagi i przegraliśmy końcówkę. Podobnie w tym ostatnim secie. Udaje się nam doprowadzić do remisu, jedna akcja... i Kędzierzyn wygrywa. Na pewno mecz mógł się podobać licznie zgromadzonym kibicom, ale szkoda, że nie zostaje u nas żaden punkt"
Zaczęliśmy bardzo dobrze, bo od wygranego seta. W drugiej partii, dość łatwo oddanej rywalom, zabrakło trochę koncentracji?
„Nie, koncentracji chyba nie zabrakło. Na każdego seta wychodziliśmy maksymalnie zmobilizowani. W pierwszej partii graliśmy praktycznie bezbłędnie, a w drugiej już pojawiły się jakieś błędy i ZAKSA to wykorzystała. Nie mogliśmy skończyć paru akcji, popełniliśmy kilka błędów, no i wynik w drugim secie był taki a nie inny. Najważniejsze, że w trzecim wyszliśmy skoncentrowani i pokazaliśmy, że ten drugi nie miał dla nas w ogóle żadnego znaczenia, podobnie jak przegrana końcówka trzeciego seta. W czwartym zaczęliśmy od zera i szkoda, że nie ma chociaż jednego punktu w Bydgoszczy"
Boleć mogą błędy w zagrywce. Znacznie więcej popełniliśmy ich, gdy zagrywaliśmy flotem, niż gdy to ryzyko przy serwisie z wyskoku było większe...
„Chłopaki flotem też ryzykują. Dużo popsuli, ale też było sporo asów. Wojtek Jurkiewicz miał chyba dwa, Andrzej Wrona trzy, Piotrek Lipiński też grał trudną zagrywką czy Stephane Antiga. Wiadomo, postawiliśmy sobie za cel, żeby ryzykować. W Bełchatowie zobaczyliśmy, że Skra „kopała" z zagrywki i przy takich przeciwnikach jak Kędzierzyn musimy ryzykować mimo błędów. Może akurat dwie/trzy prześlizgną się po siatce, zdobędziemy asa? Ryzykowaliśmy, ale moim zdaniem te błędy w zagrywce nie były kluczowe. Zabrakło też trochę szczęścia"
Przegraliśmy 24:26 w trzecim secie, ale początek czwartego był znakomity. Gdzieś jednak wpadła nam jedna przypadkowa piłka, po czym tracimy całą przewagę i robi się nerwowo po naszej stronie
„Na pewno tak. Mamy przestoje i to nie przy jakiejś dobrej grze przeciwnika. Rozumiem, gdyby była to ich dobra gra w obronie czy na kontrze... Niektóre zagrywki przyjmujemy na drugą stronę, nie kończymy ataku na pojedynczym bloku i trwonimy tę przewagę. Ale później cały czas trzymaliśmy z nimi kontakt. Zabrakło trochę szczęścia, może zimnej głowy. Tak jak wszyscy mówią, minimalna porażka, ale szkoda tego meczu..."
Mamy za sobą siedem spotkań, teraz czeka nas przerwa w lidze. To chyba czas na to, by odpocząć i nabrać sił na dalszą część sezonu?
„Ta przerwa na Puchar Świata na pewno nam się przyda. Nikt z naszej drużyny nie jedzie, więc każdy sobie odpocznie, a później wrócimy do ciężkich treningów. Zostaną nam jeszcze dwa mecze pierwszej rundy i mam nadzieję, że uda nam się w nich powalczyć i zdobyć jakieś punkty, a potem będziemy walczyć dalej"
*rozmawiała Anna Falk (Delecta Bydgoszcz)