Aleksandra Kabat: Pamiętasz, gdzie w 2010 roku zdobywałeś Puchar Polski z Jastrzębskim Węglem?
Igor Yudin: Oczywiście, że pamiętam. Zdobyłem go w Bydgoszczy.
Teraz historia zatoczyła koło i wracasz do Bydgoszczy, ale już jako zawodnik Łuczniczki.
Bardzo chciałem wrócić do Polski, bo właśnie tutaj mam rodzinę i dzieci. Chciałem z żoną zostać w Polsce na dłużej, dlatego bardzo się cieszę, że właśnie Bydgoszcz dała mi taką możliwość. Przez następne dwa lata będę mógł grać dla Łuczniczki.
Rok temu podpisałeś kontrakt z Galatasaray, ale dosyć szybko pożegnałeś się z klubem. Dlaczego Twoja przygoda w Turcji trwała tak krótko?
Nie zmagałem się z żadną kontuzją, ale miałem tam dosyć stresową sytuację. Musiałem dać sobie czas na odpoczynek i wrócić z nowymi siłami.
Już teraz zacząłeś przygotowania, trenujesz przed startem sezonu. Odczuwasz głód gry?
Tak! Miałem bardzo długą przerwę w grze. Oczywiście bardzo chcę grać i trenować, dlatego spotkałem się z trenerem, aby odbyć kilka treningów. Musieliśmy zobaczyć, jak będę się prezentował, jakie będzie moje czucie piłki. Mogę uspokoić, że wygląda to naprawdę dobrze. Myślę, że trener jest zadowolony i ja również.
Jakie nadzieje wiążesz z nowym sezonem? Chcesz przypomnieć się polskim kibicom, którzy szczególnie w Jastrzębskim Węglu byli bardzo blisko zespołu?
Oczywiście. Chciałbym zaznaczyć, że odchodziłem z Jastrzębskiego Węgla jako młody, utalentowany zawodnik. Od tego czasu wiele się zmieniło. Gram teraz na przyjęciu, a nie na ataku. Chcę także pokazać siebie z innej strony, jestem już przecież doświadczonym siatkarzem, potrafię rywalizować na przyjęciu. Chcę być w Bydgoszczy wsparciem dla innych. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale jako sportowiec stawiam sobie najwyższe cele. Chcę wygrać wszystko co jest możliwe, ale wiem też, że PlusLiga jest bardzo mocna i będzie bardzo trudno. Na razie mamy przed sobą początek przygotowań i zobaczymy jak będzie.
Urodziłeś się w Rosji, masz obywatelstwo rosyjskie i australijskie. Można o Tobie powiedzieć, że jesteś obywatelem świata?
Kiedy chcę komuś wytłumaczyć swoją historię, zawsze zajmuje to sporo czasu. Oczywiście urodziłem się w Rosji, gdzie mieszkałem przez 14 lat. Później wyjechałem z rodzicami do Australii i właśnie tam zaczęła się moja poważniejsza przygoda z siatkówką. Trafiłem do reprezentacji Australii, a mój pierwszy zagraniczny klub był w Brazylii. Po roku znalazłem się w Polsce, w Jastrzębskim Węglu, gdzie grałem przez pięć lat.
Teraz Twoje miejsce na ziemi jest w Polsce, a dokładnie w Toruniu?
Tak, mieszkam tam ze swoją rodziną. Bardzo mi się tam podoba i czuję się jak w domu. Dlatego też wybraliśmy Bydgoszcz, bo łatwiej jest, kiedy rodzina jest blisko. Naprawdę wszyscy cieszymy się z decyzji o przejściu do Bydgoszczy.
Teraz bardzo swobodnie mówisz po polsku. Już wcześniej nie miałeś problemów z komunikacją?
W Jastrzębiu zaczynałem dobrze mówić po polsku. Wiadomo, że duży wpływ ma na mnie rodzina. Latem jesteśmy w Polsce, więc z żoną i dziećmi rozmawiamy po polsku, więc potrafię się porozumiewać w tym języku.
Aktualnie we własnych zakresie przygotowujesz się do startu przygotowań, a co prócz tego zajmuje Ci czas, co jest Twoją pasją?
Teraz mam dwójkę dzieci i właśnie one zajmują mi większość czasu. Kiedy grałem w Rosji, zdarzało się, że byłem bardzo długo bez nich, ponieważ żona musiała wylecieć i wrócić do Polski. Bardzo się cieszę, że mogę być teraz z nimi. A taką moją największą pasją są buty. Nie mogę powiedzieć, że jestem kolekcjonerem butów, ale bardzo się tym interesuje. Sam mam dosyć dużo par.