Anna Falk: Gratuluję wygranej i awansu do 1/4. Momentami to spotkanie wyglądało tak, jakbyście chcieli wygrać je, jak najmniejszym nakładem sił.
Marcin Waliński: „Do każdego meczu podchodzimy poważnie i tutaj też mieliśmy zamiar podejść poważnie i wygrać to spotkanie w trzech setach, co się nie udało. Przegraliśmy wprawdzie jednego seta, ale najważniejsze, że wygraliśmy całe spotkanie. Jeżeli chodzi o nakłady sił, to też chłopacy potrzebują odpoczynku. My stoimy w kwadracie i czekamy na wejście. W tym meczu te zmiany były i bardzo dobrze, bo każdy potrzebuje odpocząć”
My tego pierwszego spotkania w Niemczech nie widzieliśmy. Gdybyś miał te mecze do siebie porównać?
„Tam zaczęliśmy bardzo dobrze. Praktycznie nic nie wiedzieliśmy o rywalu, była odprawa techniczna ale mieliśmy bardzo mało materiałów na ich temat. Pierwszy set zagraliśmy na pewno bardzo dobrze, bo siedziała nam zagrywka. Oni mieli bardzo duże problemy z przyjęciem. Później w drugim secie to oni wygrywali, a my ich cały czas goniliśmy. Mieli tam chyba nawet dwie piłki setowe, ale dogoniliśmy ich i wygraliśmy. W trzecim secie też było punkt za punkt, ale to my go zwyciężyliśmy. Można powiedzieć, że spotkanie było pod kontrolą, oprócz tego drugiego seta, gdzie goniliśmy, żeby odrobić kilka punktów”
Dla Ciebie, gra w tym meczu od pierwszej piłki, chyba była bardzo ważna? Mogłeś poczuć po powrocie po kontuzji rytm meczowy.
„To fakt. Bardzo się cieszę, że mogłem zagrać w tym meczu. Przede wszystkim było mi to potrzebne, by sprawdzić, czy cały czas potrafię ten rytm meczowy utrzymać. Mam nadzieję, że pokazałem, że potrafię i że chłopaki i reszta sztabu może na mnie liczyć w każdej chwili. Ja w każdej chwili jestem gotowy do grania, także będę cały czas czekał”
W europejskich pucharach idzie nam bardzo dobrze, więc czas teraz na ten krajowy. Jedziemy do Częstochowy, gdzie w sobotę zagramy w półfinale Pucharu Polski z Asseco Resovią Rzeszów. Chcecie ten Puchar zdobyć i przywieźć go do Bydgoszczy?
„Oczywiście (śmiech). Chyba każda drużyna, która już jest w tej ścisłej czwórce, to chce wygrać ten Puchar i myślę, że to jest bardzo ważny turniej. Nie pamiętam, żeby Delecta była kiedyś w finałowej czwórce Pucharu Polski. Dla każdego zawodnika indywidualnie, wygrać taki Puchar to jest naprawdę duży sukces. Będziemy walczyć do ostatniej piłki, nie poddamy się i na pewno zostawimy wiele serca na boisku i mam nadzieję, że nam się uda. A jak będzie to boisko zweryfikuje”
Jedziemy do Częstochowy jako lider PlusLigi. To też chyba dla Was fajne uczucie?
„Dla Delecty to na pewno jest jakaś nowość. Na Puchar Polski jedziemy jako lider i mam nadzieję, że ta presja z tym związana, nas nie zniszczy. Pracowaliśmy na to bardzo długo, na każdym meczu, na każdym treningu, także jest to tylko i wyłącznie owoc naszej pracy i będziemy się bić, ale tak jak mówiłem, wszystko zweryfikuje boisko”