Anna Falk: Jechaliście do Warszawy z zaliczką tylko jednego seta. Było trochę nerwów przed tym spotkaniem?
Michał Masny: „Myślę, że nie było nerwów. Widać było, czy to na treningach, czy w meczu, że koncentrowaliśmy się tylko na tym, żeby wygrać to spotkanie. Graliśmy naprawdę dobrze. Wszyscy byliśmy skupieni i podążaliśmy za celem, który sobie wyznaczyliśmy”
Początek premierowej partii należał jednak do Politechniki. Potrzebowaliście trochę czasu, by spadło z Was ciśnienie? Druga część seta była już zdecydowanie lepsza.
„To bardziej z Warszawy zeszło ciśnienie, bo to oni byli pod presją, a nie my. Zaczęli bardzo agresywnie, ale my wytrzymaliśmy tę presję z ich strony i jeżeli dobrze pamiętam, to przegrywaliśmy 11:13, a seta skończyliśmy wygraną do 16, także wygraliśmy ten fragment 13:3. Cóż więcej powiedzieć? Dopóki Warszawa w tej pierwszej partii nie pękła, graliśmy punkt za punkt, a później w drugim i trzecim secie graliśmy konsekwentnie. Myślę, że wygraliśmy zasłużenie”
Wygraliście zasłużenie i odbiliście się po porażce z Asseco Resovią. Wróciliście także do swojej dobrej gry i do tego, do czego nas przyzwyczailiście. Wystarczy spojrzeć w statystyki, 51% w ataku. Tej skuteczności brakowało nam w ostatnich meczach
„Nie lubię takiego określenie, że po przegranym meczu 'odbiliśmy się' czy 'odbudowaliśmy się' tym zwycięstwem. Każde spotkanie ma po prostu swoją historię i to, że przegraliśmy w Rzeszowie, to taki jest sport. W siatkówce ktoś musi wygrać, a my niestety w Rzeszowie popełniliśmy głupie błędy w ważnych momentach, co zaważyło na tym, że przegraliśmy. Dwa sety przegraliśmy w końcówkach. W drugim secie, który przegraliśmy do 19, graliśmy cały czas punkt za punkt, aż do stanu 19:19. Potem Resovia wybrała dobre opcje przeciwko naszym atakom i myślę, że spokojnie ten wynik w Rzeszowie mógł być w drugą stronę. Ta wygrana z Politechniką nie była po to, żeby się odbudować po porażce z Resovią, ale po to, żeby awansować do półfinału Pucharu Polski”
No właśnie, w półfinale trafiacie na Resovię. Będzie to nasz trzeci mecz przeciwko nim w tym sezonie. Na razie jest 1:1. Będzie zatem okazja do rewanżu za tę ostatnią porażkę.
„Kiedyś powiedziałem, że nie lubię się rewanżować. To jest tylko kolejny mecz. Nie wiem, jak reszta chłopaków będzie to odczuwać, ale naprawdę dla mnie będzie to kolejnego spotkanie, tyle tylko, że nie ligowe, ale w Pucharze Polski”
Najbliższy mecz ligowy czeka nas w sobotę ze Skrą Bełchatów. U nich przegraliśmy 0:3, czy we własnej hali uda nam się ich wreszcie pokonać?
„Nie chcę mówić, czy pokonamy Skrę, bo chcemy grać po prostu dobrą siatkówkę. Chodzi o to, by ludzie się bawili, oczywiście również o to, by wygrywać, ale o tym nie chcę mówić. Mam nadzieję, że w końcu na naszej hali będzie doping dla naszej drużyny, a nie dla przyjezdnych, a my pokażemy taką siatkówkę, jaką graliśmy choćby w tym meczu. Chociaż przeciwko Skrze będzie trudniej, to jest wicemistrz. Cały czas grają bardzo dobrą siatkówkę, dlatego my też musimy się starać zagrać jak najlepiej i potem możemy być o wynik i o emocje spokojni”