Anna Falk: Jesteś zadowolony z wyniku, który osiągnęliście w tym sezonie?
Piotr Lipiński: „Czy jestem zadowolony? Tak szczerze mówiąc, to pół na pół. Byliśmy w szóstce, ale uważam, że tym składem jaki mieliśmy, mogliśmy być przynajmniej oczko wyżej”
Czyli to szóste miejsce nie jest ani sukcesem, ani też porażką?
„Dokładnie. Wykonaliśmy 50% naszej pracy i gdybyśmy byli to jedno miejsce wyżej, to wtedy przynajmniej ja byłbym zadowolony”
Ocena tego sezonu chyba też byłaby inna, gdyby nie słaba końcówka i seria porażek...
„No tak, też można tak powiedzieć. Ale trudno, co się stało, to się nie odstanie. Teraz możemy tylko gdybać, a mnie się wydaje, tak jak już mówiłem wcześniej, tym składem, który mieliśmy należałoby wygrać z Warszawą, dla własnej satysfakcji”
Od początku rozgrywek graliście nierówno, falami. Z czego mogła wynikać taka huśtawka nastrojów?
„To jest właśnie siatkówka i ciężko jest mi w tym momencie coś powiedzieć. Czasami zespół gra na maksimum swoich możliwości i wygrywa z najlepszymi, a czasami przegrywa z przeciwnikiem słabszym od siebie. To jest nieobliczalne i nie potrafię znaleźć odpowiedzi na to pytanie. Czasami gdy wieczorami siedzę w domu, sam się nad tym zastanawiam i nie przychodzi mi do głowy nawet jeden argument, który wskazywałby na to, jaka jest przyczyna. Sam sobie zadaję pytanie przynajmniej raz dziennie, dlaczego tak jest? Dlaczego zespół gra tak różnie. Dlaczego na drugi dzień nie potrafimy zagrać tak jak dzień wcześniej, kiedy wygraliśmy i zagraliśmy dobry mecz. Myślę, że to jest kwestia motywacji i przede wszystkim tego, co mamy w głowach. Umiejętności na pewno są i wydaje mnie się, że tutaj działa mentalność człowieka”
Słabsza pierwsza część rundy zasadniczej sprawiła, że w rewanżach byliście w dość trudnej sytuacji. Paradoksalnie gra pod presją Wam sprzyjała, bo wygrywaliście te mecze, które trzeba było wygrywać
„Rzeczywiście tak było. Ta pierwsza runda faktycznie nie wyglądała tak, jak powinna była wyglądać. Ale też chwała chłopakom, że potrafiliśmy się zebrać na tę drugą rundę. Zajęliśmy to szóste miejsce, ale jednak z drugiej strony pozostaje niesmak. Powinniśmy mieć piąte miejsce i Delecta powinna grać w pucharach. Wszyscy nam dookoła mówili, że takim składem powinniśmy to osiągnąć, ale tak się nie stało. Takie jest życie, taki jest sport. Jesteśmy już po sezonie i trzeba się zastanawiać, co dalej”
100% mobilizacji nie zabrakło w meczu z Jastrzębskim Węglem
„Można powiedzieć, że tam było 200%. Tam chcieliśmy i musieliśmy się wznieść na jeszcze wyższe możliwości niż te, które mamy”
Wiedzieliście też, że ta porażka może Wam zamknąć drogę do szóstki
„Wiedzieliśmy. Dokładnie zdawaliśmy sobie z tego sprawę, ale na meczu nie staraliśmy się o tym myśleć. Staraliśmy się zagrać to co najlepiej potrafimy i to przyniosło efekt, ale to był tylko jeden mecz z Jastrzębiem...”
To był Wasz najlepszy mecz w całym sezonie?
„To był taki mecz o wejście do szóstki, więc na pewno była jakaś presja, żeby już w tej szóstce być, mieć taki psychiczny spokój i przygotowywać się na kolejne spotkania. Ale dobry mecz zagraliśmy też w Rzeszowie, wygrany 3:1. Niektóre momenty w meczach z Bełchatowem też były niezłe. Mimo że przegrane, to jednak była tam walka punkt za punkt i Skra wygrała na przewagi. To też był w naszym wykonaniu dobry mecz”
Już w meczu z Jastrzębiem występowaliście w osłabieniu, ale wtedy to chyba nie miało takiego znaczenia. Liczyło się tylko zwycięstwo. Byliście pozytywnie nakręceni na ten pojedynek
„Nie myśleliśmy wtedy o zwycięstwie. Staraliśmy się grać punkt za punkt. Wygrać seta, drugiego, a później to się przełożyło na cały mecz. Fakt, gdzieś było założenie, żeby wygrać to spotkanie, to jest podstawa. Ale jednak każdy skupiał się na akcji, która miała się rozegrać. Jedni skupiali się na przyjęciu, drugi na wystawie, trzeci na ataku. Każdy robił swoje tak, jak najlepiej potrafi i efektem był wygrany mecz”
To był też chyba taki moment w sezonie, że ktokolwiek nie pojawił się na boisku, grał bardzo dobrze. To wtedy Waszą domeną była zespołowość
„Można powiedzieć, że wtedy na boisku wrzało jak w kotle. To była ostra walka. Każdy grał na 200% swoich możliwości. Widać było, że psychicznie i fizycznie przygotowaliśmy się do tego meczu bardzo dobrze”
No właśnie, a co stało się później? Po tym sukcesie zeszło z Was trochę powietrze?
„Też chciałbym zadać to pytanie. Może faktycznie tak było, że w nasze szeregi wdarło się delikatnie rozprężenie i nie potrafiliśmy się później zebrać”
Mogliście grać spokojniej i swobodniej, ale to Wam nie służyło
„Przede wszystkim swobodniej, ale taka jest mentalność człowieka. To wszystko siedzi w głowach i w nogach. Trener nam nie pomoże. Trener może tylko pracować z nami na treningach i wziąć czas, a na boisku są zawodnicy, którzy wykonują robotę i to od nich wszystko zależy”
Docierała do Was krytyka? Nieprzychylnych komentarzy było wiele
„Oczywiście, że tak. Jedni odbierali to jako bardziej dołujące, drudzy się przez to bardzo mobilizowali. Chcieliśmy pokazać, że tak nie jest. Ale wyszło jak wyszło”
Przegląd Sportowy posunął się do podsumowania Waszej gry następująco: „Najbardziej zadowoloną drużyną po rundzie zasadniczej była Delecta Bydgoszcz, która awansowała do czołowej szóstki i przestała grać. Na 13 meczów w drugiej fazie przegrała 12” - jak odniósł byś się do tych słów?
„Ja się zupełnie z nimi nie zgadzam. Może to z boku tak wyglądało, ale wewnątrz drużyny nie było tego widać. Na pewno chcieliśmy grać tak samo dobrze, ale jednak ta gra nie mogła zaskoczyć”
Jak te wszystkie porażki wpływały na atmosferę w zespole?
„Żaden z zawodników nie jest zadowolony po przegranym meczu. Na pewno w jakiś sposób chłopaki się dołowali psychicznie. Kolejny mecz i w kolejnym dostawaliśmy „lanie”, a to na pewno boli i daje do myślenia. Staraliśmy się szybko o tym zapomnieć i podnieść się, żeby wyjść na następny mecz, bo każdy następny pojedynek też był ważny, niemniej ważny od poprzedniego”
Nie zrobiło się nerwowo? Nie pojawiły się myśli, że coś gdzieś zostało źle zrobione?
„Było nerwowo. Nawet w szatni padło parę ciężkich słów, które wymieniliśmy między sobą. Ale to wszystko nie pomogło”
Już w piątek zapraszamy na drugą część rozmowy, w której Piotrek opowiada m.in. o nowym systemie rozgrywek, kontuzjach i fazie play-off.
*rozmawiała Anna Falk