Za nami pierwszy, zupełnie nieudany pojedynek przeciwko Politechnice Warszawskiej. Gospodarze wyraźnie dominowali na boisku, nie pozostawiając nam żadnych złudzeń. Rozstrzelali nas przede wszystkim zagrywką - „Zgadza się. W elementach ofensywnych po prostu górowali, zarówno w zagrywce jak i w ataku, czy to z kontry czy z pierwszej piłki, byli po prostu lepsi. Na ich dobrą zagrywkę, my też możemy odpowiedzieć swoją dobrą zagrywką, ale jest ciężko" - mówił po tym spotkaniu libero naszej drużyny. Cała trójka przyjmujących nie miała dziś łatwego zadania. Rywale zagrywali bardzo dobrze, efekty widać w statystykach – 15 asów serwisowych a tylko 2 naszej drużyny. To olbrzymia przewaga - „Dokładnie tak, ale tego mogliśmy się spodziewać, że będą bardzo mocno zagrywać. My jedyne co mogliśmy, to jakimś swoim ustawieniem po prostu to wszystko zmienić. Widać było, że trener szukał tego ustawienia. Troszkę w trzecim secie wyglądało to lepiej, ale jednak ta zagrywka była dzisiaj decydująca" - komentował Stanisław Pieczonka. Trudno się z nim nie zgodzić, choć przewaga podopiecznych Radosława Panasa była wyraźna także w pozostałych elementach siatkarskiego rzemiosła.
Już w początkowych fazach wszystkich trzech setów, siatkarze ze stolicy budowali swoją przewagę, dzięki temu grało się im zdecydowanie łatwiej. Nasz zespół natomiast nie potrafił odrobić tak dużych strat - „To wszystko jest oparte na ich dobrej grze. Jeżeli oni zagrają solidną siatkówkę, opartą na silnej zagrywce i kontrataku, to tak to wygląda. Budują tę przewagę punkt za punktem i potem jest ciężko" - wyjaśniał Krzysztof Andrzejewski, najbardziej eksploatowany zawodnik w przyjęciu zagrywki w tym spotkaniu. Na tak dobrą postawę rywala, trzeba jednak odpowiedzieć podobną grą, by móc toczyć wyrównaną walkę. Dziś takiej walki zabrakło - „Nie zagraliśmy dzisiaj tego, co potrafimy grać w zagrywce, a potrafimy grać nią znacznie lepiej. Musimy to udowodnić w jutrzejszym meczu. Jeśli uda nam się odrzucić ich od siatki i sami nie będziemy popełniać tylu błędów w przyjęciu, to będzie to całkiem inny mecz" - mówił po zakończonym pojedynku przyjmujący naszej drużyny.
Nadzieję na lepszą grę i zdecydowanie bardziej pozytywny dla nas wynik, ma także libero bydgoskiej ekipy - „Mam nadzieję, że ten jutrzejszy mecz będzie wyglądał zdecydowanie inaczej i naprawdę pokażemy swoją grę, bo ja cały czas wierzę, że my potrafimy grać i potrafimy grać bardzo dobrze. Dzisiaj było po prostu słabo, ale jutro mam nadzieję, że będzie lepiej" - ocenił podopieczny Waldemara Wspaniałego. Czasu na to, by zapomnieć i zresetować głowy, nie ma jednak zbyt wiele. Kolejna potyczka z Politechniką czeka nasz zespół już jutrzejszego popołudnia. Czy zdołamy do tego czasu wyrzucić z głowy, to co wydarzyło się dzisiaj i zagramy zdecydowanie lepiej? - „Możliwości mamy i na pewno jesteśmy w stanie walczyć i tutaj wygrać. Ale zobaczymy jak będzie jutro, bo każdy dzień jest inny" - zakończył Stanisław Pieczonka.
Miejmy nadzieję, że jutrzejszy dzień będzie dla naszej drużyny znacznie lepszy. Z dzisiejszego meczu trzeba szybko wyciągnąć wnioski i jeszcze szybciej o nim zapomnieć, by jutro wyjść na boisko z podniesioną głową i walczyć do ostatniej piłki o cenne zwycięstwo.
*w Warszawie rozmawiała Anna Falk