Wszyscy wiedzieliśmy, że spotkanie to będzie bardzo trudne, bo rywala mamy z najwyżej półki. Wszyscy wiedzieliśmy też, że tylko gra na najwyższym poziomie każdego z zawodników, pozwoli nam na toczenie wyrównanej walki. Wydaje się, że tak było. Graliśmy niezły mecz i niewiele zabrakło, by cieszyć się z choćby jednego punktu. Zgadza się z tym nasz rozgrywający - „Też uważam, że to był w naszym wykonaniu, może nie bardzo dobry, ale dobry mecz. Graliśmy jak równy z równym. Nie pozwoliliśmy Skrze, aż tak odskoczyć. Ale w końcówce poszli na zagrywkę, zaryzykowali, a my mieliśmy problem z przyjęciem. Trochę szczęścia więcej, skończyć dwie, trzy piłki i mogliśmy grać tutaj tie-breaka”. Faktycznie, bydgoszczanie mają czego żałować. Wydawało się, że gdy w końcówce czwartej partii udało się im odrobić straty i doprowadzić do wyrównania, walka o zwycięstwo w tej odsłonie będzie toczyła się do ostatniej piłki. Pojawiły się jednak błędy własne, które przekreśliły szanse na zwycięstwo. Żal tej końcówki? - „Oczywiście, że żal. Tak jak mówiłem wcześniej, mogliśmy te dwie, trzy piłki skończyć i tak naprawdę zdobylibyśmy punkcik, a to dla nas byłby ogromny sukces” - powiedział Piotr Lipiński, jednocześnie zwracając uwagę na doświadczenie zawodników Skry, które pomaga im w rozstrzyganiu takich końcówek na swoją korzyść - „Na pewno Skra jest bardziej doświadczonym zespołem, grają w Lidze Mistrzów i pokazali klasę w końcówce. Właśnie taka jest Skra”.
Porażka ze Skrą Bełchatów nie wpłynęła znacząco na zmiany w tabeli PlusLigi i pozwoliła nam pozostać na szóstym miejscu, jednak sytuacja naszej drużyny jest coraz bardziej skomplikowana. W Częstochowie dobrze spisało się Jastrzębie, które gdy zakończył się mecz w Bydgoszczy, rozgrywało tie-breaka. Nasi zawodnicy zdają sobie jednak sprawę, że potyczka właśnie z tą drużyną, za tydzień, może być kluczowa - „Na razie zagraliśmy dobry mecz z Bełchatowem. Obyśmy w Jastrzębiu zagrali jeszcze trochę lepiej. Musimy być bardzo skoncentrowani, bo to będzie dla nas podejrzewam, że najważniejszy mecz” - przyznaje rozgrywający naszej drużyny. Trudno nie kalkulować i nie spekulować. W tym momencie Delecta pozostaje na szóstym miejscu w tabeli, jednak wszyscy patrzymy na to, co czeka nas i naszych najgroźniejszych rywali w najbliższym czasie. Nie chcą o tym natomiast mówić i myśleć zawodnicy - „Nie patrzymy na inne zespoły. My musimy zbierać punkty, żeby się nie patrzeć na innych, czy wygrywają czy przegrywają. Zagraliśmy dobry mecz z Bełchatowem i jedziemy do Jastrzębia. Musimy tam zagrać przede wszystkim trochę lepiej na zagrywce i w końcówce kończyć te ważne piłki, a wtedy będzie dobrze” - powiedział Piotr Lipiński, który zagrał, podobnie jak cała drużyna, całkiem niezłe spotkanie.
Cel, jakim jest szóste miejsce po rundzie zasadniczej pozostaje na wyciągnięcie ręki. Gdy wydawało się, że jesteśmy już blisko niego, to jednak sytuacja uległa zmianie. Niczego nie możemy być pewni i najprawdopodobniej do ostatniej kolejki przyjdzie nam czekać na rozstrzygnięcie. Czy jesteśmy w stanie tę szóstkę po rundzie zasadniczej osiągnąć? - „Liczę na to z całego serca, tak jak cała drużyna. Chcemy, bardzo chcemy i wszyscy jesteśmy na tym skoncentrowani. To jest dla nas priorytet” - kończy z optymizmem w głosie rozgrywający naszej drużyny. Oby tak właśnie się stało.
*rozmawiała Anna Falk (Oficjalny Serwis Delecty Bydgoszcz)