Anna Falk: Pozostając w temacie Michała Masnego. W ubiegłą niedzielę odbyły się finały Ligi Europejskiej, którą zwyciężyli Słowacy. Może cieszyć bardzo dobra postawa Michała w tych spotkaniach, ale też chyba martwią te problemy z kolanem, które ciągną się już dosyć długo...
Piotr Makowski: „Na pewno, ale jestem w stałym kontakcie z Michałem, a on twierdzi, że będzie wszystko w porządku. Nie mam powodu do tego, by mu nie wierzyć, wręcz przeciwnie. Michał jest doświadczonym zawodnikiem. Być może w tych meczach, w których nie musiał grać, sztab szkoleniowy podjął decyzję o przerwie, która miała mu pomóc i pomogła. Miejmy nadzieję, że na mistrzostwach Europy i po nich będzie w pełni sił. Będę się z nim kontaktował, zapytam o zdrowie i oby wszystko poukładało się tak jak trzeba"
Za nami także finały Ligi Światowej. Nieprzeceniona rola Bartosza Kurka, który jest liderem kadry. Trzeba jednak szukać dla niego wsparcia. Gdzie widzi Pan największe rezerwy?
„Ja to widzę troszkę inaczej. Na pewno Bartek grał bardzo dobrze i zrobił olbrzymie postępy, natomiast gra cała drużyna. Trenuje nawet więcej niż dwunastu zawodników i ten sukces, który był oczywistym sukcesem i wykorzystaniem wszystkich nadarzających się okazji, był to sukces całej grupy, nie tylko Bartka. Myślę, że tutaj są już decyzje trenera Anastasiego, ale na pewno wśród zawodników, których nie było na tych rozgrywkach Ligi Światowej, czy to Daniel Pliński, Michał Winiarski, Mariusz Wlazły czy Paweł Zagumny – bo o nich się najczęściej mówi, są to bardzo wartościowi zawodnicy, to właśnie z tej grupy trener Anastasi będzie musiał wybrać 14-stkę, która będzie uczestniczyła w mistrzostwach Europy. To nie jest tak do końca, że grał sam Bartosz Kurek, bo bardzo dobre wejścia miał Michał Kubiak, bardzo dobrze grał Michał Ruciak, świetnie Krzysiek Ignaczak – o tym nie wolno zapominać. Paweł Woicki i Łukasz Żygadło też robili swoje. Także ja bym nie przeginał w tę stronę, że tylko Bartek... Oczywiście, to jest ogromny postęp, ale siatkówka to gra zespołowa i tu nikt sam niczego nie wygra"
W roli takiego lidera widzimy chyba w naszym zespole Dawida Konarskiego. Wydaje się, że to on będzie takim motorem napędowym drużyny, bo przyjmujących mamy niższych i z nimi rozgrywający grać będzie raczej szybkimi piłkami...
„To wszystko jest takie proste, jak się mówi. Wiadomo, jeśli jest niższy przyjmujący to rozgrywający będzie grać do niego szybciej... Ale tak jak mówiłem wcześniej, polityka klubu jest bardzo prosta – grać wychowankami klubu w następnych latach. Od tego roku myślę, że będzie to postawienie akurat na Dawida. Miejmy nadzieję, że Dawid wytrzyma tę presję i że przygotujemy go dobrze do sezonu, a on sam to wytrzyma przede wszystkim zdrowotnie i psychicznie. Do tej pory spełniał rolę zmiennika Grześka Szymańskiego, czasami wychodził w szóstce, ale w trudnych momentach zawsze do pomocy był Grzesiek. W tej chwili liczymy również na to, że i Łukasz Owczarz w trudnym momencie pomoże. Ale wspomnijmy choćby dwa nazwiska, które są np. w Rzeszowie (Grozer i Gontariu przyp.red.), to są dwaj zawodnicy, którzy decydują o obliczach swoich reprezentacji. Trzeba wierzyć w to i taka też jest rola polskich trenerów, żeby stawiać na polskich zawodników i by to oni grali. Mam tu też na myśli Marcina Wikę, który mam nadzieję, wróci do dobrego grania"
Czego zatem życzyć Panu i drużynie na ten okres przygotowań i pierwsze miesiące współpracy?
„Jest wiele czynników, które decydują o wyniku. Najważniejsze żebyśmy byli zdrowi. Trzeba też nam życzyć szczęścia, bo czasami jedna czy dwie piłki decydują o tym, że się zagra po siatce a piłka wpadnie w pole przeciwnika i jest punkt dla nas. Także to szczęście też jest bardzo ważne. Zdrowie, praca, trochę szczęścia, wiara we własne możliwości i to, że zbudujemy dobry zespół pod względem atmosfery, bo to też jest bardzo istotne i to, żeby wszyscy pchali ten wózek w jednym kierunku – w to nie wątpię, ale różnie w życiu bywa. Mam tylko nadzieję, że potrafimy stworzyć tutaj wspólnie taką grupę ludzi, która będzie w każdym meczu dawała z siebie wszystko i niezależnie od wyniku jaki w danym meczu się osiągnie, zejdzie z boiska z poczuciem tego, że zrobiło się wszystko by wygrać. Trzeba wierzyć, że właśnie tak będzie"
*rozmawiała Anna Falk (Delecta Bydgoszcz)