Niby minął tydzień od ostatniego posta, a rozegraliśmy w tym czasie 3 spotkania:) Miało miejsce jeszcze kilka ciekawych zdarzeń, ale po kolei!
Pewnie zaskoczył Was wybór piosenki. Piszę z Warszawy, mojego rodzinnego miasta, dlatego chciałem wstawić jakiś wyjątkowy podkład. O dziwo piosenek o Warszawie jest sporo (piszę "o dziwo" , bo przecież reszta kraju nie lubi warszawiaków, a jednak kilka popularnych tytułów się znajdzie), ale ten utwór wygrywa. Przecież wszyscy wiemy, że "Mietek Fogg to był równy gość" ;)
W piątek tydzień temu mieliśmy trening na Chemiku, bo na Łuczniczce trwały przygotowania do koncertu z okazji jubileuszu 50-lecia Piotra Bałtroczyka. Udało nam się załatwić bilety, więc prosto po treningu udaliśmy się na naszą główną halę ;) Trzy godziny w "tej pięknej, klimatyzowanej sali" i zaczęło się robić zimno. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że najlepsi (oprócz Jubilata oczywiście) byli Neo-nówka i Kryszak. Moim i Jurka cichym faworytem był Zbigniew Wodecki, który opowiedział niezły dowcip, ale o tym później ;) Mój kolega z liceum, Mateusz Dębski, akompaniował podczas tego koncertu do kilku piosenek. To dzięki niemu udało nam się chwilę porozmawiać z Panem Piotrem i cyknąć pamiątkowe zdjęcie. Wychodząc z garderoby przywitał nas słowami "Wygraliście ostatnio z AZSem Olsztyn!" (Bałtroczyk jest z Olsztyna przyp.red.)
Kabareciarze pojechali dalej, a my mogliśmy w spokoju przygotowywać się do spotkania z Kielcami na własnej hali.
W niedzielę przed treningiem pojechałem ze Stefanem do Radia PiK nagrywać kolędy. Efekty naszego wycia wzbogacone o efekty specjalne będziecie mogli usłyszeć już niebawem. Jak dostanę mp3 z radia to wstawię do wglądu dla ogółu ;) Albo nie zrobię Wam tego... Pani z radia obiecała, że przerobią to tak, żeby wyglądało, że umiemy śpiewać ;P Kaleczyliśmy "Let it snow" i "Cichą noc". Masakra.
Sam mecz był chyba trochę łatwiejszy niż się spodziewaliśmy. W pierwszej rundzie mieliśmy problem z utrzymaniem dobrej gry przez 3 sety i często traciliśmy seta, dlatego cieszymy się bardzo, że w tym trudnym tygodniu udało nam się zagrać dobre spotkanie i skończyć je w trzech setach.
Dwa mecze z izrealskim zespołem okazały się być dosyć łatwą przeszkodą. Trwały one krócej niż normalny trening. Dobrze, że cała dwunastka pojawiła się w mniejszym, bądź większym wymiarze na boisku. Roger wrócił i roCkowania są dobre ;) Zawsze przed meczami sztab szkoleniowy wchodzi do szatni na krótką odprawę. Tym razem przygotowaliśmy dla trenera specjalną mównicę ze stroną gazety, która miała go zmotywować do górnolotnych słów. Czy tak się stało? To pozostanie naszą tajemnicą ;)
Występ Wodeckiego na Jubileuszu spodobał się mi i Jurkowi tak bardzo, że gdy tylko dowiedzieliśmy się o Jego kolejnym występie w Bydgoszczy powiedzieliśmy sobie, że nie możemy tego przegapić ;) W piątek po porannej siłowni zarezerwowałem stolik w Kurkumie. Oprócz nas na kolacjo/koncert zadeklarował się Roger z rodzinką. Pierwszy raz "do kotleta" śpiewał mi Zbigniew Wodecki i stwierdzam, że je się wtedy znakomicie ;P Gdy tylko usłyszałem, że zaczyna opowiadać ten sam dowcip, co tydzień temu złapałem za telefon i włączyłem nagrywanie. Jako, że spóźniłem się na wstęp to... "Rober Redford, Robert DeNiro i Zbigniew Wodecki poszli do nieba. Stanęli przed sądem ostatecznym. Głos Pana Boga..."
W sobotę rano wyjechaliśmy do Warszawy. Na miejscu byliśmy w porze obiadowej dlatego... wybraliśmy się na obiad. Zostaliśmy porozrzucani po całym hotelu i każdy ma "jedynkę". Dziwnie tak, jak nie ma do kogo gęby otworzyć, ale co zrobić ;) Odpoczynek i krótkie video, przed którym oglądaliśmy razem końcówkę meczu Resovii z Zaksą, a następnie udaliśmy się na Torwar, na którym odbywały się tego dnia castingi do X-factora. Na szczęście we wszystkich innych pomieszczeniach oprócz hali głównej.
Zobaczcie, jak napisali nazwisko Rogera na liście hotelowej ;)
Odpowiedzi na pytania :)
- Na kontrolę antydopingową zawodnicy wybierani są losowo, po trzech z każdej drużyny.
- Hala w Czewie jest piękna i bardzo przyjemna do grania. Brakuje jej jednak tego klimatu, który był w Polonii. Podróże do Częstochowy są coraz mniej sentymentalne z racji na coraz mniejszą liczbę ludzi, którzy byli w zespole za "moich czasów", czy chociażby właśnie przez zmianę hali.
- U nas nie zawsze jest kolorowo, ale faceci mają to do siebie, że po jakimś nieporozumieniu, czy kłótni siadają wieczorem na piwie i sobie wszystko wyjaśniają, żeby od następnego dnia móc dalej trenować w dobrej atmosferze.
- Ważenie mamy mniej więcej raz w tygodniu w trakcie okresu przygotowawczego. W sezonie odbywa się ono w większych odstępach czasu.
- Nie wiem dlaczego akurat ja piszę tego bloga. Pomysł wyszedł od ludzi pracujących w biurze klubu. Ania Falk przyszła z nim prosto do mnie, a ja się zgodziłem. Na razie nie żałuję ;)
- Ze skeczami Hrabi jestem na bieżąco ;) W ogóle bardzo lubię kabarety.
- Tak, byłem na LP na Orange'u ze znajomymi. Między innymi z innym fanem LP Karolem Kłosem ;) (pozdro600)
- Pierwsze słyszę, żeby nakolanniki powodowały bóle kolan:) Raczej ich brak;)
- Miałem 3 podejścia do studiowania i nie dałem rady, ale są u nas w drużynie chłopaki, którzy studiują na WSG. Sza-cun!
- Dostawałem już różne prezenty od kibiców. Wszystkie były bardzo miłe. Do dziś wspominam pyszne torty oraz słoniki od ś.p. "Babci" z Klubu Kibica Politechniki. Mam je do dziś.
- Śródmieście;)
Nie mogę się już doczekać jutrzejszego meczu. Na trybunach będzie mnóstwo znajomych twarzy. Ponoć w kasach zostały pojedyńcze bilety. Zapowiada się ciekawe widowisko. Trzymajcie kciuki, żeby udało nam się zrewanżować za porażkę u siebie. Idę zjeść kolację, którą dostaliśmy do pokoi w samotności, a Wam życzę miłego wieczoru.
Śpijcie/Bawcie się dobrze! A.