Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Tomasz Bonisławski: "Strasznie kopali zagrywką"

W sobotni wieczór bydgoszczanie schodzili z boiska pokonani. Z Bełchatowa ponownie wrócili bez punktów - „Nie mogliśmy odrzucić rywala od siatki, dlatego to Skra wygrała w tym spotkaniu, a nie my” - mówił po tym pojedynku libero naszej drużyny, Tomasz Bonisławski.

Początek spotkania nie wskazywał na to, że zakończy się ono w trzech setach. W premierowej partii prowadziliśmy wyrównaną walkę, jednak w końcówce siatkarze Skry wrzucili drugi bieg i rozstrzygnęli tę odsłonę na swoją korzyść - „Szkoda tego pierwszego seta, bo szliśmy punkt za punkt i w końcówce przydarzyło nam się kilka błędów. Wiadomo, Skra to klasowy zespół. My musimy coraz ciężej trenować, żeby dogonić taki zespół jakim jest Skra” - przyznał po zakończonym pojedynku libero naszej drużyny, Tomasz Bonisławski. Zastąpił on w połowie drugiego seta nominalnie pierwszego libero – Michała Dębca. „Powiem tak, wolałbym być w tym kwadracie i żebyśmy wygrali mecz. Dane było mi jednak wejść na boisko i pomóc swoim kolegom. Niestety wyszło, jak wyszło, chociaż szkoda, bo ten ostatni set był w naszym zasięgu” - przyznał młody podopieczny trenera Piotra Makowskiego.

Przed tym pojedynkiem wydawało się jednak, że bydgoszczanie mają szansę na pierwsze ligowe punkty wywalczone przeciwko Skrze. To gospodarze musieli bowiem to spotkanie wygrać. We wcześniejszych meczach nie wiodło im się bowiem najlepiej, dlatego też punkty były im bardzo potrzebne. Presja, która na nich ciążyła, nie była jednak widoczna - „Dokładnie, Skra to Skra. Mają rozegranych tysiące meczów, są doświadczeni. U nas jest natomiast kilku młodszych zawodników, którzy dopiero uczą się tej siatkówki na najwyższym poziomie. Myślę, że dobrze, że tak się stało i mogliśmy tutaj zagrać ciekawy mecz, ale to jest jednak Skra. Nie podlega wątpliwości to, że byli tu jednak faworytem” - komentował libero naszej drużyny. Wiele problemów sprawił nam przede wszystkim młody atakujący Skry – Aleksandar Atanasijević, który nie tylko świetnie spisywał się w ataku, ale także w zagrywce. „Tak, ten młody Serb narobił nam w tym meczu wiele krzywdy. Szczególnie na zagrywce, „kopał” serwisem, w ataku również był ciężki do powstrzymania. Robiliśmy, co mogliśmy, żeby go powstrzymać, ale nie udało się. Były takie momenty, że kilka razy udało nam się go zablokować, no ale niestety...” - przyznał Tomasz Bonisławski, który dwoił się i troił w obronie, by podbijać niezwykle mocne ataki serbskiego atakującego.

Wydaje się, że kluczem do wygranej była w tym spotkaniu zagrywka. Szczególnie widać to było w drugiej partii, kiedy to dzięki niezwykle mocnemu serwisowi Atanasijevicia, bełchatowianie zbudowali wysoką przewagę - „Też tak myślę. Wszyscy zawodnicy strasznie „kopali” zagrywką. Staraliśmy się utrzymać piłki na swojej stronie. Wychodziło to różnie, ale każdy robił, co mógł. U nas ta zagrywka natomiast falowała. Nie mogliśmy odrzucić rywala od siatki, dlatego to Skra wygrała w tym spotkaniu, a nie my” - powiedział po tym pojedynku nasz młody libero, który spisał się jednak bardzo dobrze, zarówno w przyjęciu, jak i w obronie.

Już w niedzielę nasz zespół czeka kolejny trudny mecz. Do Bydgoszczy przyjedzie bowiem lider tabeli – ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. „Akurat ja mało gram w pierwszym zespole, ale myślę, że do każdego przeciwnika podchodzimy jednakowo i nie ma znaczenia, czy to jest Kędzierzyn, Bełchatów czy jakiś inny zespół. Będziemy starali się wyjść i grać swoja najlepszą siatkówkę i wykonywać swoją pracę jak najlepiej” - zakończył libero naszej drużyny, Tomasz Bonisławski. 

2012-11-12:2015 Napisane przez: Anna Falk
Dodaj komentarz
Imię:
Komentarze użytkownikówLiczba komentarzy: 2
obserwator
dodano: 2012-11-13 10:27:05
może w końcu dobry wystep Bonia da do myslenia trenerowi Makowskiemu!!
As ;)
dodano: 2012-11-12 20:51:56
Brawo Boniu!!!

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem