Pierwszy set goście wygrali na przewagi (28:26). Kolejne odsłony natomiast, mimo wyrównania w poszczególnych momentach zmagań zakończyły się do 21 i do 22. Po raz pierwszy w tym sezonie we własnej hali, przez cały mecz, fani bydgoskiej siatkówki oglądać mogli naszego drugiego Libero, Tomasza Bonisławskiego. Jak on ocenia to spotkanie?
„Szkoda dzisiejszego meczu, bo było to do wygrania. Tak samo jak z Rzeszowem, dwa dobre mecze, ale uciekła gdzieś koncentracja… Co tu dużo komentować? Właściwie klucz do przegranej to słaba zagrywka i przyjęcie po naszej stronie. Dwa czy trzy punkty uciekły z przyjęcia, no i tak się niestety skończyło... Wydaje mi się, że jeśli chodzi o walkę na siatce, to gra była dosyć wyrównana. Jak już wspomniałem wszystko się rozbiło o przyjęcie zagrywki. Mariusz Wlazły dwa razy w pierwszym secie trafił i pozamiatał. Dziś wystąpiły błędy komunikacyjne no i szkoda, to zaważyło”.
Tomek wypowiedział się również na temat gry na swojej pozycji: „Wiadomo, że różnie to bywa. Moja gra lepiej wyglądała w Gdańsku. Dzisiaj sam nie wiem, może trochę presji…? Chociaż w sumie co to za presja? To nie jest wytłumaczenie! Cieszyłem się, że mogłem w końcu rozegrać spotkanie. Przyznaję, że brakuje mi tego. Nie ukrywam, że przed sezonem za dużo nie pograłem, a żeby było skutecznie trzeba grać, u mnie trochę tego grania zabrakło”.
Podopieczni Piotra Makowskiego i Mariana Kardasa swój kolejny mecz rozegrają 5 grudnia na wyjeździe z drużyną Jastrzębskiego Węgla: „Nie możemy się deprymować i będziemy dalej walczyć! Teraz mamy fajny tydzień do treningów. Ja się z tego powodu bardzo cieszę, bo mogę w końcu poprzyjmować w pierwszej szóstce, bo dotychczas grałem z naszą drugą szóstką”.
Trzymajcie kciuki za naszą drużynę!
*rozmawiała Justyna Matuszak