Nasza drużyna na Facebooku
Nasza drużyna na Instagramie
Nasza drużyna na Twetterze
Transfer poza czołową czwórką

Mecz w Gdańsku był dla naszych siatkarzy meczem ostatniej szansy. Wygrana dawała nam jeszcze szansę na walkę o półfinał PlusLigi. Z kolei przegrana skazywała nas na grę o miejsca 5-12. Wtorkowy pojedynek zakończył się wygraną gospodarzy, co zamknęło nam drogę do półfinału.

Spotkanie lepiej rozpoczęli bydgoszczanie, którzy dzięki udanym zagrywkom Wojciecha Jurkiewicza szybko wypracowali prowadzenie – 4:1. O czas poprosił trener Andrea Anastasi. Ten podziałał na jego siatkarzy, którzy wygrali trzy kolejne akcje, doprowadzając do wyrównania. Chwilę później już prowadzili, bowiem nadal świetnie serwował Grzyb – 6:4. Przerwę zarządził trener Heynen. Niewiele ona zmieniła. Na pierwszej przerwie technicznej gospodarze prowadzili 8:6, po punktowym serwisie swojego rozgrywającego. Po powrocie na boisko gdańszczanie utrzymywali dwa „oczka” przewagi. Świetnie prezentował się Mika i to głównie dzięki niemu, nasi rywale prowadzili na drugim czasie technicznym 16:13. Choć staraliśmy się niwelować przewagę rywali, a Paweł Woicki dwoił się i troił, by jak najbardziej ułatwiać zadanie swoim atakującym, nie mogliśmy doprowadzić do wyrównania. Przy stanie 20:17 dla Trefla o czas poprosił szkoleniowiec naszej drużyny. Zaczęliśmy niwelować straty. Do jednego „oczka” zmniejszył je Woicki, punktując serwisem (19:20). Decydujące akcje należy jednak do gospodarzy, którzy zwyciężyli premierową odsłonę 25:22, po skutecznym ataku Schwarza.

Dobrze otworzyliśmy drugą partię, prowadząc po ataku Konstantina Cupkovicia 2:0. Gdańszczanie bardzo szybko jednak wyrównali, a następnie wygrywali 7:5, po skutecznej kontrze Troya. Dwie akcje później drużyny zameldowały się u trenerów, przy prowadzeniu Lotosu 8:6. Po powrocie na boisko zdołaliśmy doprowadzić do remisu. Stało się to po ataku Justina Duffa – 9:9. Akcję później było już 10:9 dla nas, po kontrze Cupkovicia. Przy zagrywkach Woickiego udało nam się zbudować przewagę. Bloki dokładał także Duff, dzięki czemu prowadziliśmy już 15:11. O przerwę poprosił trener Anastasi. Niewiele ona zmieniła. Po autowym serwisie Miki obie ekipy zbiegły do swoich szkoleniowców. Transfer prowadził 16:12. Po wznowieniu gry spokojnie utrzymywaliśmy wcześniej wypracowaną przewagę. Świetnie grała cała drużyna, a spokój w linii obronnej i przyjęciu wprowadzał Dawid Murek. Po asie serwisowym Cupkovicia o czas poprosił trener gospodarzy. Jego zespół przegrywał 17:22. Tego nie mogliśmy już przegrać. Partia zakończyła się naszą wygraną 25:20, po skutecznym ataku Jakuba Jarosza.

Trzeci set lepiej rozpoczęli miejscowi siatkarze, bo od prowadzenia 4:1. Szybko przerwę zarządził trener naszej drużyny. Ta podziałała na nasz zespół. Gdy walkę na siatce wygrał Murek, a asem popisał się Cupković mieliśmy remis – 5:5. Na pierwszą przerwę techniczną zbiegliśmy już z minimalną zaliczką – 8:7, po błędzie w zagrywce Grzyba. To nie wybiło z rytmu gdańszczan, którzy zdołali odwrócić wynik na swoją korzyść -10:8. Gdy kolejny raz bloku nie zdołał przebić Cupković, o czas poprosił trener Vital Heynen. Przegrywaliśmy 9:12. Po powrocie na boisko bydgoszczanie starali się walczyć, jednak wyraźnie to gospodarze zaczęli łapać swój rytm gry. Na przerwie technicznej wygrywali 16:12. Ponownie zaczęliśmy popełniać własne błędy, co tylko pogrążało nas w tej partii. Po bloku na Murku jasnym było, że w tym secie nic już nie ugramy (12:20). Ostatecznie odsłonę zakończył nasz błąd dotknięcia siatki – 25:18 dla Trefla.

Od początku czwartej partii byliśmy świadkami wyrównanej gry. Tak było niemal do przerwy technicznej. Błąd Marcina Walińskiego w przyjęciu sprawił jednak, iż gospodarze prowadzili na pierwszym regulaminowym czasie 8:6. Gdy ich przewaga jeszcze wzrosła – 10:7, po bloku na Cupkoviciu, grę zdecydował się przerwać trener Heynen. Niewiele to jednak pomogło, bowiem miejscowi radzili sobie coraz lepiej, z każdą akcją nabierając większej pewności siebie. Przy stanie 13:9 dla Trefla drugi czas wykorzystał szkoleniowiec naszej drużyny. W tym fragmencie seta na fali byli jednak gdańszczanie, którzy pewnie kroczyli po zwycięstwo. Na drugiej przerwie technicznej prowadzili już 16:10. „Uciekający” wynik sprawił, iż w naszych szeregach pojawiła się nerwowość. Zaczęliśmy popełniać własne błędy, a to cieszyło rywali, którzy byli coraz bliżsi awansu do półfinału. Ostatecznie pojedynek zakończył się wynikiem 25:15, po bloku na Walińskim.

MVP: Marko Falaschi

LOTOS Trefl Gdańsk - Transfer Bydgoszcz 3:1
(25:22, 20:25, 25:18, 25:16)

Stan rywalizacji: 2:0 dla Lotosu Trefla Gdańsk

Składy:
LOTOS Trefl Gdańsk:
Grzyb, Falaschi, Schwarz, Gawryszewski, Troy, Mika, Gacek (libero) oraz Czunkiewicz,
Transfer Bydgoszcz: Woicki, Jarosz, Jurkiewicz, Duff, Waliński, Cupković, Nally (libero) oraz Wolański, Marshall, Nowakowski, Murek, Gunia.

Statystyki - kliknij =>

2015-03-03:2580 Napisane przez: Anna Falk
Dodaj komentarz
Imię:
Komentarze użytkownikówLiczba komentarzy: 36
Olja
dodano: 2015-03-10 15:59:11
:) ->Z Dawidem Murkiem akurat tego nie rozumiem czemu tak postąpił,bo gra się przecież "ruszyła"... Ale to prawda,że nie ufa rezerwowym. Pepsi->nie wiem czy zauważyłeś,ale Lotos ma świetny sezon w tym roku...Nawet taka Skra Bełchatów przegrała z Gdańskiem...No o czyms to swiadczy.
black
dodano: 2015-03-04 23:03:43
pepsi w ostatnim Twoim wpisie widzę niemalże cytaty z mojego komentarza i widać, że w ocenie Vitala za rywalizację z Lotosem mamy taką samą ocenę pracy trenera. Szkoda, że nie docenił prawidłowo potencjału wszystkich zawodników zespołu, który sam stworzył. Wyjściowa szóstka w Gdańsku z Murkiem, Gunią i Boniem jako opcją dla AJ-a mogła zupełnie inaczej ułożyć poczeątek tego rewanżu. Moim zdaniem Gdańsk mogliśmy ograć w play-offach pomimo wcześniejszych przegranych. Gra Lotosu w meczach z nami oparta była tylko na skuteczności MIki, bo pozostali zawodnicy Trefla z całym szacunkiem dla ataków Troya i zagrywki Grzyba nie wygraliby z nami. Pomimo, że Vital już przed meczem mówił, że to Mika "robi różnicę", to nie potrafił poukładać naszej gry przeciw Mateuszowi. Czwórka była w naszym zasięgu i przez brak zmian kadrowych na mecz w Gdańsku teraz gramy o 5-12 miejsce. Szkoda
:)
dodano: 2015-03-04 21:22:16
Vital jest inteligentny i szuka rozwiązań, ale nie ma zaufania do zawodników rezerwowych... Dlaczego zdjął Murka po 2 secie i to wygranym gdzie o wiele lepiej grało się z właśnie Dawidem? Dlaczego robi zmiany zazwyczaj kiedy jest już 6/7 punktowa przewaga przeciwnika i to w końcówce seta (to nic praktycznie nie zmieni, nie będzie wielkiego objawienia)? Ja naprawdę zawsze broniłam Vitala, lecz człowiek uczy się na błędach i moim zdaniem powinien coś zrobić już po 1 naszym meczu z Gdańskiem, tyle. Bardzo przykro mi to stwierdzać, naprawdę... ale taka prawda.
pepsi
dodano: 2015-03-04 19:40:01
Olja -> w takim razie jak wytłumaczysz fakt, że po sromotnie przegranym meczu z Gdańskiem w Bydgoszczy, w którym mało rzeczy funkcjonowało, a gra wyglądała bardzo źle, trzy dni później wychodzimy tym samym składem na tego samego przeciwnika? czyżby Vital Heynen spodziewał się, że nadmorskie powietrze lepiej wpłynie na naszych zawodników? oczekuję jakiegokolwiek wytłumaczenia jak kania dżdżu, bo mnie to wygląda na całkowity absurd i poddanie meczu przed pierwszym gwizdkiem.
Olja
dodano: 2015-03-04 19:11:16
Odnośnie komentarza,który zawiera informację,która jest według mnie fałszywa...Nie mogę zgodzić się z tym,że trener Vital nie wykorzystuje składu...Jeżeli coś nie gra to stara się szukać w czym tkwi problem,zmieniać taktykę i ustawienie zawodników na boisku,zmienia,myśli i jest czujny,zwaraca uwagę na to co dzieje się na boisku...Często widać nawet po Jego reakcjach,które pokazują jak bardzo do tego się przykłada i angażuje.Myślę,że tego trenerowi akurat nie można zarzucić.
Bromberg
dodano: 2015-03-04 18:06:57
No, cóż to jest sport: Transfer świetnie zagrał w drugim secie i ...wygrał, pozostałe złe. To nie jest wina jednego zawodnika, ani trenera - jednym zawodnikiem nie wygrywa się spotkania, gra cały zespół. Przegrał mecz Transfer Bydgoszcz, gra falowała, szkoda tylko, że nie drużyny przeciwnej! Trochę mniej emocji przy poszczególnych ocenach nie zaszkodzi, życzę drużynie piątego miejsca na które sobie zapracowała w tym niełatwym sezonie (mecze: sobota - środa, przeważnie) to duże obciążenie dla organizmu (choćby i zawodowców).
Norce
dodano: 2015-03-04 17:03:55
Aż nie chce mi się już czytać o tym, że niby na papierze mamy skład zbliżony do Gdańska... Już to kiedyś pisałam, ale prócz ataku i jednego środka Lotos ma ekipę lepszą, mocniejszą, silniejszą kadrowo i tu nie ma się nawet nad czym zastanawiać. Kibic siatkówki ----->>> jeśli chodzi choćby o Falaschiego to ten, kto miał okazję nieco poobserwować Włocha w poprzednich sezonach to zdawał sobie doskonale sprawę, że to nie będzie tylko solidne wzmocnienie, a gracz, który może momentalnie stać się jednym z lepszych rozgrywaczy w lidze. Wszyscy liczyliśmy i mocno wierzyliśmy w lepszy wynik naszego zespołu, ale nie popadajmy w jakąś przesadę, bo prawda jest taka, że Transfer kadrowo nie miał szans na czwórkę. Co jednak nie zmienia faktu, że w tym ćwierćfinale nasza drużyna spokojnie mogła pokazać się z lepszej strony, bo gra, którą obserwowaliśmy jakiś czas temu pozwoliłaby podjąć skuteczniejszą walkę. Ale to Lotos był faworytem, a jeśli chodzi o naszą drużynę, to przypomnę, że przed sezonem mało kto stawiał, że znajdziemy w fazie play-off. Ja jestem zdania, że cały czas jest o co grać i 5. lokata w najwyższej klasie rozgrywkowej czołowej ligi w Europie, liczącej aż 14 zespołów, cały czas byłaby dla naszego klubu wynikiem dobrym, o ile nie bardzo dobrym.
:)
dodano: 2015-03-04 15:12:20
Już nie raz mówiłam że mamy naprawdę bardzo dobry skład ale trener nie umie tego wykorzystać... Wydaje mi się, że np Anastasi "wyjalby" z naszych zawodników wszystko co najlepsze a Vital po prostu pracuje tym co ma i tyle. Oczywiście niechce oobrażać trenera, bo sami zawodnicy mówią że to świetny fachowiec i ja też tak uwazalam ale człowiek uczy się na błędach, Vital jednak nie... Oby udało się zatrzymać skład na następny sezon i wyciągnąć z nich jak najwięcej dobrego :) A co do tego że 5 czy 12 to jest wielka różnica i dla sponsorów to też dla klubu bo ktoś chciałby po takiej ciężkiej pracy trafić na 12 miejsce... Dla kibiców także powinno to być ważne, a nie kibicować wtedy kiedy jesteśmy na szczycie... Ja kibicuje od 2 lat i w sezonie 2012/2013 graliśmy o medal, prawie go mieliśmy i kibicowałam, w zeszłym sezonie kibicowałam od początku do końca mimo tylu porażek i walczenie o pietruszkę, do samego końca... Teraz także będę, 5 miejsce będzie nasze :)
do barry
dodano: 2015-03-04 13:04:26
kto baluje?
Kibic siatkówki
dodano: 2015-03-04 12:46:07
Nie zgadzam się absolutnie z tym, że Lotos miał lepszy skład, bo to nieprawda. Po prostu Anastasi (co prawda narcystyczny i zadufany w sobie) jest świetnym fachowcem, a Heynen warsztat trenerski ma z pewnością solidny, lecz brakuje mu intuicji i zdolności psychologicznych. Nikt przed sezonem nie twierdził, że "na papierze" bardzo odstajemy od Gdańska. Gdańsk nie zrobił jakichś mega transferów poza Mateuszem Miką, który przecież przed MŚ był uważany tylko za bardzo dobrego siatkarza, a nie za wielką gwiazdę. Inaczej trafiłby do Rzeszowa, a nie do Gdańska, o czym wspominał w wywiadzie sam prezes ASSECO POLAND, który twierdził, że nie poznali się na Mice, bo grał co prawda dobrze, ale w przeciętnym Montpellier. Grzyb przez ostatnie pięć lat oglądał w Rzeszowie siatkówkę z trybun, rzadziej z kwadratu dla rezerwowych. 38-letni Gacek został oddany kilka lat temu przez Skrę do Zaksy, a teraz bez żalu pozbyła się go Zaksa, wykładając duże pieniądze na podkupienie Skrze Zatorskiego. Gawryszewski grał w Gdańsku od co najmniej trzech sezonów i w poprzednich latach nic nie osiągnął. Pamięta też ćwierćfinał sprzed dwóch lat, który Bydgoszcz wygrała z Gdańskiem 3 x 3:0. "Drwal" Troy był zmiennikiem Jarosza 2 lata temu w Latinie, do tego nie był przed tym sezonem zawodnikiem szczególnie znanym. Schwarz dołączył do zespołu z Gdańska dopiero po MŚ, lecz mówiąc Niemcy, wszyscy myślimy raczej o Grozerze czy Schopesie lub Kaliberdzie a niekoniecznie o Schwarzu. Falaschi w założeniach miał być solidnym wzmocnieniem, ale mało kto się spodziewał, że stanie się jednym z najlepszych rozgrywających ligi. To wszystko zasługa trenera Anastasiego. U nas Heynen w najważniejszych meczach sezonu gra... wiadomo kim... i wiadomo jak. Bilans starć z Gdańskiem, drużyną która "na papierze" wygląda bardzo podobnie do naszej wynosi 5:0 na korzyść Gdańska. Na pewno nie po to zatrudnialiśmy Belga...
Pokaż starsze komentarze

Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z serwisu.

Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

rozumiem