Premierową partię meczu biało-czerwoni rozpoczęli z przytupem od pojedynczego bloku Nowakowskiego. Początek był wyrównany do momentu, gdy w polu zagrywki pojawił się nasz rozgrywający. Australijczycy mieli ogromny problem z utrzymaniem piłki w boisku, nie tylko przy serwisie Fabiana Drzyzgi. Inni nasi reprezentanci również w tym elemencie demonstrowali pokaz swojej siły. A podopieczni Roberta Santilliego momentami byli po prostu bezradni. 

Podobny przebieg miała druga i trzecia partia. Polacy z każdą minutą i akcją meczu powiększali swoją zdobycz punktową. Ostoja gry Australijczyków Thomas Edgar samotnie nie był w stanie przeciwstawić się znakomicie i przede wszystkim skutecznie grającym reprezentantom Polski. Dzisiejszy pojedynek to jednym słowem deklasacja i popis siły mistrzów świata. Utrapieniem graczy z Antypodów na przestrzeni całego spotkania była nasza potężna zagrywka. Biało-czerwoni aż 13-krotnie upolowali przeciwników. Komfortowa sytuacja pozwoliła trenerowi Antidze na dokonanie roszad w składzie. Z czternastki meczowej tylko Mateusz Mika nie pojawił się na boisku. 

Teraz przed biało-czerwonymi dwa dni przerwy. Jutro czeka ich podróż do Tokio, gdzie rozegrane zostaną najważniejsze mecze turnieju, decydujące  o awansie do Rio. Tylko dwie najlepsze ekipy Pucharu Świata wywalczą kwalifikację na igrzyska olimpijskie.  W poniedziałek orły zagrają z reprezentacją USA. Będzie to mecz na szczycie, dwóch niepokonanych dotąd drużyn.

MVP: Bartosz Kurek

POLSKA  - Australia 3:0
(25:15, 25:22, 25:17)

Składy zespołów:
Polska: Kurek (21), Buszek (13), Bieniek (10), Kubiak (5), Nowakowski (4), Drzyzga (3), Zatorski (libero) oraz Konarski (2), Kłos (1), Szalpuk (1), Łomacz, Gacek (libero) , Możdżonek.
Australia: Edgar (17), Mote (5), Walker (3), Sukochev (1), Douglas-Powell (1), Passier, Perry (libero) oraz Richards (5), Staples (3), Carroll, Hodges.